W ostatnich tygodniach w blogosferze wnętrzarsko-rękodzielniczej dominował temat kalendarzy adwentowych. Długo i intensywnie zastanawiałam się, czy robić taki i dla nas. Łucja zna już część cyferek, ale jakoś tak nie byłam przekonana, co do słuszności wykonania takiego przedmiotu. Myślałam nad układem, materiałami, z których miałabym zrobić kalendarz, miejscem jego zawieszenia. Targały mną wątpliwości. Do czasu, kiedy robiąc coś w kuchni spojrzałam na nasz domek, który wisi na ścianie. Tak to już jest, że jak coś na stałe wpisze się w nasz krajobraz, to przestajemy na to zwracać uwagę (mistrzem jest mój Mąż, który po dwóch tygodniach wyniósł słoiki z przetworami do piwnicy, bo tak mu spowszedniały na blacie, że ich nie zauważał). W każdym razie spojrzałam i poczułam się jak Pomysłowy Dobromir, któremu zapaliła się żaróweczka nad głową. Wczoraj wieczorem poszłam po zapałki, wysypałam je wszystkie i w ich miejsce włożyłam naprzemiennie karteczkę z zadaniem i coś słodkiego.
Pudełeczka owinęłam zwykłym papierem ksero, zrobiłam stemple z numerkami, ozdobiłam zakupionymi w Norwegii (eh, ta Norwegia!) washi tapes. Dodałam masosolną gwiazdkę i mikołajka, które Łucja dostała od jednej ze swoich Pań w przedszkolu (dziękujemy Ciociu Renatko). Na szczególną uwagę zasługują kosteczki z napisem NOEL, które dostałam od Ani (a jakże! Ania mi praktycznie urządziła kuchnię). Wśród zadań znalazło się wspólne malowanie bombek, pisanie listu do św. Mikołaja, czy nauka kolędy. Dziś po południu zaczynamy radosne odliczanie dni do Świąt.
Pozdrawiam Was i życzę miłej niedzieli!
Ale super! :o Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG:)
wyszło Ci to świetnie :) i dobrze, że zrobiłaś Łucji ten kalendarz, mój synu miał trzy latka jak pierwszy raz zrobiłam kalendarz adwentowy i mimo że znał cyferki tylko do dziesięciu, z pomocą siostry pięknie odszukiwał odpowiednie, te wyższe liczby :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Łucja też się wkręci :)
UsuńFantastyczny. Zrobiony z gustem i pomysłem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ten kalendarz. Zamiast kupować gotowy, pomysłowa mama znajdzie zawsze jakieś ciekawe rozwiązanie. Miłych chwil przy wykonywaniu adwentowych zadań Wam życzę.
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł i wykonanie :))Podoba mi się wykorzystanie pudełeczek po zapałkach :)Zobaczysz ,jak Łucja będzie miło wspominać ten pierwszy kalendarz i na pewno za rok będzie się dopominać o kolejny:))
OdpowiedzUsuńMiłego oczekiwania ....pozdrawiam :)
Mam nadzieję, że to będzie dla niej super zabawa. Nie tylko dla mnie :)
Usuńświetny :)
OdpowiedzUsuńCenię Cię za pomysłowość, jestem zauroczona! Pięknie wszystko wykorzystałaś:) Wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńAle super !
OdpowiedzUsuńfajnie wyszło
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł żeby poza słodkościami były również zadania! To taki kalendarz dla ambitnych i pracusi. Pomysł na pewno wykorzystam :) Kalendarz jest rewelacyjny i z pewnością jest wspaniałą ozdobą, podoba mi się, że jest biało-czerwony, na pewno gdy na niego patrzycie od razu myślicie o świętach.
OdpowiedzUsuńCo do Michała to zapewniam, że to nie jest przypadek odosobniony, Tomkowi też słoiczki z przetworami nie przeszkadzały :) A może Michał jest z września? To by wiele tłumaczyło.
Hehe, byłaś blisko. Mój Mąż jest z października :)
UsuńCudownie zrobiłaś ten kalendarz!!! Miło popatrzeć na tak rewelacyjne pomysły:)
OdpowiedzUsuńAle świetny!
OdpowiedzUsuń