Dziś będę uprawiać chwalipięctwo.
Mianowicie będę się chwalić prezentami, które dostaliśmy w ostatnim czasie. Na
pierwszy ogień idzie przepiękny haft – metryczka, który Łucja dostała od mojej
Siostry. Karola zrobiła jeszcze podobną dla Jagódki, ale niestety nie obfociłam…
Haft krzyżykowy ciągle pozostaje dla mnie nieosiągalnym, dlatego z radością
podziwiam dzieła mojej Siostry i wiem, że w kwestii rękodzieła się uzupełniamy
:D
Następnie pochwalę się fajną
doniczką ze sklepu fajnedonice.pl. Miało być bez prezentów i z dobrego serca,
ale oczywiście Mąż Koleżanki nie wytrzymał i musiał mi jedną podarować. Pisałam
Wam o mojej awersji do kwiatów. Jest od tego mały wyjątek – fiołek od mojej
Siostry. Rośnie i kwitnie nieprzerwanie (czy to możliwe w ogóle?). Doniczka
podpasowała fiołkowi akuratnie, a i hasło na niej jest w zgodzie z roślinką.
Przyszła kolej na bardzo obfite
podarki. I już możecie się domyśleć, że
to od mojej Mamy. Prezentowane przedmioty to tylko niewielka, acz chlubna
reprezentacja 40-kilowej paczki.
Któż lepiej, jak Mama wie, co mi
w duszy gra? Wszystko pasuje do mnie idealnie – lawenda, łyżeczki (chyba
jeszcze nie pochwaliłam się Wam moją kolekcją…), kropkowy dzbanuszek (brakuje
mi już miejsca w kuchni!), czy srebrna szkatuła (zakupiona pewnie na wyprzedaży
samochodowej). Mamo, wiem, że tu zaglądasz, więc dziękuję Ci bardzo, bardzo!
A na koniec chwalę się ogrem z
tytułu posta – wczoraj pierwszy raz upiekłam shrecka. Skorzystałam z TEGO
przepisu. Nie raz pisałam Wam o tym, że ja + pieczenie ciast = katastrofa. Tym
razem bez kuchennej apokalipsy się obyło, ale wyłapałam doła po tym jak
wyciągnęłam biszkopt z piekarnika. Okazało się, że nie urósł ani o minimetr!
Reszta jednak wyszła bez zarzutu i ciasto wygląda, jak z obrazka.
Swoją drogą, macie jakiś niezawodny
przepis na biszkopt? Ja robiłam to ciasto setki razy, ale byłam wtedy dzieckiem
i mieszałam tylko składniki, które dodawała Mama. Znam zatem technikę, ale nie
pamiętam składników…
Na koniec chciałam podziękować za
wszystkie prezenciochy! Każda rzecz z osobna i wszystkie razem sprawiły mnie i
moim najbliższym ogromną radość :D A teraz już kończę i zmykam szyć choinki
(tym to już pochwalę się w następnym poście).
Miłego tygodnia Wam życzę i do zobaczenia!
jakie sliczne ! prezenty , a metryczka cudna !
OdpowiedzUsuńpozdarwiam
słodki króliczek na metryczce :)
OdpowiedzUsuńa skarby od Twojej Mamy? zawsze perełki...dzbanek w kropki SUPER :)
pozdrawiam
Super przedmioty :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńciasto faktycznie się prezentuje :) co do biszkoptów to ja nawet nie wiem czy nie umiem (aż wstyd się przyznawać!)
OdpowiedzUsuńmetryczka piękna, wspaniała pamiątka dla Łucji.
co do paczuszki to nawet nie wyobrażam sobie jak wielkie szczęście gościło na Twojej twarzy gdy odkrywałaś kolejne skarby. Taka Mama to prawdziwy skarb!!!
Prezenty robione z sercem są wielokrotnie milsze od "gotowców", fajnie mieć uzdolnioną ciocię. No i fajnie też dostawać takie paczuszki, wyszperane i wyszukane perełki.
OdpowiedzUsuńAle cudne prezenty dostałaś! Wszystkie! A ciastko mniam :)
OdpowiedzUsuńCudne prezenty:) A ciacho apetycznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam po wyróżnienie =)
OdpowiedzUsuńKropeczkowy czajniczek skradł moje serce! Śliczny! :)
OdpowiedzUsuń..... do czajniczka i całej reszty szykuje się nowy komplet, obowiązkowo czerwony w białe kropeczki :) osobiście wyszukany przez moją drugą połowę :)
OdpowiedzUsuń..... a na ciasto od samego patrzenia ślinka cieknie :)
Pozdrawiamy serdecznie