Miałam dziś nie pisać, ale tyle się zdjęć zrobiło, że po prostu musiałam…
Oto zapowiadane niegdyś bombki, z radiowozem, z bohaterami serialu „Pamiętniki wampirów” i inne, bardziej świąteczne... Wszystkie dla Lidki i jej Najbliższych:
Kolejna ikona powędrowała do Agnieszki:
A tu już marlinowe kolczyki, inne niż te ostatnie. Jakoś tak nie lubię robić dwóch tych samych rzeczy. Gosiaczkowi się spodobały, a to najważniejsze.
To tyle, jeśli chodzi o rękodzieło. Chciałabym się teraz skupić na daniu, które dla mnie i mojego Męża jest wyjątkowe pod każdym względem, a to dlatego, że zawsze przypomina nam okres studiów. Pisałam ostatnio o pobycie w Poznaniu. Jak Poznań, to studia, a jak studia, to zapiekanka fetowa!
(zapewniam, że smakuje lepiej, niż wygląda :) ten egzemplarz troszkę się sfajczył)
Pierwszy raz zrobił ją nasz współlokator, Łukasz, dla swojej ówczesnej dziewczyny, teraz już żony, Marity (a muszę koniecznie dodać, że to dwa nasze Anioły, najwspanialsi przyjaciele pod słońcem, w całej galaktyce i w ogóle ever!). Przepis wziął z jakiejś gazety i żałuję dziś, że go nie zachowałam, bo pasowałoby oprawić go w ramkę. Tak się złożyło, że zapiekanka posmakowała nam wszystkim i do dziś jest moim daniem popisowym. Być może dlatego, że niesie ze sobą, oprócz cudownego smaku i zapachu, także potężny ładunek emocjonalny. A zatem przepis:
2 duże cebule
3 papryki (najlepiej różnokolorowe)
1 koncentrat pomidorowy (w pierwowzorze były obrane ze skórki, pokrojone w koskę i podsmażone pomidory)
3 woreczki ryżu
1 ½ l bulionu z kostki
Czosnek granulowany
Papryka w proszku
Sól, pieprz
Opakowanie sera feta
Cebulę siekamy, smażymy na złoto, dodajemy ryż, podsmażamy, zalewamy bulionem, gotujemy 20 min. Na patelni smażymy ok. 10 min pokrojoną w koskę paprykę. Dodajemy do ugotowanego ryżu, dorzucamy koncentrat (lub pomidory) oraz wszystkie przyprawy. Dobrze mieszamy. Przekładamy do naczynia żaroodpornego, posypujemy serem feta i zapiekamy przez około 30 min w piekarniku nagrzanym do 180 st.
Zapiekanka jest bezmięsna, więc nie każdemu może przypaść do gustu. Nam jednak smakuje nieziemsko i polecam Wam ją z całego serca!
Smacznego!
Dziękuję za Wasze komentarze pod ostatnim postem. Są dla mnie wszystkie bardzo ważne, bo uskrzydlają i motywują do dalszych działań!
Przesyłam Wam mnóstwo przytulasków!
BOMBKI BOMBOWE , IKONA PRZECUDNA, JUZ KIEDYS PISAŁAM ,ŻE ŚLICZNIE JE ROBISZ KOCHANA.UWIELBIAM SER FETA WIEC MOŻE NA ZAPIEKANKE SIE SKUSZĘ;-) POZDRAWIAM SERDECZNIE.
OdpowiedzUsuńa wiesz, ta zapiekanka z wierzchu wygląda jak jakieś dobre ciasto ;D bombki- no cóz, Ty to już jesteś ekspertką od bombek, ot co ;)
OdpowiedzUsuńCudowne bombki !!! ponieważ kiedyś też się zajmowałam decupażem wiem ile pracy włożyłaś w ich wykonanie ale opłacało się !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
ja te zapiekankę robię z żółtym serem...moje wspomnienie szkoły w Toruniu...i baru Makary:)))pod arkadami:))
OdpowiedzUsuńbędę musiała wypróbować ten przepis:) bombki rewelacja, nie wiedziałam że można takie cuda zrobić! przesyłam buziaki:)
OdpowiedzUsuńSkąd ty bierzesz na to wszystko czas, przecież to taki czasochłonne. Ale opłacało się, bo bombki są piękne, nie wspominając o kolczykach i ikonie. A zapiekankę kiedyś napewno wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńO ale fajny przepis:D! muszę spróbować, jak zrobię to się pochwalę:D
OdpowiedzUsuńkolczyki bardzo bardzo ładne. a zapiekanka.. och narobiłaś mi smaka!
OdpowiedzUsuńdopiero co dołączyłam do blogowego magicznego świata. nieśmiało zapraszam do siebie:
http://home-znaczy-dom.blogspot.com/
pozdrawiam ciepło!
Przepis sobie zapisalam bo ja z tych bezmięsnbych wlaśnie:)no i rozbawial mnie bombka z Wampirmi:P dzieci to amja fantaje:P
OdpowiedzUsuńAle bombkujesz :)
OdpowiedzUsuńHaha, a zapiekanka to w pierwszym momencie myślałam, ze to ciasto :) A tu guzik :)
Pozdrawiam!
świetne dziecięce bombki!
OdpowiedzUsuńKochana bombki sa cudowne, ta pierwsza najpieknijsza:)
OdpowiedzUsuńA zapiekanka, wyglada dobrze i wydaje sie prosta wiec pewnie skusze sie.
pozdrawiam
Dziękuję Dziewczyny za wszystkie Wasze ciepłe słowa! To bardzo budujące, kiedy czyta się tyle pochlebnych komentarzy :) Normalnie łezka się w oku kręci, bo jak zaczynałam, równo 3 miesiące temu, to nie sądziłam, że będzie aż tak fajnie! Dziękuję raz jeszcze!
OdpowiedzUsuńCudowne bombki:)))pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBombki są bombowe ! Pięknie i dokładnie wykonane.
OdpowiedzUsuńA zapiekanka wygląda nie najgorzej.
Pozdrawiam ciepło
Przepis wydaje się dość prosty, niestety ja nie przepadam za ryżem a R za papryką. Szkoda bo lubię szybkie i pyszne potrawy.
OdpowiedzUsuńA bombki cuuudne!!!
wspomnieniowe dania studenckie...eheehe to jest TO!!
OdpowiedzUsuńfajny pomysł :)
jak przetestuję dam znac :)