Będąc w Norwegii
widziałam wiele magicznych miejsc, o czym już Wam pisałam. Nie
chcę przynudzać, więc nie będę tu powtarzać tych wszystkich
ochów i achów. Opowiem Wam jednak o małych domkach, które raz po
raz spotykaliśmy na ścieżkach wokoło Visthus. Różnokolorowe,
niektóre w towarzystwie figurek ludzi i zwierząt. Piękne, ale po
co? Czy tylko do ozdoby? Oczywiście ja z moją bujną wyobraźnią
stworzyłam teorię – to domki dla nisse, skandynawskich skrzatów.
Pewnie opiekują się tymi ścieżkami. Nie byłabym jednak sobą,
gdybym nie dociekała prawdy.
Najpierw sprawdziłam widniejące na
budyneczkach nazwy: fisk, to ryba, matkroken, to nazwa sieci
marketów, skjare, to nalewka. Na myśl od razu przyszły mi osady
służebne w średniowiecznej Polsce. Ich mieszkańcy, najczęściej
wyspecjalizowani w jednej dziedzinie, byli zobowiązani do
świadczenia określonego rodzaju usług wobec władcy. Stąd wzięły
się nazwy owych osad, np. Złotniki, Szczytniki, Piekary. Czy
można było doszukiwać się tu pewnej analogii? Kogo by tu zapytać
o znaczenie domków? Zauważyłam już, że tubylcy są bardzo
otwarci w stosunku do turystów, ale sami niechętnie mówią o sobie.
Postawiłam na właścicielkę ośrodka. Pretekst był, bo akurat
zepsuła się pralka (no dobra, nie umiałam jej obsłużyć). Mówię
więc Hilde, że byliśmy na spacerze, widzieliśmy te wspaniałe
domki i jestem nimi oczarowana, ale po co one tam wiszą, a ona na
to: for fun!. Mówię jej, że nie wierzę, że tylko dla
zabawy. Ona na to, już poważnie, że te domki wyznaczają szlaki,
którymi można chodzić. Nie zapytałam już, czy kolory domków
mają znaczenie, jak u nas trójpasiaste symbole, bo Hilde wróciła
do swoich zajęć. Odniosłam wrażenie (ja i moje teorie spiskowe!),
że nie chce się rozwodzić nad tym tematem. Czyli jednak dla
skrzatów!
A to już moja wariacja na temat domków. Te staną na półce w przedpokoju, jak już sobie taką wymarzoną półkę zrobię.
Miłego weekendu Wam życzę!
Twoja wyobraźnia jest dość bujna... :)
OdpowiedzUsuńświetne są te domki!
OdpowiedzUsuńświetne to! i takie inne... takie urokliwe... i ja też uważam że to dla skrzatów :D
OdpowiedzUsuńBardzo urokliwe zarówno domki w Norwegii jak i Twoje.
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczne te domki:) nadawałyby się dla moich poczynionych niedawno skrzatów;))
OdpowiedzUsuńW Norwegii jest dużo skrzatów... więc na pewno to ich domki :o)
OdpowiedzUsuńehh te teorie spiskowe - potrafią człowieka wyprowadzić na manowce ;-)))
OdpowiedzUsuńNie mam co prawda pojęcia po co domki ale podoba mi się Twoja teoria i sam pomysł ;-)))
Te domki są cudne! :)
OdpowiedzUsuńPiękne te domki ,a Twoja teoria przypadła mi do gustu :))to na pewno domki skrzatów :)
OdpowiedzUsuńJa znalazłam kiedyś stare wrośnięte już w drzewo dinozaury :)
OdpowiedzUsuńŚwietne te domki! Ja też bym dociekała, po co i dlaczego;) Piękna kolorystyka! Norwegia....moje marzenie:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDomki są prześliczne! Rewelacyjny pomysł! Pozdrawiam ciepło -Peninia
OdpowiedzUsuńCiekawe cóż to za tajemnica, żę Hilde nie chciała jej zdradzić... spodziewam się, że kiedyś powstanie jakieś mroczne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPoza tym uważam, że twoje domki powinny być eksportowane do Norwegii.
Nie byłam w Norwegii, ale teraz jeszcze bardziej żałuję :( Świetne domki! Twoje są urokliwe i będą fajną ozdobą na półce :) Jak już będzie:))) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńNie byłam w Norwegii, ale teraz jeszcze bardziej żałuję :( Świetne domki! Twoje są urokliwe i będą fajną ozdobą na półce :) Jak już będzie:))) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńPrzesłodkie domeczki..i niech będzie-że dla skrzatów:))))
OdpowiedzUsuń