Mamy jesień. Dużo się dzieje. Nie zawsze są to dobre rzeczy.
Choćbym nie wiem, jak bardzo lubiła deszcz i mgłę, czasami po prostu organizm
jest zmęczony. W takich sytuacjach umiejętność cieszenia się pozornie małymi
rzeczami jest na wagę złota. To taka zasada jesiennego survivalu. Dlatego,
kiedy zdarza się w moim życiu coś dobrego, to pielęgnuję to, zachowuję w
pamięci. Tak jak na przykład widok tęczy na zachmurzonym niebie kilka tygodni
temu, kiedy wracałyśmy z Łucją do domu. Albo niespodzianka w postaci awizo w
skrzynce tydzień temu. Poszłam, odebrałam i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu
stwierdziłam, że jest to paczka od Wioli z bloga world by Holly. Kiedyś wysłałam jej
album wiktoriański, a teraz ona odwdzięczyła mi się pięknym kubkiem w
skandynawskim stylu. Całkiem niedawno myślałam sobie, że przydałby mi się nowy
kubek do pracy. No i proszę! Mam!
Niestety podczas drogi stłukło się ucho.
Pobiegłam więc po super klej i w ekspresowym tempie poskładałam wszystko w
całość. Trochę przecieka, ale ma ten kubek swoją historię, swoją rysę. Z
takiego naczynia herbata smakuje jeszcze lepiej! A najlepiej smakuje wieczorem,
w domu, z plasterkiem pomarańczy. Holly, dziękuję Ci z całego serca! Nawet nie
wiesz, jaką mi radość sprawiłaś!
Kubek
do pracy jednak też sobie kupiłam. Nie mogłam przejść obojętnie obok reklamy
biedronki, w której zobaczyłam piękny kubeczek w warkocze. W dodatku szary! Cóż
mogłam zrobić? Kolejna mała przyjemność na liście.
W innym dyskoncie znalazłam
komplet szydełek, o którym od dawna marzyłam. Z niecierpliwością
przeglądałam kolejne gazetki lidla w poszukiwaniu tychże, bo kiedyś już były, ale nie zdążyłam ich kupić. Wiadomo, jak to w lidlu. I wreszcie znalazłam!
Już mnie łapki swędzą, żeby coś zamotać, ale na razie jeszcze kilka rzeczy
muszę zrobić z listy priorytetów.
Ostatnią moją zdobyczą jest czerwony materiał
w gwiazdki. Upolowałam go w sh za grosze. Będzie może zasłoneczka w kuchni, a
może jakieś ozdoby świąteczne… W końcu minęła już połowa października i czas
zabrać się za bożonarodzeniowe przygotowania.
Tymczasem nie przeciągam już
rozpływania się nad tym, co mi w ostatnim czasie sprawia przyjemność. Uciekam
na wieś z moimi kochanymi pierdzikami szukać promieni słońca, może grzybów
jakichś… Szczęścia generalnie. I Wam życzę, abyście w ten weekend odpoczęli,
wyszli na spacer i poszukali w lesie lub choćby w krzakach pod balkonem
jakiegoś jesiennego chochlika.
Bardzo ładne materiały upolowałaś:)) i widzę, że czytasz to co ja aktualnie:)))
OdpowiedzUsuńSzydełka wyglądają super tylko czy nie łamią się? Wiesz ja kiedyś kupiłam szydełko z plastykową rączką i mi się złamało podczas używania. Okazało się, że metal był tylko około 1 cm zatopiony w tym tworzywie. No i tym sposobem się zraziłam. Miłego weekendu życzę:)))
Szczerze mówiąc, jeszcze ich nie używałam. Wiem jedno - będę wobec nic delikatna :) Dzięki za radę :)
Usuńto w biedronie takie kubki sprzedają??? muszę go mieć, jestem maniaczką wszelakich kubków:)
OdpowiedzUsuńNiech Ci długo służy ten przetrącony dar :-)
OdpowiedzUsuńtaak.. jesień ma swoje uroki - niestety ma też te przygnębiające chwile ciężkiej mgły i siąpiącego deszczu
OdpowiedzUsuńJa na jesień zafundowałam sobie remont pokoju... miało być szybkie przemalowanie wyszło... jak zawsze czyli już 2tygodniowy wszędobylski kurz - nie nastraja to pozytywnie ale... w chwilach załamań powtarzam sobie po prostu, że jeszcze chwila, jeszcze chwilunia i będzie pięknie, przytulnie, magicznie ;-)))
Ściskam Cię serdecznie, jesiienie, radośnie, ciepło ;-)))
A już na pewno będzie porządnie! A remontowe wpadki po prostu trzeba wrzucić w koszty i tyle. A jaką będziesz miała satysfakcję, że pomimo trudności dałaś radę... Bezcenne!
