poniedziałek, 21 listopada 2011

Podusia dla Małej Damy i inne różności

Dziś prezentuję to, co ostatnio zapowiadałam, a więc prezent dla Córeczki mojej Przyjaciółki. Jak tylko zobaczyłam ten wdzięczny rysunek u Graphic Fairy wiedziałam, że musi z niego powstać śliczny hafcik. Początkowo chciałam wstawić go w ramkę, ale po namyśle uznałam, że podusia będzie odpowiedniejsza.



Szczerze mówiąc wyszywania krzyżykami jeszcze nie próbowałam, przeraża mnie pracochłonność tej metody. Wolę „malować” w sposób taki, jak na poduszce. W poznawaniu tajników igielnianej sztuki pomogła mi książka Haft wełną od A do Z. Najpiękniejsze ściegi, materiały, pomysły (Warszawa 2005).


Swego czasu kupiłam ją w Świecie Książki. Od tamtego czasu skorzystałam z wielu zawartych w niej wzorów i ściegów. Przyznam szczerze, że są takie, które ciągle mnie przerażają, ale przecież człowiek uczy się całe życie :)
Przy okazji chciałam się pochwalić jednym z najnowszych zakupów „narzędziowych”, nożyczkami.


Kupiłam je za grosze w Kauflandzie i tak bardzo się z nich cieszę! Marzyłam o podobnych i w końcu, przez zupełny przypadek, mam! Jak to małe rzeczy potrafią sprawić przyjemność. Na zdjęciu nożyczki pozują razem z innym hafciarskim przydaniem, ze słoikiem na nitki – igielnikiem. Bardzo podręczna sprawa. Zbieram końcówki kordonków, skrawki materiałów i potem upycham w misie albo inne wytworki potrzebujące wypełnienia. Taki hafciarsko-krawiecki recykling.

Kolejne... coś, heh, to wianek. Tyle się u Was naoglądałam podobnych wspaniałości, że postanowiłam uwić własny. Powstał z brzozowych gałązek, szyszek, sznurka i kawałka bawełnianej tasiemki. Na razie zdobi ścianę w przedpokoju, ale na święta pewnie znajdę mu bardziej zaszczytne miejsce.


To pierwszy mój wianek, więc z radością przyjmę wszelkie Wasze opinie, te niepochlebne też.

A teraz uwaga, uwaga... Dałam się skusić na pierwsze świąteczne zakupy.


Gwiazdka-świecznik i styropianowy okrąg, z którego powstanie ozdoba nad stół, w sensie podwieszana do żyrandola. Ale o tym w swoim czasie. Na razie cieszę się jeszcze jesienią i fioletami w salonie. Pewnie z ubraniem choinki znów będę czekać do ostatniej chwili...

P.S. Wiem, wiem, jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia... Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie ponad to, że w przyjaźni ostatnio mi nie wychodzi, w tej z aparatem zwłaszcza...

5 komentarzy:

  1. haft krzyżykowy jest wbrew pozorom bardzo prosty, ale wymaga skupienia;) podusia bajkowa;)nożyczki po prostu cudne- w Kauflandzie???? a wianek to dla mnie czyta inspiracja, na ogrodzie mam brzozę, więc w weekend biorę się do wicia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twojemu wiankowi nie mam nic ale to zupełnie nic do zarzucenia ,szczególnie podoba mi sie pomysł z tymi wiszacymi szyszeczkami;-)Super.Nozyczki wygladaja jakby były stare, zabytkowe;-)Podusia piekna, az by sie chciało przytulic. Ja w przeciwieństwie do Ciebie umiem tylko haft krzyzykowy;-) pozdrawiam i miłego wieczoru Ci zycze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Urocza podusia :) Dziękuję za odwiedziny i uroczy komentarz:) Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna poduszka i cudne nożyczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. konik bujany z okładki książki CUDNY!!!
    gdybyś taki kiedyś "wymalowała wełną" to ja chętna na niego jestem :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)