Tytuł dzisiejszego posta to cytat z książki, o której Wam niedawno pisałam, "Saga Sigrun" Elżbiety Cherezińskiej. Są to słowa, które jeden z bohaterów wpisuje na korze brzozy i podaje w tajemnicy Sigrun. Dla Wikingów to słowa mocno dwuznaczne. W mitologii skandynawskiej brzoza to atrybut bogini małżeństwa i rodziny, Frigg. Na korze tego drzewa często spisywano różne treści, w tym magiczne zaklęcia runiczne.
Szwecja, fot. Mr. Bluszcz |
Brzoza nazywana jest matką lasu, najżyczliwszym z drzew o silnych właściwościach magicznych, odpędzających złe duchy. W dawnych czasach sadzono brzozy przy grobach jako ochronę. Do dziś wierzenia w magiczną moc brzozy znajdują oddźwięk w przynoszeniu witek tego drzewa do domu w święto Bożego Ciała.
Od dawna bardzo lubię brzozę za jej surowe piękno, niebanalny wygląd. Już jako dzieciak najbardziej lubiłam rysować właśnie ją. Poza tym jej kora bardzo łatwo daje się formować, a w internecie roi się od zdjęć świeczników i innych ozdób wykonanych właśnie z brzozowej kory. Kiedy więc byłam ostatnio w lesie i znalazłam powalone drzewo, nie mogłam nie zabrać jego części do domu. Długo leżały i czekały na wenę. Ta nadeszła, kiedy przerabiałam szufladkę na różnej maści butelki do kuchni. Na takowe szufladki napatrzałam się ostatnio na Waszych blogach. Kiedyś już jedną przerabiałam (efekty można zobaczyć TU), teraz przyszedł czas na następną. Bezpośrednią inspiracją były dla mnie szufladki Sandryki. Swoją delikatnie oczyściłam i pomalowałam na biało. Na koniec dodałam pasek brzozowej kory, gałkę oraz nóżki. Na te ostatnie wykorzystałam... zużyte drewniane kulki na mole.
Do kompletu zrobiłam stojak na noże. Ten ozdobiłam natomiast drewnianym plastrem, który ongiś dostałam od Ani. Generalnie, to mój kuchenny kącik urządziłyście mi Wy. Od Ani właśnie mam jeszcze podwójny wieszak, serduszko z konikiem i niewidoczne na zdjęciach inne wspaniałości. Od Iwonki mam wieszak, na którym wisi koszyk. Z Zapachu Piwonii mam szarą kurkę. Zestaw nakrapianych emaliowanych naczyń wygrałam kiedyś w zabawie na blogu two tee to room two two... (chciałam wkleić link, ale nie mogę znaleźć już bloga Sylwii...)
Co do widocznych na zdjęciach sweterkowcyh dyniek, to planowałam je uszyć już w ubiegłym roku. Kiedy więc zobaczyłam je... no tak, znowu u Sandryki, która tych dyń narobiła dziesiątki, jeśli nie setki, to była to dla mnie najlepsza mobilizacja. Wystarczyła niecała godzinka i już mam swoje własne. Swoją drogą Sandryka kilka dni później ogłosiła candy, w którym można wygrać podobne. Ja nie jestem zachłanna, ale jeśli Wy jeszcze się nie zapisałyście, to macie czas do końca października. Tymczasem ja nie mogę się zdecydować, gdzie postawić swoje. Obecnie porobiłam jesienne dekoracje z ich udziałem.
Nie planowałam tak się rozpisywać... Ale przecież jak już napisałam, to nie będę kasować! Na koniec dodam, że wkleiłam wreszcie zdjęcie dywanu, który dostała od nas Jagódka, do zobaczenia TUTAJ, a konkretnie TU.
Miłej i równie słonecznej, co dzień dzisiejszy, niedzieli Wam i sobie życzę!
"Saga Sigrun" :)) właśnie wszystkie cztery przeczytałam:))) Ostatnia najmniej mi się podobała. Do brzozy dobrze się przytulić, działa leczniczo, a także relaksacyjnie i uspokajająco. Też lubię to drzewo, samo w sobie jest bardzo dekoracyjne. Twoje szufladki wyglądają pięknie a blog na, którym wygrałaś garnki znam i mam dodany w blogrollu. Dawno tam jednak nie zaglądałam więc nie wiem czy jest aktywny.
OdpowiedzUsuńAch i Twoje dekoracje jesienne baaardzo ładne:))
A mnie właśnie ostatnia podobała się bardzo. Może oprócz zakończenia, które było... mocno naciągane :) Co do brzóz, to jak jestem w lesie, to też się do nich przytulam :)
UsuńSkrzyneczka z elementami brzozy - świetna, A dekoracje jesienne piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńAle fajny różnorodny post, lubię takie najbardziej.
OdpowiedzUsuńDywan dla Jagody jest przepiękny, tak sobie myślę czy może i mi by gdzieś pasował? jak będziesz miała chwilkę to napisz koniecznie gdzie go kupiłaś, jest naprawdę ekstra!!! Ja uwielbiam gwiazdki i tak sobie myslę, że jest idealny do mojego dywanowego wyobrażenie, tak innego od wyobrażenia Tomka...
Szufladka jest super i w ogóle ten kącik to prawdziwa skarbnica ekstra dodatków, i te Twoje białe grochy... świetnie to urządziłaś.
Spodobała mi się bardzo kompozycja na stole, jest taka zimna i stylowa, wymyśliłaś to wspaniale. ja nadal nie mam ani jednej ozdoby jesiennej i już mieć nie będę, ale nadrobię ozdobami świątecznymi!
buźka, pa
Oto dywan: http://allegro.pl/dywan-essenza-converse-szary-160x230-i5215200669.html
UsuńA mój kącik też uwielbiam :)
sękju :)
UsuńPiękny i przytulny ten Twój kącik kuchenny ;-)))
OdpowiedzUsuńA szufladka wygląda rewelacyjnie... Nigdy bym na to nie wpadła, że taki "zwykły" pasek brzozy tak bardzo może zmienić wygląd przedmiotu ;-)))
O dyńkach to... ja najpierw pomyślałam, że to czosnek ;-))) ;-))) ;-)))
ale urzekły mnie i... chyba też sobie takie sprawię
Pozdrawiam cieplutko
Na blogu Sandryki też często się pojawiały hasła, że te białe dyńki to czosnek :)
Usuńśliczny kacik i dekoracje :)
OdpowiedzUsuńJaka cudna kolekcja w groszki :-)
OdpowiedzUsuń