czwartek, 5 stycznia 2012

Budyń z baraniej wątróbki, czyli jak to ugryźć?

Parafrazując Dextera – „today is the day”. Wybaczcie, ale właśnie obejrzałam trzeci sezon tego niesamowitego serialu i jakoś mnie tak naszło… 



A więc dziś jest dzień, w którym zacznę dodawać porady i przepisy naszych babć. Ten poniżej znalazłam w Uniwersalnej książce kucharskiej (wyd. Kurpisz S.A., Poznań 2003), którą podarowała mi moja polonistka i wychowawczyni z liceum, Pani Basia. Jest to reprint, a pełny tytuł brzmi: Książka Kucharska, czyli Poradnik Kucharski. Wybór najpraktyczniejszych i niezbędnych przepisów różnych potraw oraz pieczenia ciast i sporządzania soków i legumin. Po prostu rewelacja :D
Zacznę od potrawy, którą przybliżyłam w tytule posta, a mianowicie od budyniu z baraniej wątróbki (pisownia oryginalna).

Baranią wątróbkę wraz z płucami obgotować wraz z cebulą i włoszczyzną, potem zcedzić, posiekać drobno, dodać drobnej kaszki gryczanej, mąki trochę, trochę frytury, trzy jajka mocno rozbite, soli, pieprzu, pół kwaterki kwaśniej śmietany i wszystko dobrze wymieszać. Rondel dobrze podsmarować, podsypać bułką tartą z wierzchu obłożyć naleśnikiem i wstawić w piec na duży ogień. (tamże, s. 78).

Prawda, że brzmi pysznie? Zwłaszcza te płuca. Pewnie to one nadają potrawie budyniowy charakter :D 

A na dodatek rarytasik! Książka zawiera rozdział „Dyspozycya obiadów na cały rok”. Pod datą 5 stycznia są takie oto potrawy:

(…) Zupa rybna z kluseczkami. Karp gotowany z cebulą po żydowsku. Pieczeń z rożna z surową kwaszoną kapustą. Legumina orzechowa. Zupa grzybowa z kluseczkami. Sandacz z jajkiem. Legumina z bułeczki z powidłami. (tamże, s. 273).

Tak sobie myślę, że nie chciałabym Was zamęczać tymi przepisami i poradami, więc może przyjmę jakiś schemat. Np. jeden babciny post w miesiącu z przepisem i jeden z poradą? W końcu to blog o rękodziele, a nie o tym, jak być perfekcyjną panią domu… Bo do takiej to mi bardzo daleko, tak samo jak do pouczania kogokolwiek. No, ale budyń z barana, mmm, tym przecież musiałam się z Wami podzielić :D 

14 komentarzy:

  1. Ewelinko to jest super pomysł z tym przepisami:),szkoda, ze nie dałas przepisu na zupke rybna z kulseczkami,bo nigdy mi nie wychodzi zupa rybna, wczoraj zrobiłam znalazlam przepis w necie i nie za bardzo była smaczna;/ A owej zupy nie robiłam:)W wolnym czasie podziel sie Twoim spróbowanym przepisem na zupke rybną:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. I nie zamęczasz, jak lubie czytac Twoje posty o jakiejkolwiek tematyce hehe

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha zapomniała zmiescic moich wypowiedzi w jednym poście:P Uwielbiam Dextera! co sezon lepsze odcinki:) Nio to tyle buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze... to balam sie ogladac Dextera bo wiedzialam ze wpadne :D i nic tylko bede ogladac :) Hmm przepisy smakowicie sie slysza.... hee hihii taki zarcik, czego to dawno sie nie jadlo,choc nie powiem, kiedys dawno dawno temu probowalam czegos podobnego co dzis nam serwujesz :) Jestem ciekawa jakie skarby kryja te ksiazki. Jak najbardziej sie przydadza takie wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł na zamieszczanie specjalnego posta z przepisami i poradami babuni - choć czytając przepis na "budyń z baraniej wątróbki" cokolwiek mnie zemdliło;)ja jestem taka antypodrobowa. Ciekawość mnie zżera co zaserwujesz w przyszłości:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ujj dopiero teraz zajazylam o co chodzi z tym budyniem baranim;-))))))))))))))) hahah, super pomysl z Tymi babcinymi poeadami ale szczerze... na ten caly budyn raczej mnie nie skusi.. mnie podobnie jak brydzie zemdlilo;-) hihihi

    Pozdroeienia
    Syl

    OdpowiedzUsuń
  7. no cóż...postac pana D.-dla mnie nieznana..nie mam tv....a budyń z baraniej wątróbki...no jakoś słabo mi.....hihihihi....Ewelinko świetne te przepisy:))

    OdpowiedzUsuń
  8. przepis fajny ale ja jako wybredna osóbka nawet bym tego powąchać nie chciała, zamiast nazwać to budyniem to dałabym nazwę: "czego łączyć absolutnie nie wolno" :) Fajny pomysł z tymi przepisami, mam nadzieję, że będziesz je zamieszczać, super poczytać jakie to rarytasy niegdyś były serwowane. Jednak tak sobie myślę, że kiedy ja wyśmiewam budyń z barana to może w jakiejś eksluzywnej restauracji jest to super danie za potężne pieniądze. kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie jest dowiedzieć się,jak to jadali nasi przodkowie. Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam dziś świątecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. jestem wege 15 lat i chyba sobie te przysmaki daruję, ale za to Dextera neverever,ogladam 6 i nie mam go dosyc:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny pomysł z przepisami:)

    Ciepło Cię pozdrawiam i serdecznie dziękuje za odwiedziny na blogu i miłe słowa:)
    Peninia*

    OdpowiedzUsuń
  12. Dextera nie znam ale ja jakaś nie na czasie jestem chyba.
    A przepisy, super pomysł choć ta wąroba...hmmm.... ;)!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. oj...Dextera na studiach oglądałam a teraz wiem, ze kolejne serie są i jeszcze nie widziałam...co ten serial robi z głową ;) tez tak miałaś że w pewnym momencie zacierały się granice co jest dobre a co złe? bo ja w duchu chciałam, żeby Dextera nie złapali pomimo tego CO robi...ech...mistrzostwo jeśli o scenariusz chodzi!
    budyń z baraniny ;)
    no cóż kiedyś wszystko jakieś takie z "polotem" było nawet jadłospis na dany dzień ;p
    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)