W związku z tym, że jestem
ostatnio mocno niedomagająca, dziś będzie króciutko i bardzo praktycznie. Chyba
każda z nas miała kiedyś problem, o którym chciałam napisać – pokruszony puder
w kamieniu lub róż. Nie ważne, czy pudełeczko spadło nam na podłogę, kiedy rano
próbowałyśmy zamaskować nieprzespaną (z różnych względów) noc, czy może zostały
nam same resztki, a do pierwszego jeszcze dwa tygodnie… Ja miałam ostatnio tą
drugą sytuację. A że gdzieś kiedyś wpadł mi w oko pomysł na takie właśnie
sytuacje, postanowiłam więc go wypróbować. Chodzi po prostu o to, żeby
rozdrobnić jak najbardziej resztki pudru, czy różu, dodać spirytus salicylowy,
dokładnie wymieszać, przełożyć do opakowania i zostawić do „ostygnięcia”.
Alkohol odparuje, a nam zostanie skamieniały kosmetyk! Dodam tylko, ż wykorzystałam pozostałości różu z dwóch opakowań.
Szczegóły na fotkach:
Mój róż służy mi w dalszym ciągu,
pierwszy minął, a i do następnego starczy. Myślę, że warto wykorzystywać
kosmetyki do końca, zwłaszcza kiedy lubimy takie z górnej półki… Czysty zysk
może to nie jest, ale za to oszczędność jak się patrzy. Tylko ile z tych
oszczędności trafi na konto?
fajny pomysł , ja od jakiegoś czasu jak kończy mi sie krem do rąk przecinam tubkę, a tam cała masa jeszcze kremu , a kiedyś wyrzucałam ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Też tak robię z kremami i balsamami :) Moja Mama mi poradziła ładnych kilkaaaa lat temu :)
Usuńi ja też balsamy i kremy rozcinam:)
UsuńHa, ha!!! ja to znajdę zawsze powód na wydanie tych zaoszczędzonych ;)))) Świetny sposób na uratowanie resztek! Zapamiętam :)))) I też używam kolorowych kosmetyków Clinique'a :) buźka!!!!
OdpowiedzUsuńznam ten sposób, ratowalam tak niejedeń cień:)a powiedz jaki wyszedł ten róz po polaczeniu 2 odcieni?
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawie to wyszło, wydaje mi się, że kolory zbiły się osobno, w sensie przez jasny idzie smuga ciemnego, ale przecież są takie mozaikowe róże, więc mam dodatkowy bonus :)
UsuńNa konto pewnie nic nie trafi bo w ręce wpadnie coś miętowego ;)
OdpowiedzUsuńsuper !!
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, jestem za :-)
OdpowiedzUsuńTez przecinam tubki z kremem
Pozdrówka cieplutkie i buziaki dla Łucji!
O dziękuję właśnie w rozpaczy byłam nad potłuczonym cieniem :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do siebie po nominację w Liebster Blog Award :)))
Pozdrawiam cieplutko :)
http://pomyslowokolorowo.blogspot.com/2014/02/pierwsza-nominacja-do-liebster-blog.html
Super pomysł, często puder kamienny mi się kruszy, wykorzystam z pewnością, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że tak można zrobić! Potrzeba matką wynalazków:) A ile z tych oszczędności trafi na konto? Hmm... To już zostanie Twoją słodką tajemnicą;) Pozdrawiam serdecznie. Agnieszka
OdpowiedzUsuńSuper pomysł , mam własnie taki jeden nowy , nieziemsko drogi cień , który mi upadł. Żal był ogromny , a teraz jest nadzieja ☺
OdpowiedzUsuńJa przecinam też tubki z pastą do zębów. Wszystkie butelki z płynami do prania wypłukuję oraz potajemnie rozcieńczam mężowi szampon do włosów, bo leje go na swoją głowę, jak by był co najmniej właścicielem włosów po pas.
super pomysł,na pewno wypróbuję jeśli będzie okazja :) Pozdrawiam K.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. I jak teraz pomyślę, że wyrzuciłam cały puder, to mi się chce płakać....
OdpowiedzUsuńzapamiętam sobie ten sposób, na pewno się przyda w "kryzysowych " sytuacjach
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę, ale może faktycznie coś w tym jest:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł, mój puder wiecznie lata i się rozbija :(
OdpowiedzUsuńhasło z końca posta świetne, przypomina mi pewna reklamę...