Wspominałam ostatnio o projektach
na dzień dziecka. Jednym była Peppa, a jakże! Ale o niej napiszę kiedy indziej,
bo nie chcę być monotematyczna. Dziś będzie o zupełnie nowym wyzwaniu, jakie
postawiła na mojej drodze koleżanka z pracy. Spodobały się jej moje maskotki i
zapytała, czy znam bajkę pt. „Truskawkowe ciastko”. Oczywiście, że znam! –
odrzekłam i przewidując już kolejne pytanie uśmiechnęłam się szeroko. Niestety
nie chodziło o uszycie lalki, a o torbę, najlepiej formatu A4 z wizerunkiem słodkiej
bajkowej dziewczynki. „Prosta sprawa!” pomyślałam i zanim wróciłam do swojego
pokoju miałam już w głowie projekt. Warunkiem realizacji było znalezienie
odpowiedniego materiału. Dla minimalizacji kosztów wybrałam się do sh. Trafiłam
idealnie! Bluza z grubego czerwonego sztruksu i dzianinowy sweterek w
zielono-białe paski były tym, czego szukałam! Przez chwilę nie mogłam uwierzyć
we własne szczęście! Ale po kolei. Na początku pomyślałam, że zrobię
naprasowankę. No bo przecież to jawiło się jako najprostsze i najszybsze
rozwiązanie. Ale żebym ja szła na łatwiznę? No co to, to nie! Ruszając więc na
mój branżowy zjazd odbywający się na Śląsku spakowałam tamborek i torbę z
kordonkami i igłami. Musiałam wyglądać komicznie w pospiesznym autobusie do Katowic
wyszywając, kiedy normalni ludzie po prostu spali. Efekt był taki, że czas
zleciał mi nadzwyczaj szybko, a obrazek wypełnił się w połowie. Po intensywnych
trzech dniach zjazdowych wyszyłam resztę, tym razem w pociągu. Teraz efekt był
taki, że wróciłam do domu maksymalnie niewyspana. Ale co tam!
Chyba było warto…
Co prawda oczy dziewczynki wyszły jakieś takie przerysowane, ale okazało się, że
nie będzie czasu ich zmienić, bo zgubiłam po drodze jeden dzień i na realizację
projektu miałam… cały wieczór! Na szczęście w pasmanterii znów mi się
poszczęściło i znalazłam wszystko to, co chciałam. Przezornie zaopatrzyłam się
w najgrubszą możliwą igłę. I jeszcze dziś dziękuję za to niebiosom, bo normalna
mi się złamała przy pierwszym grubszym przeszyciu. Koniec końców, tuż po
północy ze środy na czwartek w ubiegłym tygodniu robiłam zdjęcia, które
ilustrują niniejszy post.
I tak sobie teraz myślę, że pierdoły Wam tu piszę i
rozwodzę się nad każdą rzeczą, którą zrobię, ale tak naprawdę, to w każde moje
mniej lub bardziej udane dzieło wkładam mnóstwo serducha. Każde zyskuje swoją
określoną historię. Mała dziewczynka, która została nową właścicielką torby nigdy
się raczej nie dowie, że Truskawkowe Ciastko przejechało ze mną pół Polski,
zanim do niej trafiło. I że w gruncie rzeczy powinnam podziękować jej mamie za
to, że dała mi możliwość zrobienia czegoś zupełnie nowego z jednej strony i
powrotu do mojej ogromnej pasji, jaką jest wyszywanie, z drugiej. Koniec końców
powstała truskawkowa torba z kieszonkami i breloczkiem. Nie mogłam się też
powstrzymać przed dodaniem truskawkowych guziczków!
Mam jedynie nadzieję, że
udało mi się wywołać na twarzy siedmioletniej dziewczynki choć mały uśmiech.
W tej owocowy klimat wpisuje się
jak najbardziej koktajl, którym raczymy się wieczorową porą od kilku dni. Mmmm!
Pozdrawiam Was cieplutko i
truskawkowo!
Truskawkowa torebka jest bardzo piękna. Dziewczynka na pewno się ucieszy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
cuda
OdpowiedzUsuńŚliczna, a tak w ogóle to Ty masz czas na spanie?
OdpowiedzUsuńśliczna torba powstała i na pewno się spodoba :)
OdpowiedzUsuńale szyciowo sie rozkręciłas, nie do wiar, że wczesniej zyłas bez maszyny mając takie pomysły! torebka wyszła przepieknie, jestem w szoku, że tak potrafiłaś wyszyć dziewczynkę, nie widziałam chyba wcześniej twoich wyszywanych dzieł. widac, że włożyłas wiele serca w tę torebkę ale naprawde warto, jestem przekonana, że jej posiadaczka jest w siodmym niebie. kazdy szczegół niesamowicie dopracowany. oj Łucja jak tylko będzie wiedziała czego chce, nie da Ci odejść od maszyny, sama zobaczysz!!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna torebka. We wszystkich dziełach widać serce i pasję. Na marginesie do blogów zaglądam jak dzieci śpią, bo inaczej brakło by czasu na "Zrób mi takie!!!" Chociaż maszyny daaawno nie rozkładałam. Zamiast koktajlu zrobiłam dzieciakom lody - zmiksowane i zamrożone owoce. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńNo TY to masz dopiero projekty w głowie!!! Jestem pełna podziwu zarówno dla pomysłu jak i realizacji. Super!
OdpowiedzUsuńPamietam jak pierwszy raz zobaczylam ta bajke :) Imie tej dziewczynki mi sie tak baardzo spodobalo ,ze teraz moja corcia ma na imie Emilie :):) Piekna torba Ci wyszla :):) Baardzo mi sie podoba :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńzdolniacho jedna , brawo i podziwiam
OdpowiedzUsuńbuziaki
pięęęęęęęęęęęknie wyszedł torbiszonek i choć mam mnóstwo to podziwiam każde cacko:)
OdpowiedzUsuńTorebeczka piękna. Wypracowana w każdym szczególe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTouche. Sound arguments. Keep up the amazing effort.
OdpowiedzUsuńmy website :: Nike Roshe Run