Zacznę od tego, że bardzo Wam
wszystkim dziękuję za gratulacje pod ostatnim postem. Strasznie się też cieszę,
że tak Wam się spodobało imię Łucja, które wybraliśmy dla naszej córeczki. Oswoiliśmy
się już myślą o dziewczynce, tzn. ja to
tam wiedziałam, że będzie dziewuszka i wyobrażam sobie teraz, jak to będziemy
razem szyły ubranka dla lalek i piekły ciasteczka. No a Mąż już sobie nie wyobraża,
że mógłby być chłopiec :D To tyle w temacie Dzidziolka.
Ostatnimi czasy zebrało mi się na
przeróbki. Choć raczej powinnam powiedzieć, ze imam się wszelkich zajęć, co by
zapełnić jakoś czas w przerwach między mdłościami i najróżniejszymi bólami. Niedawno
wybrałam się na kilka dni do Wujka na wieś i tam dorwałam się do trzech krzeseł. Nie
zrobiłam oczywiście zdjęć „przed”, ale możecie sobie wyobrazić, że te
peerelowskie mebelki nie wyglądały zbyt dostojnie. Malowałam je metodą suchego pędzla.
Chciałam dodać jeszcze przecierki i jakąś grafikę, ale Teściowa powiedziała, że
nie, więc co ja się będę się z Teściową kłócić. No i siedziska też ma ona
zmienić. Ale to akurat dobrze, bo ja nie miałabym pojęcia, jak się do tego
zabrać.
Następną robotę przywiozłam sobie
ostatnio od Cioci Ireny. Urządza ona dom na wsi, kupiła nowe mebelki i
poczyniła inne takie, swoją drogą bardzo udane prace. No i okazało się, że
drewniane świeczniki przestały pasować. A że większość dodatków jest barwy starego
złota (łącznie z pięknym lustrem wiszącym nad komodą), to Ciocia poprosiła mnie
o przemalowanie świeczników właśnie na ten kolor. Wyszło całkiem nieźle. Jako
podkładu użyłam czarnej farby akrylowej. Potem gąbeczką wtarłam dwie warstwy
złotej. Tak świeczniki wyglądały przed:
… a tak po malowaniu:
A teraz staroć. W sensie zaległości.
Około dwa tygodnie po tym, jak dowiedziałam się o ciąży przeczytałam u Luny na
blogu, że poszukuje guzików w różnych kształtach, także takich z modeliny.
Leżałam wtedy w łóżku i w przypływie dobrego samopoczucia, ale nie wychodząc z
bezpiecznych pieleszy, ulepiłam kilka stworków.
Nie są one najwyższych lotów, czy
przecudnej urody, nie zachwycają kolorami (modelina jest najzwyklejsza), ale
są. Po wielu uciążliwych tygodniach wygotowałam je i wysłałam. Spodobały się
Lunie i mam nadzieję, że kiedyś je wykorzysta.
No, to chyba na dzisiaj tyle.
Następnym razem zacznę Wam pokazywać słoiki i butelki, których w ostatnich
tygodniach trochę nabroiłam. A na razie cieszę się pogodą, wreszcie troszkę
jesienną :D
Pozdrawiamy cieplutko!
Krzesła wyglądają rewelacyjnie:)) Twoje modelinowe poczynania też całkiem całkiem:))Nie mogę się doczekać tych butelek i słoików:)))Pozdrowionka :))
OdpowiedzUsuńJakie piękne krzesło - uwielbiam takie klimaty, mam jedno podobne w domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pracuś z Ciebie co nie miara, krzesełka wyszły pięknie pewnie i z transferem prezentowałyby się znakomicie.Pozdrawiam i nie przepracowuj zbytnio :)
OdpowiedzUsuńCiąża Ci służy
OdpowiedzUsuńKreatywności brak granic
Pozdrawiam
Twoje nudzenie jest bardzo bardzo twórcze. Swieczniki super wyszły.
