poniedziałek, 6 lutego 2017

Książkowe podsumowanie roku 2016

Nie robiłam w tym roku żadnych podsumowań. Jakoś się nie zebrało… Obiecałam jednak kiedyś jedno takie, więc oto ono – książki, które przeczytałam w 2016 roku (wiem, wiem, że czas podsumowań dawno się skończył i teraz już wszyscy odliczają czas do wiosny...). Planowałam przeczytać przynajmniej jedną pozycję w miesiącu. Udało się prawie podwoić ten wynik. Wiem, że wiele z Was czyta dużo więcej, ale uważam, że w mojej sytuacji rodzinno-zawodowej to naprawdę niezły wynik.  Wśród tych lektur zdarzyły się wspaniałe, cudowne, poruszające, skłaniające do refleksji, ale też zwykłe zabijacze czasu i jedna miernota tak podła, że nie wiem nawet, dlaczego doczytałam ją do końca. 

Na zdjęciu książki już przeczytane oraz te do przeczytania.
Na samym dole zakładka od Holly

Dla tych, którym nie chce się czytać moich refleksji na temat przeczytanych książek na końcu zamieszczam ich listę z ocenami w skali 1-10. Może będzie to dla Was wskazówką czytelniczą. A może z wieloma moimi ocenami się nie zgodzicie. Zapraszam!  
Równo rok temu sięgałam drugi raz po „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” Stiega Larssona, pierwszą część serii Millenium. Oczywiście nie muszę nikomu przybliżać fabuły. Jestem ogromną fanką tej serii. W końcu to klasyka! Podobała mi się także kontynuacja Millenium, o której pisałam TUTAJ
Kolejna była ta miernota totalna o wdzięcznym i wiele mówiącym tytule „Hieny cmentarne”. Pozwólcie, że nie będę nic więcej wspominać na ten temat… 
Po tak dobijającym „dziele” przyszła kolej na coś, za co zabierałam się od lat. Jeszcze, kiedy byłam nastolatką moja mama kupiła serię o dzieciach ziemi autorki J. M. Auel. Odstraszał mnie mały druk. W końcu jednak udało mi się sięgnąć po dwa pierwsze tomy, „Klan niedźwiedzia jaskiniowego” oraz „Dolinę koni”. Muszę przyznać, że to było dość ciekawe doświadczenie. Spotkałam się z wieloma opiniami na temat tej sagi, nawet i takimi, że to fantasy. Ja uważam, że oczywiście główna bohaterka nie mogła być Einsteinem swoich czasów, że czasami bywało nudno, ale generalnie warto było sięgnąć po te książki. To przede wszystkim ogromne źródło wiedzy o faunie i florze epoki kamienia łupanego, o społeczności neandertalczyków i pierwszych homo sapiens, ich zwyczajach i wierzeniach. Oczywiście większość to tylko domysły autorki, ale oparte na ogromnym aparacie badawczym. W planach mam przeczytanie kolejnych części.  
Czekając na wymarzone wakacje w Bieszczadach sięgnęłam po „Wariatkę z Komańczy” Marii Nurowskiej. Nigdy nie byłam fanką takiego rodzaju literatury i ta książka mnie raczej nie przekonała. Choć problemy w niej poruszane są ważne, a sama historia ciekawa i dotykająca ważnych kwestii, to uważam, że całość została mocno spłycona. Czułam niedosyt po odłożeniu tej książki na półkę. Podobała mi się za to propozycja innej polskiej autorki, Olgi Rudnickiej, „Lilith”. Sama fabuła dość banalna i przewidywalna, ale nie wątki demoniczne są tu najważniejsze, a pewien przerażający fakt. Nie jest istotne, czy wierzymy w okultyzm, głosy w głowie szaleńców. Jeśli zbierze się wystarczająco duża liczba osób, która podchwyci jakąś ideę, uwierzy w nią, to nawet najbardziej absurdalne i straszne historie mogą uczynić realnymi. Poprzez swoje działania i wiarę sprawiają, że zło w najczystszej postaci przechadza się między nami. Nie wiem, czy udało mi się przekazać Wam to w zrozumiały sposób, ale w najprostszych słowach mogę podsumować to tak, że fanatyzm w jakiejkolwiek sferze jest nie tylko niezdrowy, ale wręcz morderczy.  O tym traktuje też kolejna książka  po jaką sięgnęłam, „Jeden z nas. Opowieść o Norwegii”. Była to najbardziej wstrząsająca książka, jaką czytałam, nie tylko w 2016 roku, ale i w całym moim życiu. Szerzej pisałam o niej TUTAJ. Do dziś nie mam pojęcia, co sprawia, że tacy ludzie jak Brevik pojawiają się na świecie, w jakim trafiają tu celu, co nimi kieruje… To po prostu dla mnie nie pojęte.  
