Miało być o książce, którą
ostatnio czytałam, ale doszłam do wniosku, że muszę się Wam czymś pochwalić i
podzielić pozytywną energią. Wczoraj miałam zaszczyt i przyjemność być na
koncercie Iron Maiden. Było po prostu rewelacyjnie! Atmosfera udzielała się już
od samego wjazdu do Poznania. Potem mega korki, hot dogi na stacji benzynowej i
szał radości po wejściu na stadion. Jako suport wystąpił Slayer i choć to zbyt
ciężka muzyka, jak na mnie, to i tak trzeba przyznać, że dali czadu. Jedynym
minusem było nagłośnienie. A może sprzęt nie wytrzymywał decybeli wytwarzanych
przez struny głosowe Arai.
Tuż przed dziewiątą na scenie pojawił się Bruce
Dickinson i spółka. Obserwując ich można dojść do wniosku, że chyba podpisali
pakt z diabłem, bo tyle witalności nie spodziewałabym się i po osobach 10 lat
młodszych od członków zespołu. Nie zabrakło największych przebojów. Szalałam
przy „Run to the hills”, a śpiewane przez ponad 25 tys. gardeł „Fear of the
dark” po prostu wprawiało nas w euforię. Muszę wspomnieć o świetnej scenografii
zmieniającej się co chwila i efektach pirotechnicznych. Było GENIALNIE! A na
koniec powrót na stare śmieci do budki z kebabem, zupełnie jak za studenckich
czasów. Plus mega towarzystwo w postaci Męża i Kumpla Łukasza. Czego chcieć
więcej? Pozostaje mieć nadzieję, że za kilka lat na podobne koncerty będziemy
jeździć z Łucją. A teraz wybaczcie, idę odsypiać. Meeeega uściski ślę
wszystkim!
To bawiłaś się z moim M. Też zadowolony bsrdxo. To jego ulubione kspele. A na dodatek stadion Lecha też robi wrażenie nawet na słabych fanach piłki nożnej. Pozdrawiam♥
OdpowiedzUsuńświetny koncert, w zeszłym roku (chyba w lipcu) byłam "na nich" w Gdańsku (ta sama trasa) :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
Widzę, że zabawa była udana
OdpowiedzUsuńfajna sprawa taki koncert :)
OdpowiedzUsuńemocje zawsze sa !
pozdrawiam
Nie pamietam juz tych moich lat koncertowych , a Slayera bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuń