Coś nie mogę się ostatnio zebrać do pisania. Mam trochę zaległości do pokazania, a tu doba taka konserwatywna i nie chce się poszerzyć, choć o godzinkę. Po pracy to wiecie - obiad, sprzątanie jakieś małe i Lucek. No bo jak tu usiąść do komputera, kiedy mały rozbójnik uparcie szarżuje pod stół, między krzesła, na meble, do kuchni lub w pogoni za psim ogonem... Z resztą mam wyrzuty sumienia za każdym razem, kiedy robię coś, co mogę odłożyć na wieczór, kiedy Łucja będzie spała. Dlatego najczęściej robię pięćdziesiąt rzeczy jednocześnie. No bo przecież trzeba jeszcze pogadać z Mamą albo dać upust twórczej pasji. Książki czytam w drodze do i z pracy. Staram się wykorzystać każdy moment. Panta rhei, carpe diem... Ostatnio przytłacza mnie poczucie, że nie zdąrzę, nie zrobię wszystkiego, co bym chciała, że jestem małym pyłkiem we wszechświecie i wystarczy chwila, by już mnie nie było. W obliczu tego wszystkiego szkoda czasu na sen. Trzeba działać, trzeba kochać! Bo przecież "kochamy wciąż za późno i stale za mało"...
Rzeczy, które dzis Wam pokazuję powstały już dość dawno, ale właśnie w niedoczasie. Zarówno kocyk, jak i pokrowiec na chusteczki zrobiłam, karmiąc jednoczesnie Łucję. Eh, gdzie te czasy, kiedy sobie spokojnie leżała na podusi, jadła mleczko i spała...
Kocyk służy cały czas. Jako, że jest podszyty polarkiem, na prawdę fajnie utrzymuje ciepło.
Osiołek na pokrowcu powstał w oparciu o... zebrę z sukienki Łucji :D Teraz, kiedy chusteczki muszą być non stop pod ręką, ważne, żeby jakoś wyglądały. Podobają mi się drewniane pudełka, bielone, albo ozdobione dekupażem, ale zaleta szydełkowego wdzianka jest zasadnicza - Lucek sobie nim krzywdy nie zrobi.
Ostatnio wróciłam do szydełka, więc wkrótce możecie spodziewać się kolejnych wełnianych wytworków na moim blogu.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i ciepło i życzę miłego weekendu!
Bardzo ładny kocyk, a chustecznik rewelka, słodziak z tego osioła :D
OdpowiedzUsuńBużka !
Kocyk bardzo ładny i praktyczny na chłodne wieczory a chustecznik mnie powalił.
OdpowiedzUsuńJesteś pyłkiem, ale na wyjściowej marynarce świata :) jak śpiewa Turnau!!!
OdpowiedzUsuńBuzi wielkie!!
oj tak, tak doba jest zdecydowanie za krótka ale mimo wszystko mam wrażenie, że Twoja jest jedną z dłuższych...
OdpowiedzUsuńkocyk jest świetny a chustecznik po prostu GENIALNY!!!
ach te czasy to już długo długo nie wrócą :D
OdpowiedzUsuńfajne prace
pozdrawiam
podpisuje się pod wywodem "egzystencjonalnym" obiema łapkami ;) szkoda czasu na sen i nie wiem czy zdążę ze wszystkim, co chciałabym w życiu zrealizować ;)
OdpowiedzUsuńkocyk rewelacja, ładny melanż kolorków :)
a chustecznik? BOMBOWY!!!
Pozdrawiam
Ojej, jak ja dawno nie dziergałam na szydełku. Chyba powyciągam pochomikowane włóczki i cosik pokombinuję, tak mnie natknęły twoje wytworki.
OdpowiedzUsuńWidzę, że obie nas czas goni tej jesieni :)
Piekne pudełeczko ""
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Karuzla, znam z autopsji. Znajomy namawia mnie na zgłębienie zasad mindfulness, podobno to pomaga zapanować nad tym uczuciem, że życie się wymyka.
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię zaprosić do grupy dyskusyjnej o hand-made na FB: https://www.facebook.com/groups/artstop/
Wpadnij na pogawędkę;)
fajny kocyk ,sama bym się w taki wtuliła;-)))zobaczysz jak szybko minie czas i ani sie obejrzysz a będziesz Łucje prowadziła do przedszkola;-) (znam to z autopsji, moja córeczka ma cztery lata a wydaje mi się jakby się niedawno urodziła, Boże kiedy to minęło???)pozdrawiam Cie cieplutko.
OdpowiedzUsuńEwelinka, szalejesz! Chyba przegapiłam, że Ty pracujesz, jak ten czas leci, ja cały czas myslę, że Łucja taka malutka i Ty przy niej :-)
OdpowiedzUsuńKocyk i pudełko słodkie :-)
Kurcze, też muszę coś wymyśleć żeby znowu zacząć czytać
Uściski i dobrego tygodnia!
Cieplutko dziś u Ciebie od samego patrzenia:)
OdpowiedzUsuńCudne szydełkowe wytworki Twoje ,w sam raz dla małej księżniczki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tworzysz piękne rzeczy:)
OdpowiedzUsuń