wtorek, 9 września 2014

Grzybobranie (lasobranie? lasochłonięcie?)

Tegoroczny wyjazd na grzyby odwlekał się w nieskończoność. A to ich po prostu nie było, a to auto u mechanika... Jak nie urok, to... sami wiecie. Biednemu zawsze wiatr w oczy. Ale, że raz na wozie, raz pod wozem, bo przecież fortuna kołem się toczy, to jak już pojechaliśmy, to nazbieraliśmy tych grzybów od groma i jeszcze trochę. Zeszliśmy we trójkę (ja, Michu i jego brat) ponad 11 kilometrów, zajęło nam to 4 godziny, ale po powrocie cieszyliśmy się jak dzieci.



Dopadliśmy do pysznej zupy ugotowanej przez kochaną Teściową (ale jakaż to była zupa! ani trochę nie za słona), a potem trzeba było się zaopiekować naszym znaleziskiem. Część grzybów trafiła do suszenia, ale zdecydowana większość do zamrażarki. Kanie na kolację wciągnęliśmy nosem po prostu, takie były smaczne! Maślaczki zasamażyłam na masełku.Do tego cebulka, cukinia, sos beszamelowy i makaron (kLU-ki, jak mawia Łucja)... Mmmm! Pycha!


A że u wujka były jeszcze maliny, to oczywiście musiałam zrobić konfiturę. Nie wyszło jej dużo, więc nie bawiłam się w słoiczki. Całość przelałam do pojemnika i schowałam do lodówki. Przez kilka następnych dni będziemy jedli maliny na śniadanie i kolację, a nawet dodam sobie trochę do herbaty.


Nie byłabym sobą, gdybym z lasu nie przytargała kilku mega zdjęć w telefonie, bukietu wrzosów, które zdobią teraz stół w salonie oraz szyszek i mchu, ale to tajny projekt, więc na razie cicho-sza! No i nie mogłam się oprzeć temu świstoklikowi. Niestety nie wiem dokąd przenosi, bo nie odważyłam się go dotknąć (fani Harrego Pottera wiedzą o co chodzi)




No i jak tu nie kochać września i jesieni? Eh, moje misie kochane! Lecę się zachwycać zapachem maślaczków (zostało jeszcze odrobinę na kolację) i nadchodzącej nocy! A Was serdecznie zapraszam na moje jesienne candy!

8 komentarzy:

  1. Myszy wybierają się do lasu w sobotę. Uwielbiamy zbierać grzyby!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znam się na grzybach, ale uwielbiam jeść. Wcale się nie dziwię, że cieszyliście się i zazdraszczam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. czy Ty musisz wstawiać takie pyszne tosty? ślinka mi cieknie! uwielbiam zbierać grzybki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale zbiory, ja na grzybach się nie znam, jedynie mój tata

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zbiory:) Ja jeszcze tak konkretnie na grzybobranie się nie wybrałam. Jedynie krótkie wypady za dom na prawdziwki:)
    W moich lasach też buciory można znaleźć ,ostatnio był to laczek, ba! różowy laczek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. grzyby wolę jeść niż zbierać
    a świstoklik rewelacyjny - stylowe zielone sznurówki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej, jakie apetyczne i dorodne,.Ale bym sobie pojechała na grzyby.A moja teściowa też robi najpyszniejszą grzybową na świecie, i właśnie mi o tym przypomniałaś. Smacznego zatem i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ależ zdobycze ! pyszności i śliczne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)