środa, 19 października 2011

Komplet narożnikowy

Ochrzczony tak dlatego, że swoje miejsce znalazł na narożnikowych półeczkach w przedpokoju. W jego skład wchodzą: dwa koszyki (tzw. jagodzianki wyszperane u chrzestnego M. na strychu), do których uszyłam płócienne pokrowce, pudełko z transferowym nadrukiem, stojak na butelki, pudełko na wino (kiedy je zdobiłam, do głowy by mi nie przyszło, że tak ładnie będzie odzwierciedlało nazwę mojego bloga) oraz stara lampa naftowa, której zrobiłam mały lifting.


Na narożną półkę trafiły też kartony (zwykłe, po garnkach), oklejone szarym papierem i ozdobione wydrukami od Graphic Fairy. Ten kartonik obszyty szarym płótnem mieści w sobie moje kordonkowe zapasy, a pudełka stały się niezawodnym przechowalnikiem różnych drobiazgów.


Przedpokój doczekał się remontu wiosną tego roku. Cały jest w boazerii, wcześniej miała żółtawy odcień i straszyła tandetą. Szlifowaliśmy to dziadostwo trzy dni, a pył był dosłownie wszędzie (dzięki, Ita za poradę). Całość pomalowaliśmy impregnatem koloryzującym Sadolin (odcień biały kremowy). Nowa szata wymagała nowych dodatków. Stąd też chociażby mała klatka z ptaszkiem, która kradła mi serce, za każdym razem, kiedy widziałam podobną na Waszych blogach. Ptaszek zrobiony wg tutka Ushii. W salonie mam dwa podobne, ale o salonie to może kiedy indziej… Jest jeszcze porcelanowy kanarek, który kiedyś należał do mojej Babci oraz pudełko-pozytywka, także po przeróbkach.


Jest tu także płaskorzeźba z jeleniami. Pierwotnie zdobiła drzwi sekretarzyka, o którym pisałam tutaj. Zdjęłam ją jednak, bo tam mi nie pasowała. Ale szkoda mi się jej zrobiło i teraz, pobielona metodą suchego pędzla zdobi drzwiczki od licznika energii elektrycznej.


No, to chyba tyle na dzisiaj… Wiem, że pisałam trochę chaotycznie, ale mam dzisiaj burzę, taką z tych najgorszych, wewnętrzno-emocjonalnych. Zmykam tymczasem uspokoić ręce i wyszywać niespodziankę dla jednej Małej Damy, którą zaprezentuję, jak tylko odetnę ostatnią niteczkę. Pozdrawiam!

10 komentarzy:

  1. pięknie, uwielbiam takie klimaty ;) muszę wreszcie nauczyć się tego transferowanie, bo bardziej mi się to podoba niż klasyczny decoupage ;)tez miałam kiedys starą lampę naftową, ale w skutek nieudanej przeróbki wyrzuciłam ją, teraz załuję:(

    OdpowiedzUsuń
  2. DZIEN DOBRY;-) BARDZO POMYSŁOWO Z TYMI PUDEŁECZKAMI PO GARNKACH NAPRAWDE FAJNIUTKIE;-)ZYCZE MIŁEGO DNIA I ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA;-) POZDRAWIAM SERDECZNIE;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny ten naroznik :) i pomyslowe rzeczy widze, swietne koszyczki, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale cudownosci tu u Ciebie, koszyczki sa swietne i to pudelko z ostatniego zdjecia bajeczne!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietne te pudełka obklejone papierem:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. I ładnie jest i porządek jest i ciepły klimat jest. Jest cudnie :-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo, bardzo ładnie u Ciebie. Lubię takie klimatyczne i ciepłe pomieszczenia. Jest tak domowo i przytulnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)