Co tu dużo pisać. Kiedy zajęłam się decoupagem wszystko, co drewniane nagle zaczęło mnie drażnić swoim surowym wyglądem. No bo przecież można to pomalować! Na pierwszy ogień poszło kilka rzeczy z kuchni, które teraz tworzą miły dla oka, spójny zestaw. Do stojaka na noże, solniczki i pieprzniczki oraz popielniczki na zużyte zapałki z czasem dołączyły dwa słoiczki, a także opisane już buciki. W decoupage-u urzekła mnie właśnie ta magia, dzięki której z kilku pozornie niepasujących do siebie rzeczy można stworzyć coś fajnego.
Co prawda jest dopiero niedzielne popołudnie, ale w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, by życzyć wszystkim miłego poniedziałku i całego tygodnia!
Jak ja dawno nie robilam nic w decu...
OdpowiedzUsuńPieknie zamieniasz zwykle rzeczy w niezwykle dziela, pozdrawiam cieplo
Bree, dziękuję pięknie za komentarz. Wszelkie uwagi dodają mi skrzydeł i cieszą serduszko :)
OdpowiedzUsuńSUPER komplecik wyszedł!...u mnie w kuchni też maki królują :)
OdpowiedzUsuń