niedziela, 26 października 2014

Kuchenka dla Łucji


Miało być w weekend i jest! Udało się! Łucja od kilku dni bawi się swoją nowiutką kuchenką w stylu retro.


Jak już pisałam Wam ostatnim razem, zrobiliśmy ją wspólnie, ja i mój Mąż. Oczywiście musiałam się wspomóc jego sprzętem i zdolnością do obsługiwania go :D. Co prawda zabrałam się na początku za szlifierkę…


…wiertarki już nie tknęłam, bo jednak co mężczyzna, to mężczyzna. Ale po kolei. Naoglądałam się w Internecie pięknych kuchennych mebelków dla dzieci i mnie naszło. Przytargaliśmy więc z mojego rodzinnego domu stary taboret i półkę z szafy, z której Michał wyciął narysowany przeze mnie „fryz”. Ja zabrałam się za stołek. Myślałam, że łatwo będzie go oszlifować, ale kiedyś to chyba inne farby robili… Po nierównej walce ze wspomnianą wyżej szlifierką dałam sobie spokój i pobiegłam do sklepu po specjalny preparat do usuwania farb. Podziałało! Ale środek musiałam nakładać na każdą kolejną warstwę emalii, a były cztery. Potem szlifowanie, „odkornikowanie”, szpachlowanie, kolejne szlifowanie, malowanie i dekupażowanie. W tym momencie na scenę ponownie wkroczył mój Mąż. Połączył taboret z płytą i wkręcił gałki. Pozostała tylko kosmetyka – wieszaczki  i palniki. Za te ostatnie posłużyły mi stare płyty CD. Pomysł ten odgapiłam od Jowi, która o swojej kuchence pisała TUTAJ. Na koniec uszyłam ściereczkę i rękawicę. Na półce stanął koszyczek na wszelkie sprzęty (ze względu na przewidywaną szybką zużywalność jest plastikowy). O garnki, łyżki, kubki, talerze i przekąski zadbały już wcześniej obie Babcie. Bo kto jak kto, ale Babcie to wiedzą, czego ich Cukiereczek potrzebuje.






Kiedy dopięłam całość na ostatni guzik byłam z nas niesamowicie dumna! Pozostał test głównej Użytkowniczki. Nastąpił następnego dnia o 6.03 rano. Łucja zakochała się od pierwszego wejrzenia! Pół godziny bez przerwy mieszała, przekładała i zmieniała garnki. Musicie wiedzieć, ze jak na moje dziecko, to naprawdę sukces, że tak długo potrafiła się na czymś skupić. Tymczasem my z Mężem rozczuliliśmy się ogromnie, bo kosztowało nas to wiele pracy i wysiłku, który się po prostu opłacał! Bo jeśli nasza Córeczka jest szczęśliwa, to my też. Tylko teraz musimy kilka razy dziennie próbować gotowaną przez Łucję zupę (dziś np. już o 5 rano!). Czasami podaje nam ją łyżką, a czasem prosto z garnka. Za każdym razem smakuje wyśmienicie… ta zupa „nic”! 

19 komentarzy:

  1. Doskonały pomysł, kuchnia idealna dla każdej małej kuchareczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuchenka Wam wyszla super.Nigdy bym sie nie spodziewala, ze moj stary taboret odziedziczony w spadku po babci otrzyma jeszcze raz nowe zycie ;) Super. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna kuchenka dla małej kuchareczki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka kuchenka to jedno z moich dziecięcych marzeń :) dostałam nawet taka od rodziców ale plastikowa ze sklepu z zabawkami,wtedy się bardzo cieszyłam ale teraz jak bym miała dziecko to pewnie też zrobiłabym taka :) Bardzo dobrze Wam to wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. najlepsze na świecie te zupy "nic" od naszych dzieci :)
    fajna kuchnia dla małej kucharki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kuchnia super! ale super też to, że tak z mężem współpracujecie i budzicie swoje wewnętrzne dzieci , hi, hi, hi
    Ta zupa na pewno jest wyśmienita :-)
    Pozdrowienia ciepłe dla całej Rodzinki!

    OdpowiedzUsuń
  7. mieć takich kreatywnych rodziców to fart wielki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Juz teraz wiem po kim Łucja ma majsterkowanie we krwi. Ona jest obciążona genetycznie z.obydwu stron! Kuchenka wyszła cudnie, jestem nią szczerze zachwycona, podoba mi się bardziej od takich plastikowych. Naszła mnie taka myślę, że ja z przodu pod gałki albo z boku po lewej stronie zawisilabym patyk od zazdrości a na nim umarszczony materiał np w karteczkę jak.masz rękawice. Dodaloby to jej uroku, choc na pewno i bez tego uroku Waszej pięknej kuchence nie brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo fajny pomysł i wykonanie!

    OdpowiedzUsuń
  10. rewelacyjna po prostu !!!no proszę wystarczy pomysł i dwie pary zdolnych rąk;-)) superowa !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniała kuchenka!!!!!
    Marzę o takiej dla mojej Pchełki, ale niestety nie do wykonanie, bo ani sprzętu nie mam, ani tak zdolnej połówki :-(
    Dlatego po raz drugi już oglądam Twoje dzieło i zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny mebelek dla dziewczynki :-) Fajne są również dodatki, nie wpadłabym na tak proste rozwiązanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wspaniały pomysł, ależ moja Kornelcia cieszyłaby się z takiej kuchenki, muszę chyba pogadać z mężem;)))) Super!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wyszło Wam rewelacyjnie a co ważniejsze... jest milion razy cenniejsza od każdej kupnej
    Łucja będzie zawsze wspominać, że mamusia z tatusiem to dla niej zrobili ;-)))
    Uściski zasyłam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)