środa, 13 lutego 2013

Siabada! Mydełko Fa!


Dziś rzecz będzie o bardzo aromatycznych mydełkach! Pewnego dnia, jakieś dwa tygodnie temu, kiedy Łucja smacznie spała, do głowy wpadł mi pomysł. Wyszukałam więc w Internecie przepis, a raczej przepisy, bo co jeden, to inny i przystąpiłam do dzieła. Korzystałam m.in. z receptur zamieszczonych  na blogu ZapachWspomnień i w cafe art (tu muszę się przyznać - pomysł bezwstydnie skopiowałam). 


Na pierwszy ogień poszły mydełka kawowo-pomarańczowe. Namęczyłam się z rozpuszczeniem szarego mydła co nie miara! Normalnie topiło się chyba ze trzy godziny! Wiedziałam już, że przy następnych muszę zetrzeć mydło na drobnych oczkach. Dwa dni później zrobiłam już dwa następne „zapachy” – lawendowo-waniliowy i cynamonowo-miodowy.
Ale do rzeczy. Oto, co wykorzystałam:


NARZĘDZIA:
2 garnki – duży i mały, do kąpieli wodnej
Tarka
Miseczka
Waga
Foremki (ja wykorzystałam małe pojemniczki na sosy, jakie zazwyczaj dołączają do pizzy)
Drewniana kratka do suszenia


BAZA:
80 g szarego mydła
3 łyżki wody
Łyżka oliwy
Mydło ścieramy na tarce, dodajemy wodę i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Po rozpuszczeniu mydlanych płatków dodajemy oliwę i składniki mające nadać aromat i kolor, czyli co tylko komu wpadnie do głowy.


ZAPACHY:
Kawowo-pomarańczowy – zamiast wody dodałam napar kawowy już na początku rozpuszczania. Potem jeszcze łyżka kawy, której wcześniej użyłam do zrobienia naparu. Do tego olejek pomarańczowy do ciasta – jakieś pół buteleczki.
Lawendowo-waniliowy – Łyżeczka lawendy, pół buteleczki olejku waniliowego do ciasta, kawalątek laski wanilii starty na najdrobniejszych oczkach. W tym mydełku dopuściłam się oszukaństwa, zarówno jeśli chodzi o kolor, jak i zapach. Dodałam bowiem jeszcze starte mydełko w kolorze niebieskim (zostawiam resztki mydła, które się do końca nie „wymydlą”, no i traf chciał, że miałam jedno niebieskie). Żeby zapach był bardziej lawendowy, dodałam łyżkę koncentratu do płukania Lenor. Tym samym mydełko straciło na naturalności, ale za to jak pachnie!
Cynamonowo-miodowy – 2 łyżki miodu, 2 łyżeczki cynamonu (czy ile kto lubi). Nie wiem, czy to przez miód, ale to mydełko bardzo długo twardniało.

Składniki zapachowe dodajemy do bazy i jeszcze chwilę gotujemy. Potem studzimy jakieś 15-20 min. Zanim włożyłam mydełko do foremek było już tylko letnie i bardzo plastyczne – mogłam je swobodnie ugniatać jak modelinę. Poporcjowałam je więc i włożyłam ubijając równomiernie do wysmarowanych oliwą foremek. Poleżały tak z godzinkę. Po wyjęciu lekko je zwilżyłam i wygładziłam palcem (zmydliłam) wszelkie nierówności, czy uszkodzenia powstałe przy wyciąganiu z foremek). Potem położyłam je na drewnianej kratce, dzięki czemu schły także od spodu.




Zdobienie:
Gotowe mydełka ozdobiłam owijając skrawkami starej gazety, koronką, lnem i sznurkiem. Dodałam moją etykietę oraz karteczkę, na której zapisałam nazwy mydełek i ich wagę. No i to wszystko. Mydełka gotowe! Cieszą nie tylko zapachem, ale i wyglądem, a zapakowane w celofan będą ślicznym prezentem.


Ostrzegam tylko co wrażliwszych, że mydlane opary mogą powodować ból głowy i żołądka (tak było u mnie, niestety).

