Pamiętacie może moją recyklingową półeczkę na zioła dla wujka Tadka? Pisałam o niej TU. Tak jej trochę smutno było w kuchni na wsi. Chodziłam, kombinowałam, no i wymyśliłam! Zakosiłam wujkowi wiszącą na dworze starą puszkę po lizakach (sic!). Zabrałam, oczyściłam i pomalowałam. A raczej pobawiłam się w malowanie, bo technik zastosowałam kilka - spękania z medium jednoskładnikowym, cieniowanie, decoupage, kropeczki... Miałam radochę z mieszania farby, rozcierania jej i lakierowania. Stare dobre decou! Swoją drogą w ubiegłym tygodniu bardzo dużo malowałam, ale o tym może następnym razem.
Puszka tymczasem już stoi w kuchni wujka. Na potrzeby sesji zdjęciowej wykorzystałam wrzos zebrany zamiast grzybów w lesie. U nas ciągle zbyt sucho... Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko!