poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Kolejne niespodzianki i nowy projekt

Dziś będzie o kilku rzeczach. Na początek chciałam Wam napisać o genialnej niespodziance, jaką sprawiła mi ostatnio pewna dobra duszyczka. Jakież było moje zdziwienie w ubiegłym tygodniu, kiedy do drzwi zadzwonił kurier. Nie spodziewałam się żadnej przesyłki, nic nie zamawiałam, nie wygrałam żadnego candy. Rozpakowałam i oniemiałam! Tyle cudowności! Świeczki, ramka na zdjęcie, tealighty, notesik, ręczniczek w jabłuszka (idealny dla Łucji), serduszko z drewna, kolorowe torebeczki, czy nawet śliczny, kwiecisty pilniczek do paznokci! Zajrzałam do kartki, a tam kilka miłych słów i podpis - Ilona. Myślałam o niej ostatnio, bo dawno się nie odzywała, a minął równo rok, od kiedy zrobiłyśmy sobie naszą serduszkową wymiankę od serca. Nie często się zdarza, by być obdarowywanym bez powodu, żeby doświadczać takiej bezinteresownej dobroci, kiedy ktoś robi lub kupuje coś tylko z myślą o nas, pakuje wszystko pieczołowicie i z wielką starannością. Ilona! Sprawiłaś mi niesamowitą radość! Dziękuję Ci! Oby darowane mi dobro wróciło do Ciebie po trzykroć!


Tymczasem napiszę Wam jeszcze o moim nowym pomyśle na dział na blogu. Dwa tygodnie temu okazało się, że Łucja ma alergię na mleko (to już wiedzieliśmy wcześniej) i na białko jajka. Jeszcze kilka innych rzeczy ją uczula, ale te dwie determinują naszą dietę. Na początku byłam przerażona. Bo przecież Lucek tak lubi jogurty, żółty ser, czy różne ciasteczka. Dość jej odmawiałam  jedzenia, a tu kolejnych produktów mam jej zakazać. Poza tym w domu jedno, ale kiedy do kogoś idziemy? Czy mamy przestać wychodzić? Zaczęłam szukać w Internecie, w marketach znalazłam wiele półek ze zdrową żywnością. Okazało się, że wcale nie musi być tak źle. Na dniach adaptacyjnych w przedszkolu zapytałam o dietę i od razu odezwała się jedna z mam, że jej synek po 1,5 roku wyszedł z podobnej alergii! Następnego dnia przyniosła mi książkę z przepisami. Zmotywowana dodatkowo widocznymi efektami w postaci pięknych, gładkich rączek mojego dziecka, które do tej pory były suche, podrapane, czasami z otwartymi ranami, postanowiłam poszaleć. A w zasadzie po prostu bardziej się postarać. W naszej kuchni zagościły mleka roślinne - sojowe, owsiane i ryżowe. Okazało się, że można piec ciasta bez jajek i mleka. Ba! Można zrobić pyszne desery i lody nawet! Wczoraj wzięłam się za pieczenie ciasta. A że miałam jeden z tych dni, kiedy nic nie wychodzi, to źle odmierzyłam mąkę i wyszło mi coś do ciasta jedynie odrobinę podobne. Kiedyś bym wywaliła to do kosza i zrezygnowała z pieczenia przez następny miesiąc. Ale teraz nie mogłam. Nie pójdę przecież do sklepu i nie kupię gotowego ciasta z jajkami... Nie należę też do mam, które nie dają słodyczy dzieciom. Ja gdzieś to próbuję wyważyć. Nie mogę mojemu energicznemu dzikusowi dawać dodatkowej porcji energii, którą spożytkuje biegając po meblach... Ale jak mogę czasem sprawić jej przyjemność, to będę to robić! Dlatego zakasałam rękawy, odmierzyłam produkty jeszcze raz i upiekłam ciasto czekoladowe bez jajek, mleka i... czekolady! 


Słyszałyście o czymś takim jak karob? To wspaniały zamiennik kakao, naturalny, nie uczulający i pyszny! Już wypróbowałam go do mleka roślinnego. Łucja może cieszyć się smakiem bardzo zbliżonym do kakaowego napoju. Kupiłam karob w sklepie ze zdrową żywnością. Ceną nie odbiega od dobrego jakościowo kakaa. Przepis na ciasto znajdziecie TUTAJ, na fenomenalnym blogu "smakołyki alergika". 
Co do tego ciasta, które mi się nie udało, to go nie wyrzuciłam. Nie mogę sobie pozwolić na takie marnotrawstwo! Próbując wydobyć to z blaszki zeskrobałam to to i wyszła taka kruszonka. No i wtedy mnie olśniło! Przełożyłam to do deserowych pucharków, dodałam pokrojonego banana, polałam sojową śmietanką i posypałam prażonymi ziarnami amarantusa (produkt bardzo bogaty w żelazo, którego również Łucji brakuje). Wyszła deserowa wersja kopca kreta. 



