niedziela, 18 listopada 2012

Dla Łucji :D


Godzina zero co raz bliżej. Odliczam już dni do rozwiązania. Jak zniknę z dnia na dzień, to wiedzcie, że coś się dzieje :D A jak zniknę, to nie wiem, kiedy wrócę. Wiecie, Dzieciątko będzie najważniejsze. Tym bardziej, że zanosi nam się na dłuższy pobyt w szpitalu, ale nie chcę się przejmować na zapas. Zamiast tego pochwalę się trochę rzeczami dla naszego Maleństwa.


Aniołka dla Łucji wyciął ze sklejki mój Mąż. Podobne widziałam u Danqi. Bardzo mi się spodobały i jak jakiś czas temu kupiłam nowe serwetki, to od razu wiedziałam, że muszę je wykorzystać na takiego właśnie aniołka. Ma już więc nasza Córcia pierwszego opiekuna.


A to już przepiękna ramka od mojej matki chrzestnej, Cioci Teresy. Ciocia mieszka w Stanach i już kilka dni temu przysłała nam paczkę, a w niej piękne ciuszki, pierwsza śmiejąca się lalka i ta ramka właśnie. Kiedyś widziałam podobną, tzn. też z miejscem na zdjęcia z kolejnych miesięcy pierwszego roku życia i byłam oczarowana. Możecie sobie więc wyobrazić, jaka była moja radość, gdy zobaczyłam to cudeńko. Zwróćcie uwagę na detale:




No i takie to piękne rzeczy dostajemy, my i Łucja. Bo zanim ona będzie zwracać uwagę na takie rzeczy, to my zdążymy się nimi nacieszyć. Spójrzcie np. na tą bransoletkę. Niby nic, a jednak... Dostaliśmy ją w szkole rodzenia i tak jakoś zaczęłam nosić. Pewnie potem ten słodki wózeczek wykorzystam do czegoś innego.



Jako, że w naszym M cierpimy na notoryczny brak miejsca, nie mogliśmy sobie pozwolić na urządzenie osobnego pokoju dla Małej. Przesunęliśmy więc łóżko i wcisnęliśmy łóżeczko. Obok postawiłam koszyk na wszelkie przydatne rzeczy – oliwki, smoczki i takie tam.



Koszyk ozdobiłam konikiem, którego kupiłam w ubiegłym roku na targach rękodzielniczych w Poznaniu. Wtedy jeszcze nie byłam w ciąży, ale marzyłam o takiej zawieszce dla mojego Dzieciątka.

I na koniec zawieszki-serduszka.


Są bardzo niekształtne, koślawe wręcz, ale ja je tylko ozdabiałam. Dostaliśmy je w komplecie do zamówionego w Internecie łóżeczka. Razem z łóżeczkiem był baldachim, którego jednak montować nie będziemy, no i pod kolor baldachimu dołączono te właśnie serduszka. Żal było patrzeć, ale i żal wyrzucać. Dodałam więc naprasowanki, które też już dawno leżały w szufladzie, kilka tasiemek, guzików… i powstała ozdoba, która zawisła nad łóżeczkiem. Pewnie ją zdejmę, jak się dorobimy karuzeli, ale póki co, niech sobie będą.




Tymczasem idę z pieskiem na spacer. Krótka przechadzka z rana pozwoli rozprostować mi obolałe kości i dotlenić ściśnięte płuca :D

Miłej niedzieli! Trzymajcie się cieplutko!

22 komentarze:

  1. takie przygotowania na przyjście nowego mieszkańca domku muszą być ekscytujące:)) Powodzenia!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. jak pięknie:)uwielbiam takie drobiazgi:))konik na biegunach mnie rozczulił:)
    Powodzenia!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochan trzymaj się cieplutko :)
    Spokojnego porodu i w ogóle dużo spokoju, zwłaszcza podczas nieprzespanych nocy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak śliczny Aniołek Struż bez wątpienia będzie czuwał nad Maleństwem. Wszelkiej pomyślności :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś jak widzę gotowa na przyjecie maleństwa.Życzę Ci kochana na szczęśliwe rozwiązanie i wiele radości z pięknej kruszyny,która zjawi się w Waszym domku,proszę teraz kiedy jeszcze zaglądasz do nas,buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle pięknych prezentów :)) Ale najlepszy prezent Wy będziecie mieć :))) Trzymam kciuki i życzę,żeby było szybko i sprawnie :)) Pozdrawiam D.

