Wiosna idzie. Czas zaganiać ostatnie stada reniferów na Północ. Dlatego zebrałam pozostałe zdjęcia, bo rogaczy już u mnie oczywiście nie ma, żeby Wam pokazać wszystkie jednocześnie. Moje kochane, sznurkowe zwierzątka...
Swoją drogą usilnie zastanawiam się nad dekoracjami na Wielkanoc, bo to już przecież za momencik. Może wrócę do dekupażu... Kto wie? W tym roku stawiam na naturalne kolory z odcieniem niebieskiego...
Dziękuję Wam za wszystkie życzenia zdrowia. Obie z Łucją czujemy się już dobrze. Jestem pewna, że to także dzięki pozytywnej energii od Was!
Ciekawa technika, drób też wyglądałby pięknie.Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńuwielbiam te renifery :)
OdpowiedzUsuńświetne są!
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe te reniferki i jakie zadumane! Tak, ja też powoli myślę o dekoracjach na Wielkanoc:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że jeden z nich do mnie przyleciłą bo pewnie znowu bym wzdychała przy tym poście. Zaświadczam, że renifery są przecudnej urody i wspaniale sie prezentują!!!
OdpowiedzUsuńCo do wielkanocnych ozdób to doskonale Cię rozumiem, też chodzę i dumam co by tu fajnego powymyślać...
Bardzo dumne i wielce poważne owe renifery. Bo że urok ich wielki, to oczywiste, prawda?
OdpowiedzUsuńRenifery wyszły bardzo fajnie. Kolejny raz udowodniłaś, że można wykonać coś z niczego i będzie to wyglądać na prawdę świetnie. Bardzo lubię takie unikatowe ozdoby wykonane ręcznie. Spróbuję zrobić takiego renifera:)
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalne.
OdpowiedzUsuńTakich reniferów w życiu nie widziałam, intrygujące :)
OdpowiedzUsuń