„Ciemno
już (…) noc nadchodzi długa”… Mój kochany Mąż pobiegł specjalnie dla mnie po
patyki, choć pada i jest zimno. O przeznaczeniu tychże gałązek będzie następnym
razem. Tymczasem ja zamieszczam krótki wpis o równie krótkiej historii.
Koleżanka z pracy poprosiła mnie o kartkę na 16-ste (eh, sweet sixteen!)
urodziny swojej chrześnicy. Zapytałam, co dziewczyna lubi i jaka jest.
Koleżanka odpowiedziała, że koty i że jest równie szalona, co ona sama.
Szaleństo + kot = niezrównoważony zwierzak = Kot Simona! Wybór był dla mnie po
prostu oczywisty. Tym bardziej, że głęboko w sekretarzyku tkwiła wydrukowana
naprasowanka z tym przecudnym urwisem. Termin realizacji – na wczoraj. No dobra,
na jutro. Było więc na jutro. Ale koleżanka, jako że jest zakręcona jak słoik
ogórków, pomyliła się. Dziewczynka miała – jak już wspomniałam – 16, a nie 17 urodziny, jak początkowo
twierdziła. No i na szybko, improwizując, musiałam poprawić wpadkę. Jak wyszło?
No zupełnie tak, jakby taki był zamiar. Kończę już i pokazuję Wam zdjęcia.
Miało przecież być krótko. Dobrej nocy!
super wyszła, i zabawna i już poważna wystarczająco :)
OdpowiedzUsuńPiękna karteczka,kochający mąż który pobiegł po gałązki:-)Super kochana:-*Ilona.
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńach swietnie sobie poradziłas , super wyszło :)
OdpowiedzUsuńświetna kartka. I nawet bardziej podoba mi się ta wersja z poprawioną liczbą :)
OdpowiedzUsuńsuper kartki i bardzo mi się podoba pomysł:)
OdpowiedzUsuńZdolniacha z Ciebie - wyszło super ;-)
OdpowiedzUsuńTy tak sama :), bo przeglądam Twoją kartkę i nadziwić się nie mogę!
OdpowiedzUsuńPiękna :)
Miłego wieczoru!
Marta
fenomenalna kartka! kociak jest prześwietny!!!
OdpowiedzUsuńnajbardziej w Twoich kartkach podoba mi się to, że są takie niepowtarzalne, jak to jest możliwe, że każda jest inna? cudne!