    OdpowiedzUsuń
  7. piękne prezenty dostajecie :)))
    a dłuższym leżeniem się nie przejmuj w szpitalu my z Emi po leżałyśmy 10 dni ... przeżyłyśmy ;)

    powodzenia kochana

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie to wszystko piękne:))Wszystkiego dobrego życzę:))

    OdpowiedzUsuń
  9. same ślicznosci ... pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  10. No to na święta będziecie mieć prawdziwe dzieciątko w domu, szczęśliwym domu, przygotowanym od stóp do głów na małego aniołka.

    A tak z innej beczki,skoro wspominasz o czworonogu, nie przejmuj się jeśli twój piesek będzie trochę wystraszony, bo psy nie zawsze lubią zapach noworodka. Tak było u nas przy dwójce naszych pociech, dopiero gdy niemowlęta "nabrały" zapachu domu, nasza suka odważyła się wejść do pokoju w którym było dzieciątko. Przez pierwszy tydzień psu częsły się łapy i nie bordzo chciała jejść, a dziś za dziećmi łazi jak cień. Piszę Ci, bo nie wszyscy o tym wiedzą i mogą źle odczytać zachowanie psa.

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzooo mocno trzymam za Was kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne i śliczne:) Życzę wszystkiego dobrego i trzymam kciuki!!
    Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa pozostawione na blogu.
    Ślę ciepłe listopadowe pozdrowienia z uśmiechem serca*
    Peninia ♥

    http://peniniaart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzymam kciuki Ewelinko:*Śliczny jest ten konik,który zawiesiłaś na wiklinowym koszu,śle uściski i buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzymam za Ciebie wielkie kciuki!Podziwiam Cię, że masz jeszcze głowę do robienia takich rzeczy!pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ramka na zdjęcia to naprawdę fajna sprawa:) Moje dzieciaki też takie mają i nawet dziś nadziwić się nie mogę jak taki maluch zmienia się w ciągu 12 miesięcy:) Docenisz to...już za rok:) Łucja może się wybierać na ten świat, bo wszystko piękne i gotowe:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczne rzeczy zgromadziłaś, aniołek, którego zrobiłas dla Łucji jest piekny. I ta ramka z Ameryki, no no no...:) fajna amerykańska taka:)))
    Mam ndazieje, że wszystko będzie dobrze, przeraziłas mnie trochę pisząc o tych kilku dniach w szpitalu ale wierzę, że szybciutko wrócicie do domku. Pozdrwiam, ściskam, całuję i czekam na zdjęcia Łucji, pa

    OdpowiedzUsuń
  17. piękny aniołek, śliczna ramka
    jeśli chodzi o szpital to ja spędziłam w nim 12 dni anim pozwolili mi zabrać córeczkę do domu - było ciężko, ale da się to przeżyć! najważniejsze by dzieciątko było zdrowe - lepiej zostać niż później wracać. Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  18. CUDEŃKA stworzyłaś dla Łucji...oj a jakie powstaną z czasem gdy już Łucja będzie na świecie...ja dla mojej małej nauczyłam robić sie na szydełku:)) żeby móc robić opaski, czapeczki itp:) a moja siostra dalej nic...:( już 5 dni po terminie...

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj:) Zaglądam tu do Ciebie, a tu od razu takie wydarzenie Wam się szykuję.Życzę szczęśliwego rozwiązania.
    Śliczne drobiazgi dla Córeczki. Widać w nich dużo miłości.
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  20. No to wiadomo juz jaki w tym roku dostaniecie najpiekniejszy prezent-trochę przedświąteczny ;-).Dbaj o siebie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj kobietko :) Ja już tobie codziennie kibicuje i kibicuję, myślę, że może już, a ty chyba jeszcze nie... Mam nadzieje, że pobyt w szpitalu będziesz wspominać miło, a jak nawet tak nie będzie, to malutkie rączki i stópki wszystko ci wynagrodzą. I ten zapach oliwki...
    Pozdrawiam :) I czekam z niecierpliwością na zdjęćka małej księżniczki :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wspaniałe przygotowania dla malutkiej Łucji. Mam nadzieję, że szybko nam ją pokażesz:) Ja też mam dwa dłuższe pobyty pourodzeniowe w szpitalach (raz miesiąc, raz dwa tygodnie). Nie było to miłe, chciałoby się inaczej, no ale co poradzić, wszystko minie, nie martw się. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)