poniedziałek, 6 lutego 2012

Flaki faszerowane, czyli jak schudnąć bez diety

W nowym tygodniu witam Was kolejnym z cyklu „retro gospodyni” przepisem. Tym razem w roli głównej krowa, he-hem, wołowina w sensie.



Świeże tłuste flaki wołowe dobrze wyczyścić, starannie wygotować i wyszumować, poczem wyjąwszy obmyć jeszcze raz, w czystej wodzie. Zrobić farsz z ciasta przyrządzonego jak na pulpety, flaki w całym kawale rozciągnąć na stole, nasmarować dość grubo tym farszem, zwinąć je potem w rurkę, okręcić cienkim szpagatem, końce związać, żeby farsz się nie wysunął, nalać tęgim rosołem, osobno z mięsa wołowego zwyczajnym sposobem ugotowanym, a skoro się dobrze flaki z tym mięsem ugotują, wsypać korzeni, jako to: pieprzu, angielskiego ziela, liścia bobkowego, muszkatołowego kwiatu, sos zaprawić jak wyżej, zagotować flaki, wyjąć je, pokrajać w plastry, posypać siekaną zieloną pietruszką, oblać sosem i podać.
„Uniwersalna książka kucharska” (wyd. Kurpisz S.A., Poznań 2003), s. 62.

Przepraszam, że takie wybieram przepisy, ale po prostu nie mogę się oprzeć. Mam nadzieję, że nikogo o rozstrój żołądka nie przyprawiam… Chociaż myślę, że jakby nam serwowano takie obiady, to żadne diety-cud nie byłyby nam potrzebne.

Dania polecane na obiad w dniu dzisiejszym to:
Rosół z pulpetami. Sztuka mięsa z kwaszoną kapustą. Marchew obłożona grzankami. Perliczki z koprem. Krem śmietankowy z biszkoptami. Zupa rybna z kartoflami. Lin z sardelami. Kompot ze śliwek. (tamże, s. 276)


Miłego tygodnia!

10 komentarzy:

  1. JAK SOBIE PRZECZYTAŁAM TYTUŁ TWOJEGO POSTA TO SOBIE POMYSLAŁAM - KURCZE COS DLA MNIE , JAK SCHUDNĄĆ BEZ DIETY;-) ALE JAK SIE WGŁEBIŁAM W TEKST TO MI SIE TAK DZIWNIE W ŻOŁĄDKU ZROBIŁO HE HE HE.,,flaki w całym kawale rozciągnąć na stole''- TO ZDANIE MNIE ROZWALIŁO;-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No to pora upolować jakąś krowę na FLAKI:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja flaków nie jadam,ale moi panowie ile razy jesteśmy w podróży albo na imprezie to tylko flaki i flaki.Trzeba po prostu lubić,albo wynieść to z domu,podobnie jest z czerniną.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja flaki lubię, ale czerniny chyba bym się nie odważyła:)

    OdpowiedzUsuń
  5. nigdy nie jadłam flaków, ale samą "wodę" z tej zupy lubię :)
    ściskam ciepło
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie jadłam flaków i chyba się nie skuszę;)..choć moja rodzinka za nimi przepada:))Pozdrawiam ciepło*

    OdpowiedzUsuń
  7. hihihihi ale rewelacyjny przepis:)
    poprawiłaś mi humor na dobranoc:)
    buziaki:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. FUUU...NO TAK...BYŁABYM W KOŃCU SZCZUPŁA...A TAK.....HIHIHIHI-POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  9. bosz... ja nienawidze flaków hi hi.. ale ich jeszcze nie jadłam.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja flakom mówię NIE. sama nazwa jest dla mnie odpychająca i zapach tak do końca też mi nie odpwiada ale zdjęcie krówki jest ok:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)