Jak więc widzicie, muszę kombinować. Ale staram się bardzo i mam niesamowitą satysfakcję, kiedy Łucji smakuje to, co ugotuję/upiekę. To największe szczęście widzieć swoje najedzone i wesołe dziecko!  Stąd też wziął się mój pomysł na nową zakładkę na blogu: Zdrowie XXI, czyli co można zrobić w dzisiejszych czasach, żeby żyć troszkę inaczej. Nie przechodzę na weganizm, nie mam też zamiarów przenosić się w głuszę i żywić wyłącznie ekologicznym jedzeniem. Podziwiam ludzi, którzy się na takie kroki decydują. Ja jednak chcę sprawdzić, a jak się uda, to się z Wami tym podzielić, czy i jak uda mi się pogodzić życie w konsumpcjonistycznym świecie z życiem zdrowym. Dlatego w nowym dziale znajdą się nie tylko przepisy na pyszne przekąski, ale też informacje o naturalnych kosmetykach, czy innych produktach. Jeśli przepisy zaczerpnę z innych bogów, znajdziecie tylko odnośniki do źródeł, jeśli coś wymyślę sama, to dokładnie opiszę, co i jak. Informacje o pojawiających się nowościach będę zamieszczać na stronie głównej bloga oraz na profilu na facebooku. 
A jeśli o zdrowym życiu mowa, to chciałam się Wam pochwalić, że w sobotę, tydzień temu, wzięłam udział w Biegu Piastowskim na 5 km. Zawody odbywały się w moim mieście i towarzyszył im piknik rodzinny, Było wesoło i po prostu fajnie. Przy okazji w loterii fantowej wygrałam... bochenek chleba i ciasto drożdżowe.



Zachęcam wszystkich do aktywnego trybu życia - bieganie, rower, basen, czy joga - to moje sposoby na ruch. A jakie są Wasze? 

5 komentarzy:

  1. czekam niecierpliwie na przepisy, również te kosmetyczne:) sama od jakiegos czasu myślę o zmianie diety i eliminowaniu chemii kosmetycznej-mam nadzieje ze Twoje wpisy mnie zmotywują, bo jak na razie krucho z tym ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że jest więcej mam, którym bardzo pomoże taka zakładka a i ja się trochę wyedukuję. nie wiedziałam, że istnieje cos takiego jak karob. człowiek to się jednak uczy przez całe życie...

    Jeśli chodzi o aktywność to u mnie marsz z Argosem, jazda na rowerze i pływanie. Każda z tych form bardzo mi odpowiada, lubię się troszkę poruszać ale to i tak niestety za mało :(

    Paczuszka bardzo fajna i do tego niespodzianka!!! Coś wspaniałego. Dobrze mieć takiego dobrego duszka w swoim życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny prezent, a mocnego charakteru gratuluję :-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak fajnie, że dowiedziałam się i zamienniku kakaa, przyznaje się tego nie wiedziałam.
    Smutno, że Łucja jest alergiczką ale z drugiej strony kto nim nie jest .Optymistyczne to to,że można z tego wyrosnąć.Miła ta niespodzianka to na prawdę radosnego. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. W tych czasach w art kupowanych w zwykłych sklepach jest tyle chemii, że warto się przyjrzeć etykietom i zmienić odżywianie na zdrowsze. Ja również od jakiegoś czasu wprowadziłam zmiany, piekę chleb ze zdrowszych mąk, do zaprawiania sosu używam mąki ryżowej, etc. Podobnie z kosmetykami, gdy zdałam sobie sprawę ile w nich chemii, którą wprowadzamy do własnego organizmu znacznie je ograniczyłam. Już przestały mnie kusić jak kiedyś. Więc pochwalam bardzo to co robisz i będę zaglądała do Twojej zakładki. Zaskoczyłaś mnie tym deserem w pucharku! Rewelacyjny pomysł:) gratuluję udziału w zawodach:)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)