Dziś Łucja miała w przedszkolu bal przebierańców. O tym wydarzeniu mówiła już od początku stycznia. Chciała się przebrać za Elsę z Krainy lodu. Szczerze mówiąc już miałam zabierać się za poszukiwania materiałów na sukienkę, kiedy w przedszkolu pojawiła się firma wypożyczająca kostiumy. Elsa? Tak, były stroje, nawet chyba z 5, ale wszystkie już poszły. No to jak? Łucja miałaby być Elsą którąś z kolei - o nie! Zapytałam więc, za kogo innego chciałaby się przebrać. Padło na Meridę, ku mojej wielkiej uciesze. Łucja uwielbia tą bajkę (ja też), nawet nie tyle oglądać, co czytać w wersji takiej mini książeczki. Bardzo się ucieszyła na myśl, że zostanie akurat tą księżniczką. Powiedziała, że tak! Ona przebierze się za Meridę, a Jagoda za jej konia, Angusa! (myślałam, że padnę). Zaczęło się codzienne niemal wiercenie dziury w brzuchu o zieloną sukienkę. Na szczęście materiały miałam w domu. wykorzystałam nawet haft z fartucha, który służył mi w czasach odtwórstwa historycznego. Kiedy wreszcie się za sukienkę zabrałam, nie obyło się bez przygód. Tym razem to ja poczułam się, jak w bajce, ale nie Disney'a, a Tima Burtona. Skradziony rękaw? Brokuły w skuwce od przecinaka? Proszę bardzo! Tak to jest, jak się szyje nie po nocach, a w towarzystwie małego chochlika. Na koniec okazało się, że wiązanie z boku nie wystarczy i muszę wszyć zamek. Po iście ekwilibrystycznych wyczynach udało się! Bo musicie wiedzieć, że ja się nigdy nie uczyłam kroju i szycia. Tą sukienkę też szyłam bez wykroju. Skorzystałam z wiedzy, jaką posiadłam szyjąc moją "historyczną" sukienkę, o której kiedyś Wam już pisałam.
Zwieńczeniem przemiany Łucji w Meridę były włosy zaplecione na noc w warkoczyki. Rano rozplotłyśmy i loki gotowe. Łucja cieszyła się niezmiernie i z dumą weszła z rana do swojej klasy. Ja też jestem dumna. I z siebie (skromność, to moje drugie imię) i z mojego Lucka. Łuk widoczny na zdjęciach oczywiście został w domu. Wolałam nie ryzykować zbytniego wczuwania się Łucji w rolę.
A za co Wy przebrałyście swoje pociechy? Stawiacie na handmade, czy gotowe kostiumy?
świetna suknia!
OdpowiedzUsuńcuda tworzysz :)
i bardzo dobrze, że jednak nie Elza bo u Ali w przedszkolu to połowa dziewczynek była Elzą czy inną słodką księżniczką. Merida na pewno pięknie wybijała się z tłumu :)
Alcia w tym roku byłą przebrana za Koreankę. Oryginalny hanbok dostała kiedyś od cioci i wreszcie do niego dorosła ;)
Wspaniały strój uszyłaś ,nie dziwi ,że Łucja była szczęśliwa ,a Ty dumna :)))) Ja na szczęście okres przebieranek mam już za sobą :)))Przy trzech córach ,przerobiłam tego trochę :)))Zaczynając od zwykłych skrzatów ,sikorek, borsuka skończywszy na różnych wróżkach ,księżniczkach ,wiedźmach i baletnicy:)))W ostatnie święta jak oglądaliśmy zdjęcia ,uśmialiśmy się do bólu brzuchów:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Jeśli chodzi o Twoje szycie to już nic mnie nie zdziwi, pamiętam jak na początku uszyłaś Pepę, wtedy bylam pod wrażeniem i to się nie zmieniło. Uszyłaś piękny kostium, wcale bym się nie zdziwiła gdybyś kiedyś sobie uszyła piękną suknię.
OdpowiedzUsuńJeszcze Ci nie pisałam, ale Katarzynka pokochała kotka od Was, śpi z nim każdej nocy a gdy się budzi bierze go ze sobą. Mówi że jest taki mięciutki że uwielbia go mieć ze sobą :)
Mam nadzieję, że przyjedziecie do nas latem i wtedy sama Ci podziękuje.
Kolejny talent objawił się u koleżanki!:)) Przebranie zgodnie z Waszymi zainteresowaniami.Tak powinno być!A jak tam koń?:)))
OdpowiedzUsuńMnie odrzucały wypożyczalnie,obrzydliwe plastikowe stroje!Pięciu spider-menów!Zawsze zszywałam,doszywałam,kombinowałam i chłopcy nawet nagrody za przebrania dostawali.Wasz styl jest niepowtarzalny!
Jesteś niesamowita... ale przecież o tym wiesz (o Skromna ;-))
OdpowiedzUsuńŁucja już taka duża.. niesamowite jak ten czas pędzi
Merida jak żywa i choć też uwielbiam Elzę to... wydaje mi się, że Łucja po przodkach jako Merida bardziej przekonywująca jest
Ale piękna! Jesteś niesamowita :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
Ojej! Ale piękna ta suknia, jak wyjęta z bajki :)
OdpowiedzUsuńJaki ładny nowy banerek!!! Widzę, że zbliża się wiosną :)
OdpowiedzUsuńNo kochana, szacunek, bez dwóch zdań! Ależ Łucja musiała być dumna:) Mieć taką mamę to rewelacja! Dobrego tygodnia:)
OdpowiedzUsuń