Do zobaczenia! :D


40 komentarzy:

  1. Droga Petro ja już czuję woń mydełek u siebie, a najbardziej chyba tych kawowo-pomarańczowych, pozdrawiam sedecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Mydełak wyszły przepięknie, wyglądają jak ekskluzywne produkty. Pomysl; oczywiście GODNY NASLADOWANIA :) i ja z pewnością go powielę!!! Wspaniale, że zamieściłaś pezpis, odrazu drukuję go! Bużka dla mydełkowej mistrzyni, cmok cmok cmok

    OdpowiedzUsuń
  3. Petro świetnie ,że mogę wreszcie zrobić swoje mydełka, wydaje się proste ale zobaczymy co z tego wyjdzie,napiszę.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. super pomysł mydełka wyglądają świetnie:))pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne, świetne na prezent! Ślicznie ozdobione i super z Twoją pieczątką:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już mi pachną pod nosem :) Kusisz mnie, bym też spróbowała ich wyrobu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. fajne te mydełka :)
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  8. pewnie pachnie obłędnie :))))

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obłędnie to może i nie, bo przebija się jednak zapach szarego mydła, ale jest w porządku :D

      Usuń
  9. cudowny pomysł!! Podobnie jak Aniuta od razu pomyślałam o prezencie... a że znam kogoś kto uwielbia takie wyroby więc... może się pokuszę o zrobienie...
    Pozdrawiam cieplutko ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  10. a tak jeszcze na marginesie... teraz siedzi mi w głowie ta nieszczęsna piosenka;-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Robiłam kiedyś takie mydełka :D Dużo przy nich pracy, ale efekt wynagradza wszystko. Są prawdziwą ozdobą łazienki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. genialny pomysł - przy czasie na pewno spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mydełka lawendowe z pewnoscią kiedyś zrobię!Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. Opary, powiadasz...hmm, to ja sobie popatrzę tylko:)))
    Niektóre wyglądają jak niezwykłe kamienie. Bardzo to wszystko efektowne i inspirujące, zwłaszcza w ozdobnym opakowaniu.
    Pewnie i tak byłoby mi szkoda je zmydlić:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie też raczej posłużą jako dekoracja tylko :)

      Usuń
  15. Świetne te mydełka!
    Muszę sobie takie koniecznie zrobić:)
    pozdrawiam Kamila

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyglądają cudnie :) ale pracy przy nich dużo ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Od dawna się zbieram za zrobienia mydełek ale jakoś mi nie wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nareszcie nadrobiłam zaległości u Ciebie :-) Rozumiem, że Łucja ładnie spi, skoro możesz pisać częściej?
    Mydełka super! Ja tez robiłam, najlepiej wyszło mi z lawendą,robiłam też z otrębami, z miodem po jakimś niedługim czasie zaczęło brzydko pachnieć :-( Używałam foremek do ciasteczek.
    Satysfakcja duża, noi miałam na prezenty dla bliskich :-)
    Cieplutkie pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucja faktycznie jest spokojniejsza i częściej już sama się sobą zajmuje, w sensie np. podziwia zabaweczki wiszące przy macie edukacyjnej. A ja mam czas chociażby na takie mydełka :) Kochane dziecko rozumie zajawki mamusi!

      Usuń
  19. Próbujcie dziewczyny,ja miałam to szczęście,że dostałam od Petry lawendowo-waniliowe ,zapach jest powalający,na razie zdobi moja łazienkę:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne te mydełka!:) prześlicznie je ozdobiłaś:)!
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  21. I zapewne teraz nie wychodzisz z wanny:) Piękne mydełka,piękna ozdoba, już czuje ich zapach...ja nigdy nie próbowałam, ale Ty skutecznie mnie do tego zachęciłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  22. juz od dawna mam zamiar zrobic mydło ale obawiam sie tego topienia mydła i tych oparów!:) no ale może i ja kiedys spróbuję!:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja też robiłam, ale wyszły chropowate bo nie wygładziłam ich. Teraz spróbuję nad nową porcją popracować. Twoje wyglądają cudnie a kawowe to w sam raz dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  24. ach cudne teraz ja bezwstydnie pozwole sobie skopiowac w najbliższym czasie :P pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  25. świetny pomysł! też muszę spróbowac:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Swietny pomysł na prezent.Może kiedyś i ja się skuszę na mudełka własnej roboty, choć przyznaję że cały proces wygląda na dość czasochłonny

    OdpowiedzUsuń
  27. od dawna przymierzam się do tych mydełek :)
    a powiedz jak z efektem myjąco mydlącym? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. efekt mydlący... średni szczerze mówiąc (właśnie sprawdziłam)...

      Usuń
  28. Rewelacja! W końcu ktoś to dokładnie opisał, dzięki wielkie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Swojego czasu też robiłam domowe mydełka. Te drobiazgi to bardzo udane prezenty.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  30. ja jeszcze nie robiłam tych mydełek:) dzięki za przepis:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Łaaał mydełka Pięknie wyglądają i nawet przepis jest z chęcia spróbuje zrobić takie coś ;) .

    OdpowiedzUsuń
  32. Mydełka wyszły Ci rewelacyjnie!Opakowałaś je również zcudnie!Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  33. Podziwiam :) ja mam w planach zrobienie takich mydełek już od... kilku miesięcy, ale zawsze jakieś "coś" wypada... Twoje kawowo-pomarańczowe chyba mnie zmotywowały i niedługo siądę do swoich mydełek
    :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)