OdpowiedzUsuńjakie cuda można zrobić ze staroci :) krzesła wyglądają super, wujek na pewno zadowolony :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
nonono, widzę, że to całkiem pracowia ciąża się zrobiła, zaczynam od końca - guziczki super, fajny kolorowy akcent np. do jakiejś torebki, wierzę, że Luna sie ucieszyła. Świecznik i krzesło bardzo udane, ale faktycznie wartoby urozmaicic je grafika lub motywem z serwtki ale rozumiem, że strasze pokolenie może byc innego zdania. ja to widze to krzesło z tapicerka w kropeczki, np czerwona z białymi kropeczkami ale domyślam się, że to całkowicie nierelane:) dbaj o siebie, papa
OdpowiedzUsuńPiekne dziela tworzysz :)
OdpowiedzUsuńKrzesełko wyszło bardzo fajnie, a świecznik nie do poznania ;)
OdpowiedzUsuńŚwieczniki są super, od razu lepiej:) No to czekam na fotki, fajne te cudaki wylepiłaś:) modelinka jest wdzięczną masą:)
OdpowiedzUsuńguziczki sa przecudne ... nie wazne ze z modeliny takiej najzwyklejszej sa poprostu porzesłodkie ... super ci te przeróbkowe rzeczy wyszły pozdrawiam ciepluteńko i całuski dla małej córuni
OdpowiedzUsuńNo, no nie próznujesz, ale to bardzo fajnie, spełniona mama - to spokojne dziecko. Ja tez podczas ciążowego lezenia wyprodukowałam całą mase rzeczy, chyba za teraz, bo teraz czasu mi brak.
OdpowiedzUsuńŁucja to piękne imię. Szczerze Ci gratuluje!
Małe dziewczynki są super :-) a tatusiowie szaleją.
Pozdrawiam ciepło, i zdrówka!
Bardzo twórcze nudzenie się:)) Też chciałbym się tak ponudzić:))Świeczniki i krzesło wspaniałe! Guziczki urocze:)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za miłe słowa na blogu,to taki balsam dla duszy...
Ślę słoneczne pozdrowienia.
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com/
Cudne kolorowe guziczki!Podziwiam,że robisz tyle różnych rzeczy!Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa marzę o tym by się "ponudzić". Ech niestety ;)
OdpowiedzUsuńOde mnie również gratulacje :))
No nie opowiadaj ,że sie nudzisz he he , bo podeślę Ci robote.
OdpowiedzUsuńNo musze sie wytłumaczyc bo mi wstyd...juz dawno miałam się pochwalić tym co mi wysłałas i zrobiłaś ... z tym ,że byłam swiecie przekonana ,że to co mi przesłałas schowałam tak'' dobrze'' że teraz mam problemy ze znalezieniem , no niestety mi sie zdarza.. okazałao sie ,że mój najmłodszy schował sobie kilka guziczków w tym tego z owieczka a reszte odłożył w inne miejsce !!!!!!myslałam że go zamorduję !, zgineły tez inne przesyłki min ta z nożyczkami i dopiero spawa wyszła kilka dni temu , no i bedę brakujace posty systematycznie uzupeniać !To tytułem wyjasnienia , dostał opr . ,że nie tyka sie cudzych przedmiotów bez pozwolenia nawet jak należą do mamy.
Mam nadzieję ,że nie poczułaś sie zlekcewazona i nie jestes na mnie zła ...
pozdrawiam.
Luno kochana! Absolutnie nie jestem zła na Ciebie i nie poczułam się zmekceważona :D Ja też czasem tak mam, a szczerze mówić ostatnio to nawet często, że gdzieś coś wepchnę i nie pamiętam gdzie... A i niedługo pewnie będę się zmagać z małą podbieraczką, więc loozik, na prawdę!
OdpowiedzUsuńBardzo sie cieszę , że sie nie gniewasz ,zreszta w twoim stanie takie emocje nie sa wskazane ! , pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń