czwartek, 5 marca 2015

Mała dzikuska

Pod koniec lutego Łucja miała w żłobku bal karnawałowy. Niestety na niego nie poszła. Początkowo miałam takie plany, żeby ją odebrać po 2,3 godzinach. Niestety tamten piątek był pierwszym dniem "normalnym" po 8 dniach gorączki. Poza tym wiem, że rodzice często faszerują dzieciaki lekami i mimo wszystko przysyłają je na takie imprezy. Bo przecież dziecko straci. Ale jego koledzy i koleżanki zyskają moc drobnoustrojów... Tymczasem ja doszłam do wniosku, że moja 2-letnia córka raczej nie będzie potem w poniedziałek rozmawiała z koleżankami, kto w co był ubrany. Ba! Za kilka lat nie pamiętałaby o tym, że bal w ogóle miał miejsce. Ale oczywiście sukienkę jej uszyłam, bo pamięć zawiedzie, ale pamiątka będzie. 




Kupiłam w sh spódnicę. Miała być brązowa, ale ta miała takie piękne hafty i frędzelki! Wykroiłam na chybił - trafił. Wiecie przecież, że ja o kroju to wiem tyle, ile podpatrzałam od Mamy, kiedy po nocach szyła nam sukienki, czy co nam się w naszych nastoletnich głowach uroiło. Oj, a była w tym dobra! Ona w szyciu, a my w wymyślaniu. No w każdym razie ja też szyłam późnym wieczorem. Trochę mi coś tam krzywo wyszło, zamek wszyłam po prostu po amatorsku... Ale sukienka powstała. Do tego opaska na głowę i piórko znalezione gdzieś w parku, dwa warkoczyki. Kiedy dzieci wesoło dokazywały na balu, my poszłyśmy na spacer, bo nasza pani doktor mówi, że dziecko może być chore, kaszleć, smarkać, byle nie miało gorączki - świeże powietrze to najlepsze lekarstwo. A jak już mogłyśmy wyjść, to spakowałam kieckę i zajrzałyśmy do naszej pani fotograf. Będą zdjęcia na pamiątkę. Łucja miała ubaw biegając po studiu niczym prawdziwa dzikuska. Stąd właściwie wziął się też pomysł na to przebranie. Mój mały urwis to przecież nieokiełznany żywioł, niczym prawdziwa Pocahontas! A Wy za co przebrałyście swoje dzieci na karnawałowe bale?

7 komentarzy:

  1. Bardzo oryginalne przebranie uszyłaś dla córeczki, masz rację to tylko bal, gdy moje dziewczyny były chore a kostiumy w szafie robiłam przekąski puszczałam muzykę i same urządzały sobie bal;) zdrowie jest ważniejsze... co do przebrań to starsza -była słoneczkiem, Pipi, czarownica i śmieszka, a młodsza zawsze suknia balowa bo ona chce być księżniczką i już;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie uszyłaś sukienkę :-) a zdjęcia u fotografa będą tego pamiątką. My jeszcze nie balujemy, bo nie mamy gdzie :-) ale za rok może przedszkole :-)

    Macie bardzo mądrą Panią Doktor! Nasza ma takie samo zdanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna z Ciebie mama :) Łucja ma świetna pamiątkę ze swojego pierwszego balu. Sukieneczka wyszła pięknie, Łucja prezentje sie w niej bardzo fajnie. Ta sukieneczka jest bardzo w Twoim stylu gdybym miała na balu wybierac kreację, w którą Ty wystroiłaś swoje dziecko to wybrałabym tę sukienkę i to piórko jakie świetne.
    Pozdrowienia dla dzikuski :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudna Pocohontas! Jak ona urosła :-) A Ty jak zawsze mega kreatywna mama!
    Ale macie fajna panią doktor, będę o tym pamiętać
    Pozdrówka ciepłe!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna Indianka :o) też chce taką sukienkę :o) ale w większym rozmiarze :o)

    OdpowiedzUsuń
  6. O jaka fajna Indianka, strój przedni.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)