poniedziałek, 12 listopada 2012

Zapasy na zimę :D


Na początku chciałam Wam serdecznie podziękować za tak wiele miłych słów pod ostatnim postem. Nie sądziłam, że tekst o Londynie tak się Wam spodoba. Przyznam się, że kiedyś sporo pisałam, zarówno wierszy, jak i opowiadań. Ale gdzieś po drodze wena się skończyła, brakło czasu i pisanie się skończyło. Może kiedyś podzielę się z Wami jakąś opowieścią grozy (bo w zasadzie tylko takie pisałam). Jak będziecie miały ochotę poczytać, to w sumie, czemu nie :D

Tymczasem długo się zastanawiałam, co dziś Wam pokazać. Ostatnio nadłubałam tyle rzeczy, że naprawdę nie wiem, od czego zacząć. Tak sobie myślę, że to wszystko zrobiłam na zapas, żeby mieć o czym pisać w grudniu, kiedy zajęta będę przede wszystkim naszym Maleństwem. Z resztą znowu mogę sobie planować różne wersje życia po narodzinach Łucji, a pewnie okaże się, że ona wszystko zweryfikuje. A nuż będzie większość czasu przesypiała i da mi czas na moje dłubaniny.

Jako pierwsze świecznik i lampion świąteczny dla mojej Siostry.


Zobaczyła u mnie ostatnio inne lampiony (ponudzę Was nimi w grudniu) i zażyczyła sobie podobny w kolorach biało-srebrnych, ponieważ tak będzie stroiła mieszkanie na święta. Jako, że nie miałam zbyt dużego wyboru, jeśli chodzi o dobór serwetek, wyszło, jak wyszło. Będę może nieskromna, ale mnie tam się nawet podoba. Hehe, wiecie, że nawet o 20 wieczorem w moim mieście znalazłam srebrny brokat… W dalszym ciągu nie wiem, jakim cudem.




A to już breloczek i bransoletka zrobione ze sznurka i drewnianych koralików.



Pamiętam, jak kiedyś z Siostrą wykonywałyśmy „wieszaki” na kwiaty właśnie takim splotem. Oj, było u nas tego całkiem sporo, jako że w moim rodzinnym domu kwiaty i wszelkie rośliny były ubóstwiane. Cóż, mnie miłości do roślin doniczkowych nie zostało zbyt wiele. Ale może jakbym miała dom z oranżerią…

Na koniec zostawiłam coś pysznego, co zrobiłam już po raz…. No dobra, jak Mąż spróbował, tak mu posmakowało, że już nie pamiętam ile razy w ciągu ostatnich tygodni robiłam ten deser. Chodzi o apple crumble. Przepis odpatrzyłam od Big Mamy z bloga ZręcznaRobota.


Eksperymentuję z dodatkami. A to dorzucę rodzynek, a to płatków migdałowych (choć nie pamiętam, czy czasem tych ostatnich nie było w oryginalnym przepisie), a to zamiast zwykłego cukru sypnę cukier waniliowy. W każdym przypadku wychodzi fantastycznie (nie, że się chwalę, po prostu nie ma tu nic do zepsucia).
A potem już tylko bita śmietana, kubek herbaty i można się rozkoszować cudownym, jesiennym smakiem!



Podziwiam tych, co dotrwali do końca i pozdrawiam cieplutko życząc jednocześnie miłego tygodnia!

14 komentarzy:

  1. no właśnie życie wszystko zweryfikuje :)))
    ja chciałam mieć dwoje dzieci po roku :)) Emila tak mi dała popalić tym niejedzeniem że już mi wystarczy ona hihi z planów mało wychodzi ehhh

    fajny zestawik

    buziakuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie:) Już nie mogę się doczekać pierwszego blogowego zdjęcia Łucji!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się Twoja praca ze sznurka i drewna, ciekawy pomysł.Jak widać czujesz się dobrze i niech tak zostanie,buziaki i uściski

    OdpowiedzUsuń
  4. to juz wiem co bede robic z jablek, bo mam az 10 kg i pomyslow juz brak :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne prace i czekam na więcej:))Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne efekty tych Twoich dłubaninek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. cudeńka ci wyszły .. o widzisz i brokat udało sie znalesc u mnie to bym nic o tej poze nie znalazła hehe ... pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  8. Świeczniki bardzo świąteczne, a wyplatanki bardzo lubie, tez pamiętam makramy robione na technice w podstawówce :-)
    Deser apetyczny, mam dużo jabłek, to sobie spróbuję :-)
    Mam nadzieję, że Twoje "życzenia" żeby Niunia dobrze spała spełnią się, bo moje nie i musiałam z dłubanina zejść do podziemia :-)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  9. czyli Łucja już niebawem zawita na tym świecie..:))
    prace wyszły Ci super...ja ostatnio też robię świeczniki ( jeszcze nie wrzuciłam na bloga) chciałam zapytać czym robisz te ładne wypukłe wzorki na szkle? mogłabyśmi polecić jakąś dobrą konturówkę?

    a co do deseru to i nasz ulubiony...ostatnio go robiłam na urodziny Wiki w wersji MEGA w duzym naczyniu żaroodpornym...i podawałam w pucharkach z bita śmietaną i plasterkami surowego jabłka i wszyscy się zachwycali:)) buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam te wiszące, plecione kwietniki, moja siostra takie wiła, kiedyś. ładnie się twoje święta zaczynają, srebrzyście.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję błogosławionego stanu! Dzidzia na pewno będzie grzeczna!
    Zestaw lampionów bardzo ciekawy. Najbardziej podoba mi się ten świecznik na łuku. Fajny!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie wykorzystujesz ostatnie dnie bez dzidzi w realu :) Ponoć najlepiej na coś czekać, jak ma się dużo zajęć... czas leci jakby szybciej. Więc dzielnie szalej z robótkami :) I oczywiście , smacznego... Takie jabłuszka też robię często, z bitą śmietaną i ostatnio jakoś tak mnie wzięło na coś mega słodkiego, że jeszcze to polałam rozpuszczona czekoladą... pycha...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja ja juz czekam na Łucje to nawet sobie nie wyobrażasz. Mam nadzieje, że szybciutko wrócisz do formy i zaprezentujesz nam swój największy skarb!
    Prezent dla siostry super, jesli podczytuje bloga to juz pewnie wyciąga łapki po swoje świeczniki:) Buziaczki, papa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)