czwartek, 26 stycznia 2012

A różne takie...

Dziś znowu mam kiepski dzień… Ale stwierdziłam, że przecież nie mogę nie napisać. A że za bardzo nie ma się czym chwalić, to już inna sprawa. Będzie więc krótko i bez zbędnych ceregieli.

Po pierwsze koślawa poduszka, tzn. to ten komin z poprzedniego posta, co mi całkiem nie wyszedł (komin w sensie, nie post). 




Oczka okazały się zbyt ścisłe, wełny za mało… No to mam poduszkę. Kolejną.

Po drugie dziurkacz. Wiecie ile się naszukałam takiego, co by wycinał liście bluszczu… No, ale wreszcie mam. Przyszedł dziś – promyczek słońca na zachmurzonym niebie. Mam już mój listek (nie, żeby figowy, o nie, no przecież, że bluszczowy)




Po trzecie i ostatnie dzisiaj – mały motek wełenki, druty i jeszcze kawałek… no widzicie same, koronkowego czegoś. Takie to Ci ładne było, na pewno się przyda.


To zakupy poczynione ostatnio w moim ulubionym szperaku. Czasem wpadnie jakiś fajny sweterek, ale nie tym razem. Z resztą mam ostatnio zajoby na sukienki – tych także deficyt ( w sh, bo u mnie w szafie, od groma tego wisi, ale oczywiście ciągle mało).

No i to by było dziś na tyle. Wolę pisać, jak mam lepszy humor. Zmykam już więc oddać się w cudowne łapki Męża, który będzie mi farbował włosy (intensywny bursztynowy kasztan)…

10 komentarzy:

  1. ręce męża powinny być lekiem na całe zło;) ja tez ostatnio w nie najlepszej formie, niech ta zima zmyka!! komin moze nie wyszedł, ale podusia pierwszorzędna ;) i dziurkacz też, no idealny, prawie jak na zamówienie, tak podobny ten moty do Twojego znaczka;) Oj, ja chyba jutro pójde do jakiegos sh - a sukienki najlepiej kupowac teraz, bo latem będa przebrane ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny ten dziurkacz zdobyłaś. Poducha też super jest.
    Mam nadzieję, że humor szybko powróci i znowu wyjdzie słońce na Twoim niebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. super ten dziurkacz;-) a poduszka taka , ze by sie chciało buzkę do niej przytulic;-) Ewelinko taki mąż to skarb ,ale sama przeciez o tym wiesz;-) pozdrawiam serdecznie i cieplutko .Fajnie, ze pomimo gorszego nastroju jednak napisałaś;-))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale dziurkacz rewelka, a poduchy są słodkie:)) To życzę w takim razie pogody ducha:) i pamiętaj Kochana- byle do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  5. o jaki fajny dziurkacz, nie dość, że wycina to jeszcze wytłacza:)
    a poduszka, gdzie tam koślawa! dla mnie ekstra!:))))
    a mąż to ideał musi być...:) intensywny bursztynowy kasztan - fajnie brzmi, już sobie wyobrażam włoski w takim kolorze:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. I TEN DZIURKACZ EWELINKO ROBI TAKIE,ŻE SIĘ WYRAŻĘ....PRZESTRZENNE LISTKI?? REWELACJA:))..ŚWIETNY POMYSŁ NA PODUSZKĘ...ALE MOJĄ UWAGĘ ZWRÓCIŁA TA BIAŁA Z WEŁENKI:))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. no to żeby było po kolei: kominowi wyszło na dobre że został poduszką bo wygląda naprawdę super i biała poduszka za kominową też świetna. Dziurkacz jest czadowy dzieki temu, że listki są takie trójwymiarowe, zakup super, będziesz mogłateraz scraoopwać całymi nocami:). Sukienki - a kto ma ich dośc? Zawsze coś jeszcze by się przydało:)No i Mąż farbujący włosy, czego można chcieć więcej? Przesyłam Ci wielki uśmiech i życzę szybkiego powrotu do dobrego humoru. Liczę że kilka promyków słońca troszkę Cię rozweseli albo nowa fryzura szałowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja tak liczyłam na ten komin!Chciałam Cię w nim zobaczyć,bo to moje ulubione "zamotanie"glowy.Ale poduszka też może być.Przynajmniej mięciutka jest.Dziurkacz fajny,muszę sobie sprawić,bo widzisz cały album zrobiłam,bez użycia dziurkacza.Niedoróbka!A co do męża...przemilczę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za komentarze. Czytając aż trudno się nie uśmiechać. A wystarczy odrobina uśmiechu, by dobry humor powrócił :) Poza tym chwycił mrozik i wyszło słonko i w ogóle jest już gicior :) Tak więc dziękuję Wam po stokroć!
    Co do dziurkacza, to zachwycił mnie ten wytłaczany motyw, ale nawet gdyby go nie było, to i tak bym kupiła, bo szukałam od kilku miesięcy, zarówno w Polsce, jak i w UK... No i mam. A komin, cóż, mam w szafie kilka obszernych szalików i muszą wystarczyć na te siarczyste mrozy :) Komin chciałam zrobić dla samego faktu... Cóż, następnym razem...
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ah, jeszcze co do Męża, to ja oglądam z nim sport i chodzę na mecze lokalnej dróżyny (hej! hej! Calisia!), a on farbuje mi włosy... Taki mamy związek partnerski :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)