W tym roku lasy odwiedziliśmy tylko raz, jak do tej pory, a i grzybów było jak na lekarstwo, więc nie bardzo jest się czym chwalić. Ale las, to przecież nie tylko grzyby. Mój koszyk obfitował w inne leśne skarby, a aparat w zdjęcia. Cudowny, słoneczny dzień był wytchnieniem i odpoczynkiem od szarej rzeczywistości. Tak chciałabym zostać między drzewami i słuchać, jak szepczą do siebie i jak tulą się w wietrznym uścisku...
A skoro w temacie grzybów jesteśmy, to chciałabym Wam zaprezentować pojemniki na te suszone - dwa słoiki z kolorowymi „kapturkami” oraz stara poszewka na jasiek, która diametralnie zmieniła swoje przeznaczenie.
Pozdrawiam i życzę dużo słoneczka i dużo grzybów w lasach!
Dziękuję za odwiedziny i bardzo miły komentarz na Malowanym. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj w blogowym światku!poszeweczka przybrała super moty a kapturki na słoiczkach tez są fajne!Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWitaj wśród blogowiczek;-)
OdpowiedzUsuńKapturki na słoiczkach urocze, a poszewki w moim domu pełniły podobne funkcje;-)))
Oczywiście gdy grzybołków było dużo.
Serdeczności ślę.
super wdzianka grzybków ;p
OdpowiedzUsuńa w lesie mój kosz wygląda podobnie do Twojego, tyle że w moim prawie nigdy nie ma grzybów ;p