Dziś jeszcze poświątecznie. Oto
króliczek, którego uszyłam dla Ani z okazji jej urodzin. Tak się w tym roku
złożyło, że to jednocześnie był prezent w wielkanocnym klimacie. Trochę uszy ma niekształtne, ale tak to jest, jak człowiek przedobrzy. Miały się ładnie układać, więc wszyłm w środek flizelinę. A jak wyszło, każdy widzi :) Królikowi
towarzyszyło serduszko.
Uciekam do zabawy z Łucją. Jest
taka kochana!
Trzymajcie się cieplutko!
jest słodki i stoi mu...ucho!:)
OdpowiedzUsuńśliczny :)
OdpowiedzUsuńjakbyś nie napisała, że Ci nie wyszło to pomyślałam że tak ma być - taki zawadiacki króliczek
Śliczniusi taki że hej!
OdpowiedzUsuńten królik po prostu Ciebie nie słuchał, bo u mnie stoją mu uszy! i bardzo go uwielbiam, jak tylko odwiedza mnie Katarzynka to od razu po niego sięga :) jest superowy. a ostatnio całkiem przez przypadek odkryłam, że w serduszku jest lawenda. leżałam sobie i poczułam lawendę, szukam źródła... a tu proszę w dole serduszka prawdziwa skarbnica :) jeszcze raz dziękuję za piękne prezenty!
OdpowiedzUsuńSliczny kroliczek jak i serduszko :):) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSlodki ten kroliczek ;)
OdpowiedzUsuńKróliczek jest rewelacyjny :) przepiękny :)
OdpowiedzUsuń