Musiałam po tej książce odpocząć i zająć głowę czymś banalnym. Sięgnęłam po „Barwy miłości”. Druga i zarazem ostatnia część cyklu mocno nawiązującego do osławionego Greya. Jeśli lubicie coś takiego, co polecam. Idealna książka, przy której mózg może sobie odpocząć.  
Gdzieś w połowie roku nastąpił w moich czytelniczych wyborach zwrot w stronę fantasy. I to jakiego?! Polskiego! Z wielkimi oczekiwaniami sięgnęłam po „Idż i czekaj mrozów” Marty Krajewskiej. To bardzo ciekawa lektura,  o której pisałam już TUTAJ. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom serii. Książka ta zmotywowała mnie do sięgnięcia po inne pozycje gatunku. Na liście pojawiły się „Wierni wrogowie” i „Polowanie na nekromantę” Olgi Gromyko. Uwielbiam cykl o wiedźmie Wrednej, więc z przyjemnością przeczytałam i te książki.  Dość napisałam już o „Hardej” i „Królowej” Elżbiety Cherezińskiej. Wspomnę jedynie, po raz kolejny, że to jedne z najwspanialszych książek, po jakie było mi dane sięgnąć w ostatnim czasie. Oczywiście planuję przeczytać inne książki tej autorki.  
Świetną lekturą okazały się także „Szeptucha” oraz „Noc Kupały” Katarzyny Bereniki Miszczuk. Bardzo ciekawa fabuła oparta na koncepcji alternatywnej historii Polski, w której Mieszko I nie przyjmuje chrztu i w XXI wieku Polska jest krajem na wskroś pogańskim. Służba zdrowia jest w dużo lepszej kondycji, niż w rzeczywistości, a na pierwszym froncie przed lekarzem rodzinnym są szeptuchy, kobiety szanowane i posiadające potężną wiedzę, jednakże nie wystrzegające się okrutnie współczesnych chwytów marketingowych. Także oczekuję na kontynuację. 
Jeśli zostaniemy jeszcze na chwilę w słowiańskich klimatach, to polecę Wam kolejną książkę. To „Władca wilków” J. Cervaka. Ciekawa, trochę w klimacie filmu o Volkodavie. Dla fanów fantasy. Wspomnę jedynie, że trup ściele się gęsto, a autor chyba nie do końca zdrowo interesuje się dekapitacją. 
Brutalnie wróciłam do rzeczywistości przy kolejnej lekturze – „Złodziejka książek”. Bardzo wzruszająca i skłaniająca do refleksji książka o przyjaźni, nienawiści i stracie. 
Polecam Wam też wywiad rzekę z Maleńczukiem pod tytułem „Chamstwo w państwie”. Ciekawe, choć mocno przerysowane, czasami niespójne spojrzenie artysty na współczesną Polskę. 
„Ogród Kości” Tess Geritsen to natomiast fajna książka na zabicie czasu. Rzecz o handlu ciałami w celach naukowych w XIX-wiecznym Bostonie, która ma  swoje reperkusje w czasach współczesnych.  
Na przełomie listopada i grudnia sięgnęłam po kontynuację Harrego Pottera. Pozycja obowiązkowa dla fanów nie najmłodszego już czarodzieja. Jeśli ciekawiło Was, czy dzieci Tego, Który Przeżył z równym zaangażowaniem będą pakować się w kłopoty, to koniecznie sięgnijcie po tą pozycję. 
Koniec roku upłynął mi dość mrocznie za sprawą ostatniej części serii Nevermore Kelly Creagh, „Otchłań”. Z jednej strony typowe paranormal romance dla nastolatków. Z drugiej - opowieść  czerpiąca z życia i twórczości Edgara Allana Poe garściami i przez to o wiele bardziej głęboka, niż inne książki gatunku. Z resztą co ja Wam będę ściemniać! Po prostu podobał mi się wątek Isobel i Varrena, dla których miłość jest silniejsza niż śmierć. Gdzieś w głębi serca bardzo chciałabym w to wierzyć... 
I na tym by się moja lista skończyła. Zarówno sobie, jak i Wam życzę, by ten rok obfitował w same dobre tytuły i ciekawe historie! Osobiście zaplanowałam sobie przeczytanie kilku pozycji naukowych. Jakoś mi się zatęskniło za studenckimi czasami. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy!

