Parafrazując Mistrza napiszę:
wielkie poczyniłaś zmiany w domu moim, moja droga Karolino, komentarzem swoim!
Oczywiście zmiany na lepsze, zarówno w domu, jak i w głowie. Przyznam szczerze,
że nie spodziewałam się tak miażdżącej krytyki. Nie spodziewałam się też, że
tak korzystnie na mnie wpłynie! Po słowach Karoli, czyli Cienkiej z bloga Ręką,nogą i psią łapą stwierdziłam, że nie ma usprawiedliwienia dla fuszerki, którą
odwaliłam przy oculus reparum. A prawda jest taka, że odwaliłam, niestety. Bo
dziecko, bo czas, bo liczy się szybki efekt. Dość! Karola, faktycznie wjechałaś
mi na ambicje i jestem Ci za to ogromnie wdzięczna! Oto, co może zdziałać
konstruktywna krytyka! A że w ślad za słowami poszły czyny, Karola przygotowała
dla mnie naklejkę z okulistycznym wzorem. Wyobraźcie sobie, że w weekend
zrobiła projekt, a już we wtorek dostałam przesyłkę. No i się zaczęło…
Zamalowałam poprzednią tablicę. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po
wyschnięciu farby okazało się, że literki mają się znakomicie i ani myślą dać
się zamalować! Ani druga warstwa nie pomogła, ani trzecia… Pewnie to wina
pisaka. No więc wzięłam kawał lnu, przykleiłam za pomocą kleju do dekupażu i
zamalowałam białą farbą akrylową. Pobawiłam się też z wykończeniem brzegów. Po
zakończeniu prac wstępnych tablica wyglądała jak podobrazie. Ogarnął mnie
wielki strach… Jak tu się zabrać za tą naklejkę i jej nie zepsuć? Bałam się
ogromnie, ale okazało się, że strach ma wielkie oczy. Dzięki cennej radzie Karoli
odnośnie użycia suszarki do włosów poradziłam sobie dobrze. Gorzej zniosła to
suszarka, która się przegrzała i wysiadła… W każdym razie… tadam, tadam! Oto
efekt:
Prawda, że lepiej? Tym razem
wyszorowałam też ramę tablicy i naprawiłam urwany zausznik od okularów
pradziadka. No teraz, to mnie duma rozpiera! A to wszystko dzięki odwadze i
dobremu i wielkiemu sercu Karoliny! Kochana, naprawdę bardzo, bardzo serdecznie
Ci dziękuję! Za naklejkę na tablicę i za pozostałe naklejki, które sukcesywnie
będą się pojawiać w moich pracach. Bo generalnie, to jakby ktoś nie wiedział,
to Karola zajmuje się naklejkami zawodowo, o czym możecie się dowiedzieć także
z jej strony internetowej nietylkona.pl. Polecam!!! Ja przeglądając ofertę
dostałam zawrotów głowy od ilości projektów… :D
A teraz kolejna miła rzecz, która
mnie ostatnio spotkała - wyróżnienie od
Brydzi! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! To ogromnie miłe po raz kolejny dostąpić
tej przyjemności!
Teraz mam ujawnić 7 faktów z
mojego życia. Co by tu napisać tym razem… Hmmm…
- Za dwa lata kończę trzydziestkę, ale się tym nie martwię. Uważam, że moje życie dopiero nabiera tempa.
- Wychowałam się na wsi zabitej dechami i jestem z tego dumna.
- Po pierwszym roku studiów brałam udział w wykopaliskach archeologicznych, na których zyskałam przezwisko „strong woman” po tym, jak… nie no, nie napiszę Wam skąd się wzięło to przezwisko, ale razem z nim pojawiły się na moim karku ogromne kaptury, skutkiem czego do dziś niechętnie zakładam koszulkę na ramiączkach.
- Optymizmu nauczył mnie dopiero mój Mąż.
- Totalnie nie umiem śpiewać. Łucja jest moim jedynym i najwierniejszym słuchaczem (także najbardziej entuzjastycznie reagującym)
- Uwielbiam facetów ubranych w dżinsy i biały podkoszulek.
- Marzę o krótkiej fryzurce, ale nie mam odwagi ściąć włosów (inna sprawa, że na taki look mam zbyt okrągłą buzię).
Drugiego warunku nie dopełnię i
nie wskażę następnych blogów do wyróżnienia. Poważnie się zastanawiam nad tym,
czy nie zrezygnować z wyróżnień w ogóle, bo choć są bardzo miłe i mobilizujące,
to łączą się z nimi określone zasady, które należy spełnić, a ja nie mam
najzwyczajniej na to czasu. Wierzcie mi – i tu z góry przepraszam za szczerość
– ale ten czas wolę poświęcić Córeczce. Tym bardziej, że już za niecały miesiąc
wracam do pracy… I tym mało optymistycznym akcentem żegnam się z Wami i życzę
miłego weekendu! Następnym razem będzie o tak chwalonym przez Was lustrze z
poprzedniego posta (za wszystkie pochwały bardzo dziękuję!)
Ale super:) ja tez myślę o tych wyróżnieniach to.. się należą każdemu- bez wyjątku A Tobie to już w ogóle:):)..strong woman:)
OdpowiedzUsuńtak sobie na spokojnie oglądam poprzednią wersję tablicy i obecną i stwierdzam że jest dzień do nocy! Teraz wygląda po prostu GENIALNIE!
