wtorek, 12 stycznia 2016

Z drzewa koń...

Ale nie na biegunach, niestety. Aż taka zdolna nie jestem. Wiedząc jednak, jaką gamę kolorystyczną i klimaty lubi Ania, postanowiłam dla niej zrobić konika Dala. Kawał deski spod wujkowego balkonu oszlifowałam i pobieliłam woskiem. Odrysowałam motyw. W miękkim drewnie powstało wgłębienie konturu. Tak przygotowany podkład pokryłam konturówką do malowania na szkle. Powstał wypukły wzór, który uzupełniałam o dodatkowe ozdobniki już wedle uznania. Mnie efekt bardzo się spodobał, że tak skromnie powiem. Co Wy sądzicie o moim rumaku?



Także dla Ani powstały dwa lampiony/osłonki z puszek po groszku i kukurydzy. Zakochałam się w tym wdzięcznym serwetkowym motywie. To najzwyklejszy dekupaż. Do tego gwiazdka z masy solnej, kawałek sznurka i wykończenie z masy strukturalnej i gotowe. 





Obie te rzeczy, a właściwie wszystkie wszystkie trzy były składową prezentu świątecznego. Wykonałam je z myślą o nowej właścicielce od początku do końca. Jeszcze przez kilka postów pomęczę Was prezentami, które albo dostałam, albo zrobiłam. Ale w końcu to styczeń. 

Chciałam Wam też polecić pewien blogowy wpis na blogu All things pretty and simple. Chodzi o porządki w domu i w życiu zarazem. Nowy rok to dobra okazja do takich przedsięwzięć. Ja już wydrukowałam listę rzeczy do wyrzucenia. Zaczynam od jutra. I sobie i Wam, jeśli się zdecydujecie, życzę powodzenia!

12 komentarzy:

  1. Deska z konikiem jest genialna! Zostawiłam ją sobie do odpakowania na koniec, chyba coś przeczuwałam :) To że z kolorami trafiłaś to wiadomo oj bardzo wiadomo ale do tego jeszcze konik Dala, którym jestem zauroczona!!! To musi być wspólna data urodzin :)
    Jak sobie pomyślę, że ktoś coś robi specjalnie dla mnie, chce mi sprawić mega przyjemność to świat jest odrazu lepszy. Wiele razy sprawiłaś, że miałam uśmiechnięty dzień a nawet tydzień. Świeczniki również polubiłam, przeszło mi nawet przez myśl czy by im nie zrobić dziurek na dole i u góry bo gdybym włożyła małą świeczkę to płomienie pięknie by się rozpraszały po pokoju ale stwierdziłam, że skoro autorka dzieła dziurek nie zrobiła to ich być nie miało :)Poza tym cudownie sie prezentują gdy nie jest całkowicie ciemno bo przynajmniej widać piekny zimowy pejzaż.
    Dziękuje raz jeszcze za cuda, którymi obstawiłaś mi niejedno pomieszczenie. Twoja ubiegloroczna deska z pastą wspaniale wpasowała się w moją zimową kuchnię, jajko z cameą każdego roku dumnie prezentuję razem z cudowna butelką do kompletu.
    Ja również mogłabym napisać posta a nawet kila o prezentach od Ciebie. A pamiętasz jak mi przysłałaś książkę, która wędrowała dalej? Swoją drogą jestem ciekawa gdzie ona teraz jest. To była Kuchnia Franceski, a może zabawimy się w poszukiwanie jej? A, był jeszcze piękny ocieplacz wełniany na kubek, mnóstwo razy z niego korzystałam! Mogłabym tak wymieniać do północy tyle pięknych dobroci mnie z Twojej strony spotkało!!!
    Za uśmiech, za czas, za pomysł, ciepłe słowa i za to, że jesteś, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu! No właśnie dziurki miały być, ale nie chciałam zniszczyć puszki. Dopiero później dowiedziałam się, jak zrobić to poprawnie, ale to już w święta było :) Chciałam zrobić dziurki w miejscach okien...

      Usuń
    2. no patrz, nawet nie pomyślałam o oknach, ale ja już nic nie chcę zmieniac, podoba mi się bardzo tak jak jest.

      Usuń
  2. Nie dajesz sobie odpoczynku; widać, że prace ręczne są twoją pasją.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie obdarowałaś Anię:) a na stronkę zaraz zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Konik super, lampiony super! Te koniki są super.

    OdpowiedzUsuń
  5. Konik super, lampiony super! Te koniki są super.

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę pięknie przemyślany i wykonany prezencik! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)