Tak przy niedzieli pochwalę się
Wam kartkami, które zrobiłam na śluby dla znajomych moich znajomych. W
pierwszym przypadku nie było specjalnych wymagań. Jeśli zaś chodzi o drugą
kartkę, to miał być motyw hipisowski. Jest więc pacyfka z różyczek i tło i
powtarzającym się hasłem „make love, not war”, co w przypadku małżeństwa zdaje
się mieć dodatkowe, jakże sugestywne znacznie. I chociaż wiem, że kartki ze ślubu, jak i wszystkie
kartki, prędzej czy później trafiają do kosza lub na dno szuflady, to bardzo
się starałam i mam nadzieję, że Młodym się podobało.
Miłego popołudnia i słonecznego
tygodnia Wam życzę!
Piekne są :-)
OdpowiedzUsuńMnie tez się podobają :)
OdpowiedzUsuńwidać jestem tradycjonalistka, bo mnie się bardziej podoba pierwsza:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKreatywnie podeszłaś do tematu! Moje kartki nigdy nie trafiają do kosza.Mam nadzieję,ze Twoje wytworki zostaną zamieszczone np.w albumie lub pamiątkowej skrzynce:)
OdpowiedzUsuńNa pewno się podobało, kartki są cudowne!
OdpowiedzUsuńbardzo ładne kartki :)
OdpowiedzUsuń