OdpowiedzUsuńfajnie, że znalazł się ktoś, kto mógł Ci pomóc fajny pomysł wcielić w życie :)
jeśli chodzi o wyróżnienia - miałam te same odczucia i z tego samego powodu zrezygnowałam z tych "zabaw"
pozdrawiam
Piękne praca.Pozdrawiam i zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Ja u Ciebie rozgoszczę się na dłużej,bo tu miło,przytulnie.Jola
OdpowiedzUsuńTablica na bis piękna:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć klasę by przyjąć odważnie czyjąś krytykę, zazwyczaj się obrażamy, a to nie łatwe. Teraz twoja tablica może służyć za wzór :) A polecana strona jest naprawdę fajna.
OdpowiedzUsuńoj tam oj tam :P
OdpowiedzUsuńtamta tez była ładna bo zrobiona przez ciebie, twoimi raczkami, z twoim pomysłem ażeby te literki tam akurat wymalować :P
Teraz wiadomo, że jest pożądnie zrobione, co nie znaczy że tamto było źle :P
Ja doceniam rękodzieło hihi także wiesz :P
Buźka !
Dzięi Kasiu! :D
UsuńTablica to świetny pomysł a wykonanie- mistrzostwo!!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Faktycznie teraz tablica prezentuje się lepiej, szczególnie z bliska widać różnicę. Natomiast sam pomysł Twojego autorstwa-super.
OdpowiedzUsuńNo cóż,czasem krytyka sensowna to skarb,sama też szybko dążę do końca,by był efekt i czasem przekłada się to niestety na jakość:)
OdpowiedzUsuńNo po prostu klasa!!! Dla Ciebie za wszystko, co wyżej napisałaś :)))
OdpowiedzUsuńFajnie ze slowa krytyki wplynely tak pozytywnie na ciebie a raczej na tablice :)
OdpowiedzUsuńTeraz wyglada idealnie!
usciski
O Matulu,ale jesteś ambitna! Od razu wzięłaś się za poprawki.Ja bym się zblokowała na długie tygodnie:))
OdpowiedzUsuńMiałaś świetny pomysł,masz oryginalny gadżet w domu.Uściski!
No niestety ta ambicja nie zawsze wychodzi mi na dobre...
UsuńTablica wygląda super! Arcydzieło po prostu
OdpowiedzUsuńA co do wyróżnień,to ja tez mam takie zdanie jak Twoje
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na Candy!
Piękna ta tablica....niby zwykła, prosta....a jednak ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Wow - wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńJuż za miesiąc wracasz do pracy? O jej, jakoś nie wyobrażam sobie takiego maleństwa komuś zostawić a poza tym boję się, że będziesz miała mniej czasu dla nas...
OdpowiedzUsuńTablica wyszła fajnie, poprzednia wersja również zrobiła na mnie wrażenie! Muszę koniecznie zobaczć te naklejki.
ja też lubię takich facetów jak Ty, miewam pokusę na krótkie włosy ale pod warunkiem, że gdyby mi się nie podobały to odrosłyby w godzinę i też wychowałam się na wsi.
Co do przestrzeni na moim stołem - obraz to prezent od chrzestnej z okazji magisterki, z tyłu jest dedykacja dla mnie (wyciska łzy), dlatego chciałam żeby zajął zaszczytne miejsce
buziolki
Skoro to prezent, to wszystko jasne :D
UsuńA ja sama się zastanawiam, kiedy minęło ostatnie pół roku. Wracać do pray mi się nie chce, ale muszę. Łucja idzie do żłobka, bidulka... Obiecuję jednak, że będę się starała nir odpuszczać blogowania. Z resztą ja należe do tej grupy ludzi, którzy im więcej mają do zrobienia, tym lepiej organizują sobie czas :D
Ja tam ślepa jestem i na tej tablicy do trzeciego rzędu czytam, więc Ci nie powiem , czy lepiej:)))
OdpowiedzUsuńAle skoro tak mówisz, to pewnie tak jest:))) Tak czy siak, super!
Ciekawe, coś Ty tam na tych wykopaliskach odgrzebała? :))))
Buziaki:))
Na wykopaliskach odgrzebałam największy skarb - Męża! :D
UsuńTo moje gratulacje! :)))
UsuńKochana bardzo się ciesze,z e naklejki przypadły Tobie do gustu. Jestem też pod wielkim szokiem Poczty Polskiej paczkę nadałam w poniedziałek a we wtorek już była u Ciebie i to bez priorytetu :P
OdpowiedzUsuńPiękna tablica :)
OdpowiedzUsuńAż wróciłam do tej "miażdżącej krytyki" ;-)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że są takie dobre duchy, które chcą pomóc...
Też chciałam studiować archeologię ale jakoś zaparcia nie miałam...
a krótkie włosy... hmm... ja też o tym kiedyś marzyłam... męczyłam moją fryzjerkę chyba pół roku zanim się zgodziła ściąć mi włosy.... i powiem Ci, że choć fryzurka była dokładnie taka jak sobie wymarzyłam... to zaczęłam zapuszczać włosy 5 minut po wyjściu od fryzjera... To było dla mnie straszne... nigdy więcej krótkich wlosów... Więc zanim zdecydujesz się na zmianę - może stopniowo sprawdzaj czy będziesz się dobrze czuła w takim "new look"
Oj, ja też już miałam krótkie włosy... I chyba jednak zostaną tylko wspomnieniem :D
Usuń