piątek, 24 sierpnia 2012

A różne takie



I znowu w łeb wzięły moje plany, żeby posty zamieszczać systematycznie. Albo plecy bolą, albo w ogóle samopoczucie siada, albo wciąga mnie jakaś książka. A ostatnio, jak już wciąga, to na amen. Lubuję się teraz w szwedzkich kryminałach – wiem, nie jestem zbyt oryginalna, ale cóż… Próbuję nawet zgłębić tajniki języka szwedzkiego, online oczywiście. I nawet bym przełknęła gramatykę, bo w końcu to kilka zasad, które trzeba zapamiętać, ale wymowa mnie po prostu załamuje. Ten dziwaczny akcent, sylabizowanie, wymawianie liter w różny sposób w zależności od „sąsiedztwa”… Eh, może kiedyś mi się uda. Może spełni się marzenie o wyjeździe do Sztokholmu i w dzikie ostępy Skandynawii, gdzie w najbliższym czasie jedzie mój Ukochany. 

Ale wracam do tematu :D Jako, że już niedługo nasza Fretka zejdzie trochę na dalszy plan (choć zamierzamy angażować ją w wychowanie Łucji), to postanowiłam coś zrobić dla niej.


 I tak oto nową szatę zyskał koszyk naszego psiaka i teraz bardziej pasuje do przedpokoju. Załatałam też jej kocyk, który kiedyś pogryzła próbując dostać się do zawiniętej w nim kości. No i zrobiłam też tabliczkę z jej imieniem. Literki malowałam bez szablonu, tzn. nie do końca. Najpierw stworzyłam wzór na zwykłej kartce, potem naniosłam go za pomocą kalki na deseczkę, pomalowałam dodając cienie. I nawet jestem zadowolona. Samą tabliczkę oczywiście wyciął i nawiercił mój nieoceniony Mąż (poczekajcie, aż Wam się pochwalę wyciętymi przez niego kurką i aniołkiem). Sama raczej nie dałabym rady, bo narzędzia elektryczne cosik mnie nie lubią…

Teraz pokarzę Wam kilka obiecanych ostatnim razem dekupażowych słoików. No dobrze, żeby niektórych dekupażystów-faszystów nie obrażać, słoiki ozdobiłam metodą serwetkową, a nie klasycznym decoupage, w którym używa się papieru, a nie serwetek :D



 Zaznaczyć muszę, że kwiatek na dekielku jest namalowany, a nie naklejony. Taka ze mnie chwalipięta...




Następnym razem będzie kilka butelek.

A na koniec zapchajdziura. W sensie takim, że nie będę pisać osobnego posta tylko o kolczykach :)


Zrobiłam je jakoś tak w przypływie natchnienia. Dwie pary już trafiły do nowej właścicielki. Do niej też trafiła jedna z moich butelek. Od niej też dostałam wczoraj śliczną paczuszkę, ale jeszcze nie obfociłam, więc będzie o tym wszystkim następnym razem osobny wpis.

A dziś żegnam się już z Wami i życzę udanego weekendu!

14 komentarzy:

  1. Twoje słoiczki zachwycają:))Dawno już nie ozdabiałam słoiczków, ale muszę znowu zacząć:))A psinka przesłodka:))Pozdrawiam i życzę miłego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słoiczki są świetne :) A Fretka urocza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też połykam szwedzkie kryminały:-)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny post :) widzę, że się Fretce poszczęsciło, że Łucja przyjdzie na świat, ma śliczną miejscóweczkę i tabliczka też bardzo fajna. słoiczki super, najbardziej mi sie podobaja te na zioła i biedronki też słodziakowe. no a kolczyki cóż... nosi mi się je bardzo dobrze!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo twórczy post ,słoiczki są słodziutkie a psina ma bardzo zadowolona minkę.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dobrze, że odpaliłam laptopa! Ja też marzę o podróży do Skandynawii i to w sumie od dawna, a na dodatek obojętnie, gdzie. Czy to Szwecja czy Norwegia... Nawet Danią bym nie pogardziła;-)
    Oj, zainspirowałaś mnie do zmiany posłania naszej bassecicy. Ma teraz paskudne posłanie, wielkie, ale już tak zmasakrowane, że szkoda mówić. Piorę, jak tylko stwierdzę, że brudne straszliwie, ale co z tego, jak ono znów brudne za dwa dni. Marzy mi się wiklinowe, które będzie bardziej praktyczne, no i będzie pasowac do naszego domu. Oj, chyba się jutro do sklepu wybiorę:-) Pozdrawiam Cię mocno, mocno! Buziaki:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo fajne robisz rzeczy :))) takie radosne :))
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  8. to sie napraowałas ... super słoiczki i biżuteria a psinka rewelacja i jaki ma fajowy koszyk do spania pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczne słoiczki, pies też świetny i ma piękny koszyk:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Słoiczki super. A mi ciągle brak czasu (a może to leń jednak ;) ) na przerobienie puszek po mleku. No ale podobno najgorzej się zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Prawdziwie hurtowy post,i Ty piszesz o jakiś dolegliwościach. Tyle fajnych rzeczy na raz, nie jeden w pełni sił by nie podołał:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Słoiczki świetne, piesię pozdrawiam, a Sztokholmu życzę najserdeczniej:))

    OdpowiedzUsuń
  13. śliczne słoiczki Ewelinko:)))dobrego samopoczucia:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Po pierwsze:) Zdjęcie psinki w koszyku wywołało u mnie śmiech:) widać ze jest speszona;D słoiczki cudne! kolczyki również, widzę, że działasz a nauka szwedzkiego to naprawdę podziwiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)