Parafrazując Dextera – „today is the day”. Wybaczcie, ale właśnie obejrzałam trzeci sezon tego niesamowitego serialu i jakoś mnie tak naszło…
A więc dziś jest dzień, w którym zacznę dodawać porady i przepisy naszych babć. Ten poniżej znalazłam w Uniwersalnej książce kucharskiej (wyd. Kurpisz S.A., Poznań 2003), którą podarowała mi moja polonistka i wychowawczyni z liceum, Pani Basia. Jest to reprint, a pełny tytuł brzmi: Książka Kucharska, czyli Poradnik Kucharski. Wybór najpraktyczniejszych i niezbędnych przepisów różnych potraw oraz pieczenia ciast i sporządzania soków i legumin. Po prostu rewelacja :D
Zacznę od potrawy, którą przybliżyłam w tytule posta, a mianowicie od budyniu z baraniej wątróbki (pisownia oryginalna).
Baranią wątróbkę wraz z płucami obgotować wraz z cebulą i włoszczyzną, potem zcedzić, posiekać drobno, dodać drobnej kaszki gryczanej, mąki trochę, trochę frytury, trzy jajka mocno rozbite, soli, pieprzu, pół kwaterki kwaśniej śmietany i wszystko dobrze wymieszać. Rondel dobrze podsmarować, podsypać bułką tartą z wierzchu obłożyć naleśnikiem i wstawić w piec na duży ogień. (tamże, s. 78).
Prawda, że brzmi pysznie? Zwłaszcza te płuca. Pewnie to one nadają potrawie budyniowy charakter :D
A na dodatek rarytasik! Książka zawiera rozdział „Dyspozycya obiadów na cały rok”. Pod datą 5 stycznia są takie oto potrawy:
(…) Zupa rybna z kluseczkami. Karp gotowany z cebulą po żydowsku. Pieczeń z rożna z surową kwaszoną kapustą. Legumina orzechowa. Zupa grzybowa z kluseczkami. Sandacz z jajkiem. Legumina z bułeczki z powidłami. (tamże, s. 273).
Tak sobie myślę, że nie chciałabym Was zamęczać tymi przepisami i poradami, więc może przyjmę jakiś schemat. Np. jeden babciny post w miesiącu z przepisem i jeden z poradą? W końcu to blog o rękodziele, a nie o tym, jak być perfekcyjną panią domu… Bo do takiej to mi bardzo daleko, tak samo jak do pouczania kogokolwiek. No, ale budyń z barana, mmm, tym przecież musiałam się z Wami podzielić :D
Ewelinko to jest super pomysł z tym przepisami:),szkoda, ze nie dałas przepisu na zupke rybna z kulseczkami,bo nigdy mi nie wychodzi zupa rybna, wczoraj zrobiłam znalazlam przepis w necie i nie za bardzo była smaczna;/ A owej zupy nie robiłam:)W wolnym czasie podziel sie Twoim spróbowanym przepisem na zupke rybną:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI nie zamęczasz, jak lubie czytac Twoje posty o jakiejkolwiek tematyce hehe
OdpowiedzUsuńAha zapomniała zmiescic moich wypowiedzi w jednym poście:P Uwielbiam Dextera! co sezon lepsze odcinki:) Nio to tyle buziaki:)
OdpowiedzUsuńSzczerze... to balam sie ogladac Dextera bo wiedzialam ze wpadne :D i nic tylko bede ogladac :) Hmm przepisy smakowicie sie slysza.... hee hihii taki zarcik, czego to dawno sie nie jadlo,choc nie powiem, kiedys dawno dawno temu probowalam czegos podobnego co dzis nam serwujesz :) Jestem ciekawa jakie skarby kryja te ksiazki. Jak najbardziej sie przydadza takie wpisy :)
OdpowiedzUsuńkurcze, przepis odlotowy!:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zamieszczanie specjalnego posta z przepisami i poradami babuni - choć czytając przepis na "budyń z baraniej wątróbki" cokolwiek mnie zemdliło;)ja jestem taka antypodrobowa. Ciekawość mnie zżera co zaserwujesz w przyszłości:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Ujj dopiero teraz zajazylam o co chodzi z tym budyniem baranim;-))))))))))))))) hahah, super pomysl z Tymi babcinymi poeadami ale szczerze... na ten caly budyn raczej mnie nie skusi.. mnie podobnie jak brydzie zemdlilo;-) hihihi
OdpowiedzUsuńPozdroeienia
Syl
no cóż...postac pana D.-dla mnie nieznana..nie mam tv....a budyń z baraniej wątróbki...no jakoś słabo mi.....hihihihi....Ewelinko świetne te przepisy:))
OdpowiedzUsuńprzepis fajny ale ja jako wybredna osóbka nawet bym tego powąchać nie chciała, zamiast nazwać to budyniem to dałabym nazwę: "czego łączyć absolutnie nie wolno" :) Fajny pomysł z tymi przepisami, mam nadzieję, że będziesz je zamieszczać, super poczytać jakie to rarytasy niegdyś były serwowane. Jednak tak sobie myślę, że kiedy ja wyśmiewam budyń z barana to może w jakiejś eksluzywnej restauracji jest to super danie za potężne pieniądze. kto wie...
OdpowiedzUsuńFajnie jest dowiedzieć się,jak to jadali nasi przodkowie. Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam dziś świątecznie
OdpowiedzUsuńjestem wege 15 lat i chyba sobie te przysmaki daruję, ale za to Dextera neverever,ogladam 6 i nie mam go dosyc:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z przepisami:)
OdpowiedzUsuńCiepło Cię pozdrawiam i serdecznie dziękuje za odwiedziny na blogu i miłe słowa:)
Peninia*
Dextera nie znam ale ja jakaś nie na czasie jestem chyba.
OdpowiedzUsuńA przepisy, super pomysł choć ta wąroba...hmmm.... ;)!!!!
oj...Dextera na studiach oglądałam a teraz wiem, ze kolejne serie są i jeszcze nie widziałam...co ten serial robi z głową ;) tez tak miałaś że w pewnym momencie zacierały się granice co jest dobre a co złe? bo ja w duchu chciałam, żeby Dextera nie złapali pomimo tego CO robi...ech...mistrzostwo jeśli o scenariusz chodzi!
OdpowiedzUsuńbudyń z baraniny ;)
no cóż kiedyś wszystko jakieś takie z "polotem" było nawet jadłospis na dany dzień ;p
POZDRAWIAM