środa, 12 lutego 2014

Odrobina różu nie zaszkodzi


W związku z tym, że jestem ostatnio mocno niedomagająca, dziś będzie króciutko i bardzo praktycznie. Chyba każda z nas miała kiedyś problem, o którym chciałam napisać – pokruszony puder w kamieniu lub róż. Nie ważne, czy pudełeczko spadło nam na podłogę, kiedy rano próbowałyśmy zamaskować nieprzespaną (z różnych względów) noc, czy może zostały nam same resztki, a do pierwszego jeszcze dwa tygodnie… Ja miałam ostatnio tą drugą sytuację. A że gdzieś kiedyś wpadł mi w oko pomysł na takie właśnie sytuacje, postanowiłam więc go wypróbować. Chodzi po prostu o to, żeby rozdrobnić jak najbardziej resztki pudru, czy różu, dodać spirytus salicylowy, dokładnie wymieszać, przełożyć do opakowania i zostawić do „ostygnięcia”. Alkohol odparuje, a nam zostanie skamieniały kosmetyk! Dodam tylko, ż wykorzystałam pozostałości różu z dwóch opakowań.
Szczegóły na fotkach:





Mój róż służy mi w dalszym ciągu, pierwszy minął, a i do następnego starczy. Myślę, że warto wykorzystywać kosmetyki do końca, zwłaszcza kiedy lubimy takie z górnej półki… Czysty zysk może to nie jest, ale za to oszczędność jak się patrzy. Tylko ile z tych oszczędności trafi na konto?


19 komentarzy:

  1. fajny pomysł , ja od jakiegoś czasu jak kończy mi sie krem do rąk przecinam tubkę, a tam cała masa jeszcze kremu , a kiedyś wyrzucałam ...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak robię z kremami i balsamami :) Moja Mama mi poradziła ładnych kilkaaaa lat temu :)

      Usuń
    2. i ja też balsamy i kremy rozcinam:)

      Usuń
  2. Ha, ha!!! ja to znajdę zawsze powód na wydanie tych zaoszczędzonych ;)))) Świetny sposób na uratowanie resztek! Zapamiętam :)))) I też używam kolorowych kosmetyków Clinique'a :) buźka!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. znam ten sposób, ratowalam tak niejedeń cień:)a powiedz jaki wyszedł ten róz po polaczeniu 2 odcieni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem ciekawie to wyszło, wydaje mi się, że kolory zbiły się osobno, w sensie przez jasny idzie smuga ciemnego, ale przecież są takie mozaikowe róże, więc mam dodatkowy bonus :)

      Usuń
  4. Na konto pewnie nic nie trafi bo w ręce wpadnie coś miętowego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobry pomysł, jestem za :-)
    Tez przecinam tubki z kremem
    Pozdrówka cieplutkie i buziaki dla Łucji!

    OdpowiedzUsuń
  6. O dziękuję właśnie w rozpaczy byłam nad potłuczonym cieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy pomysł :)
    Zapraszam Cię do siebie po nominację w Liebster Blog Award :)))
    Pozdrawiam cieplutko :)
    http://pomyslowokolorowo.blogspot.com/2014/02/pierwsza-nominacja-do-liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Super pomysł, często puder kamienny mi się kruszy, wykorzystam z pewnością, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiedziałam, że tak można zrobić! Potrzeba matką wynalazków:) A ile z tych oszczędności trafi na konto? Hmm... To już zostanie Twoją słodką tajemnicą;) Pozdrawiam serdecznie. Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  10. Super pomysł , mam własnie taki jeden nowy , nieziemsko drogi cień , który mi upadł. Żal był ogromny , a teraz jest nadzieja ☺
    Ja przecinam też tubki z pastą do zębów. Wszystkie butelki z płynami do prania wypłukuję oraz potajemnie rozcieńczam mężowi szampon do włosów, bo leje go na swoją głowę, jak by był co najmniej właścicielem włosów po pas.

    OdpowiedzUsuń
  11. super pomysł,na pewno wypróbuję jeśli będzie okazja :) Pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny pomysł. I jak teraz pomyślę, że wyrzuciłam cały puder, to mi się chce płakać....

    OdpowiedzUsuń
  13. zapamiętam sobie ten sposób, na pewno się przyda w "kryzysowych " sytuacjach

    OdpowiedzUsuń
  14. pierwszy raz słyszę, ale może faktycznie coś w tym jest:)

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny pomysł, mój puder wiecznie lata i się rozbija :(

    hasło z końca posta świetne, przypomina mi pewna reklamę...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)