      1.   Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, S. Larson - 9
2.   Hieny cmentarne – minus 1200
3.       Klan niedźwiedzia jaskiniowego, J. M. Auel - 7
4.       Wariatka z Komańczy, M. Nurowska - 5
5.       Lilith, O. Rudnicka - 6
6.       Jeden z nas. Opowieść o Norwegii  - 10
7.       Co nas nie zabije, Lagerkrantz - 8
8.       Dolina koni, J. M. Auel - 7
9.       Barwy miłości - 4
10.   Idź i czekaj mrozów, M. Krajewska - 8
11.   Wierni wrogowie, O. Gromyko - 7
12.   Polowanie na nekromantę, O. Gromyko - 7
13.   Harda, E. Cherezińska - 10
14.   Szeptucha, K. B. Miszczuk - 8
15.   Noc Kupały, K. B. Miszczuk - 8
16.   Władca wilków, J. Cervanak - 6
17.   Złodziejka książek, M. Zusak - 8
18.   Chamstwo w państwie, M. Maleńczuk - 7
19.   Królowa, E. Cherezińska - 10
20.   Ogród kości, T. Geritsen - 5
21.   Harry Potter i przeklęte dziecko – z sentymentu 9
22.   Nevermore. Otchłań, K. Creagh - 8

5 komentarzy:

  1. Trylogia Larsona moja ulubiona do kontynuacji nie mogę się przekonać ,ale książka od zeszłej gwiazdki czeka na półce razem z Szeptuchą :))Teraz czytam W drodze do domu Levi Henriksena ,po połowie mam mieszane uczucia co do tej książki :)Z Twojej listy do przeczytania zapisuję jeszcze książkę o szaleńcu z Norwegii.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa lista, ja w tej chwili czytam Dzienniki Marii Dąbrowskiej.Pozdrawiam i życzę ciekawych spotkań z książką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książkowe listy, polskie książki kupuję hurtowo jak jestem w domu bo lubię księgarnie, w tym roku i kupiłam i dostałam , koniec końców zapłaciłam nieźle za nadbagaż:))) ale mam co czytać choć nie wiem czemu ciągle za mało czasu. Ostatnio robię trening woli bo zmieniłam godzinę , taką chwilę dla siebie żeby nie czytać przed snem bo ostatnio to mi nie wychodzi. W innym wypadku jedną książkę będę czytała przez rok! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Imponująca lista, ja wciąż szukam fajnych kryminałów, aktualnie jestem zakochana w Mrozie, cokolwiek wyjdzie, czytam;) Pozdrawiam Ewelinko:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o literaturę to jestem bardzo niewybrednym czytelnikiem, nie wstydzę się przyznać, że lubię ciepłe miłe historie. Zawsze chętnej sięgnę po kryminał lub romans zamiast science fiction czy historie o pierwszych Słowianach. Tym samym stwierdzam, że odkryłam pierwszą różnicę między nami co mnie wcale nie smuci, to dobrze, że chociaż Ty stawiasz na różnorodność, ja się zamknęłam w tych dwóch kategoriach i wyjść z nich nie mogę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)