UsuńMateriałw gwiazdki jest bombowy. sama nie wiem co by z niego powstało. Może faktycznie zasłonki do kuchni? A możejakies prześliczne poduszki połączone z szarym materiałem...
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa co zamotasz, z takim arsenałem szydełek to kilka wieczorów nie Twoich :)
Kubki lubię ale już nie mam gdzie upychać więc tylko podziwiam w sklepie, widziałam te z warkoczami i spodobały mi sie wszystkie, łącznie z żółtym. W ogóle ostatnio cos mnie ciągnie do żółtego i to do tego stopnia, że spodobał mi się ikeowski fotel uszak właśnie w żółtym kolorze :)
nie mogę sobie przypomnieć żebys pokazywała wiktoriański album dla Holly, to możliwe?
wysyłam wielki promienny usmiech i melduję, że może jutro rozpocznę poszukiwania chochlików :)))) papa
Album dla Holly był przy okazji mojego retro candy. Akurat tego dla niej faktycznie nie pokazywałam... Ale możesz go zobaczyć u niej na blogu. Co do żółtego, to ma swój urok, ale jestem na niego odporna :)
Usuńoj tak, na jesień doceniam drobiazgi, małe przyjemności, wystarczy cokolwiek, a mnie cieszy...
OdpowiedzUsuńkubeczki oba cudne, ja jeszcze nie widziałam ich w biedronie u siebie...
materiał super, z pewnością się przyda!
miłego :*
Już widzę jak wyczarujesz cudności z tego gwiazdkowego materiału :)
OdpowiedzUsuńKubeczki super!! :)
Pozdrawiam...
Piękny prezent dostałaś od Holly:) Ten kubek z Biedronki też świetny! Wa takim razie udanego weekendu! Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńW takim kubku to herbata nie wystygnie! :-)
OdpowiedzUsuńJa też muszę nabyć nowe kubki i naczynia bo kawowy eksprss wymaga niższych kubków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Karola
wszystkiego dobrego :))
OdpowiedzUsuńAleż ta herbatka z pomarańczą apetyczna, no i kubeczki super masz.
OdpowiedzUsuńA ja przegapiłam taki fajowy kubek w Biedronce! No nie
Widzę, że Ty też nie lubisz twórczej próżni i o to chodzi :-)
Uściski i dla Łucji buziaki!
kubek identyczny jak ma moja mama:) a ja polowałam na te szydełka w lidlu i przegapiłam) Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńJa tak samo, staram się pielęgnować i trzymać mocno w pamięcie te krótkie ale i jakże piękne chwile aby mi przypominały jak jest dobrze kiedy handra mnie dopada. Kubek w warkocze jest boski! Muszę sobie taki sprawić, mam nadzieję, że i u mnie w sklepach się pojawi :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńnostalgicznie. małe rzeczy a tyle wspaniałości w sobie mają. w niedzielę wieczorem, w deszczu właśnie wybraliśmy się na spacer...i tego nam właśnie brakowało..odrobinę niecodzienności w szarym dniu... odrobinę szaleństwa. I z wielkimi uśmiechami powróciliśmy do domu :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń