Wyczytałam właśnie w najnowszym numerze Glamour, że ostatnio wręcz trzeba się chwalić prezentami urodzinowymi. Ja miałam taki zamiar zaraz po imprezie, ale wiadomo... Swoją drogą, jeśli chciałam coś zrobić zanim stało się modne, to czy jestem hipsterem? Wracając do tematu, dziś totalne chwalipięctwo.
W urodzinowy poranek dostałam wspaniały prezent od Męża - komplet biżuterii i perfumy 5th Avenue. Łańcuszek z Apartu był jedynie dodatkiem do moich wymarzonych górskich kryształów. O tych kulistych zawieszkach śniłam jeszcze kiedy zajmowaliśmy się odtwórstwem historycznym. Wtedy niestety nie było nas na nie stać... Jest to replika XI-wiecznej biżuterii znalezionej w Visby na Gotlandii. Zainteresowanych odsyłam do artykułu. Czy muszę Wam pisać, jaką niesamowitą radość sprawił mi mój Mąż? To chyba zbędne, prawda? Kochanie, jesteś królem mego serca i nosisz przydomek "Wspaniały"!
Kolejne niespodzianki nadeszły do mnie pocztą. To cudne latarenki od Ilony, których odmówiłam sobie niedawno w Ikei oraz różane świeczki. Ilona, dziękuję Ci bardzo, bardzo, bardzo! Czyżbyś czytała w moich myślach? Jedna latarenka została w naszym pokoju, a druga trafiła do Łucji.
Ciekawy jest też prezent od Ani. Już wyjaśniam, dlaczego. Po raz setny napiszę Wam, że z Anią mamy urodziny tego samego dnia. Kiedy z dreszczem podniecenia biegłam na pocztę z awizo w ręce nie spodziewałam się przesyłki od Ani. W końcu niedawno chwaliłam się Wam prezentami, które dostałam od niej przed świętami. Moje zdziwienie nie wynikało jednak tylko z powodu Nadawcy. Troszkę podarła się koperta, więc jak tylko dostałam ją do rąk, niemal zaniosłam się śmiechem. Pani w okienku patrzała na mnie jak na potencjalną psychopatkę. A ja po prostu nie mogłam ogarnąć, jak to się stało, że pomyślałyśmy z Anią o podobnych rzeczach i ona ode mnie również dostała drewniany, podwójny wieszak! Jak to nazwiecie? Telepatia? Pokrewieństwo dusz? Czysty przypadek? A może klucz tkwi w dacie urodzenia? W każdym razie wieszak skradł moje serce momentalnie. Zawiśnie w kuchni (jak tylko Mąż sobie o tym przypomni). Aniu, dziękuję! Wielki buziak dla Ciebie!
Od koleżanki z pracy, a w zasadzie jeszcze z liceum, dostałam zbiór opowiadań Stephena Kinga. Roma stwierdziła, że mroczny opis na okładce sprawił, że pomyślała właśnie o mnie. Coś w tym jest, bo kiedyś zaczytywałam się w Kingu i mam nadzieję, że będzie to miły powrót do korzeni. Romka, dzięki serdeczne!
Ze zdjęć to dziś wszystko, bo rodzina ze strony Męża zrzuciła mi się na rower. Z wiadomych powodów kupię go w niedalekiej przyszłości. Już mam wymarzony! Eh, nie mogę się doczekać, kiedy poczuję wiatr we włosach. Moja Mama i Siostra natomiast szykują też coś ekstra. Pewnie za tydzień znowu będę się chwalić. Nie znielubicie mnie przez to? Sama sobie wydaję się taka próżna, ale po prostu muszę się z Wami podzielić moim szczęściem. Ogromnie przytulaski dla Was i serdeczne podziękowania za wszystkie życzenia zdrowia! Do zobaczenia po majówce!