W miniony piątek Łucja skończyła 4 lata. A przecież dopiero co mój Mąż informował Was o pojawieniu się naszego szkraba na świecie. Jeśli miałabym pisać o tych 4 latach książkę, to nosiłaby tytuł "Wzloty i upadki szalonej, początkującej matki". Uczymy się Łucji każdego dnia od nowa. Ja uczę się siebie. Stawiamy czoła najróżniejszym problemom. Od pękających od alergii rączek i strachu przed ciemnością, po kolor sukienki i to, że kanapka jednak miała być z masłem, a nie z dżemem... Wspaniałe 4 lata!
Tak duża dziewczynka potrzebuje już swojego miejsca, nie tylko do zabaw, ale i do "pracy". Swoją drogą, kiedy jesteśmy na zakupach, Łucja ciągnie koszyk. Jeśli chcę jej go zabrać, to jest wielkie oburzenie i tekst: ale mamoooo! przecież to moja praca! Każdorazowo mnie tym rozbraja i spędzamy na zakupach 2 razy więcej czasu, niż powinnyśmy. Ale przecież nie zabronię jej, jeśli chce mi pomagać. Wracając do miejsca, to moja Siostra zwróciła mi uwagę, że Łucja mogłaby już mieć swoje biurko. Machnęłam ręką. Przecież Łucja jest ciągle taka mała! Kiedy jednak Jagoda na urodziny też dostała biurko, a na jednym z blogów widziałam, że dziewczynka w podobnym wieku stała się posiadaczką swojego pierwszego dorosłego mebla, to stwierdziłam, że coś jednak jest na rzeczy. Wracając z ostatniego długiego weekendu specjalnie opracowaliśmy trasę tak, by zahaczyć o Ikeę. Kupiliśmy dla Łucji biurko Flisat. Na wyborze zaważył fakt, że ma ono regulowaną wysokość, a także, że blat można ustawić pod kątem. Do tego krzesło, które jednak jest odrobinę za duże do najniższego poziomu, więc Lucek siedzi na taboreciku. W przeciągu prawie dwóch lat, od kiedy Łucja dostała swój pokój, zawitało tam dużo więcej różowych i kolorowych rzeczy. Nauczyłam się jednak, że to jej pokój i ma cieszyć ją, a nie zaspokajać moje gusta i poczucie estetyki. Pokój ma być jej azylem, a nie czymś, czym ja się będę chwalić na blogu. No i co? I tak się chwalę! Specjalnie nie przekładałam zabawek. To jej przestrzeń i nie chcę jej zakłamywać. Widzicie gadżet personalizujący biurko? Podpowiem Wam - to tabliczka z imieniem, którą kiedyś zrobiła dla nas Ania!
Z tygodniowym wyprzedzeniem zrobiliśmy też Łucji imprezkę. Nie obyło się bez tortu z ulubioną bajką Łucji - Psi patrol. To słodkie dzieło sztuki wykonała Pracownia Tortów Artystycznych - Czar Słodyczy. Oczywiście składniki dobrane zostały tak, by młoda mogła cieszyć się swoim urodzinowym ciastem.
Tuż przed jej dniem w skrzynce zastałam awizo, a tam informację o 3 przesyłkach. Spodziewałam się najwyżej 2, w tym jednej z książką, a tymczasem tuż przed wyjściem na pocztę do drzwi zadzwonił jeszcze kurier. Teraz więc po kolei. Kurier przyniósł paczuszkę od Holly, a tam piękny album bożonarodzeniowy! Już mam pomysł na wykonanie! Ale będzie pamiątka... Nie mogę się doczekać, kiedy wywołam zdjęcia! Do tego była dołączona super kartka z życzeniami i przepyszna herbatka owocowa o smaku szarlotki. Nie dość, że ma przecudnej urody opakowanie, to jeszcze smakuje wybornie! Wiolu, dziękuję Ci tak bardzo, bardzo! Wiesz, co lubię :)
Pierwsza z odebranych paczek zawierała kupioną przeze mnie książkę - Kronikę Galla Anonima. Czytałam już kiedyś i wierzcie mi, czyta się to może i ciężko, zwłaszcza z aparatem naukowym, ale nie zmienia to faktu, że to chwilami najprzedniejsza sensacja, kryminał i thriller w jednym.
Kolejna paczuszka zawierała wilczki-baletnice, które zamówiłam dla Łucji w Małej Sztuce. Widziałam u Pauliny liski w podobnej stylistyce i pomyślałam sobie, że Luckowi przypasują wilki. Pewnie Wam nie pisałam, ale Łucja chodzi od września na balet i uwielbia wszelkie baletnice (choć nie tak, jak Psi patrol, ale jednak).
Paczkę od Ani zostawiłam na koniec. Wystarczyło spojrzenie na naklejkę z wilkiem na kopercie i nie musiałam czytać nazwiska nadawcy. W pierwszej chwili pomyślałam, że pewnie czegoś zapomniałam, jak byliśmy u Ani ostatnio i przesłała nam to. Kiedy otworzyłam przesyłkę - pod czujnym okiem Łucji - z koperty wychylił się uroczy Łoś - super ktoś! I to w towarzystwie pięknego serduszka. A to wszystko okraszone życzeniami urodzinowymi dla Łucji. Ależ ona się cieszyła! Że ma swojego łosia, i że to od cioci Ani! Kiedy przeczytałam jej, że do życzeń dołącza się Argos (pies), to oszalała! Aniu, z całego serca dziękuję Ci za pamięć! Jesteś niesamowita! I jeszcze ten papier z Anną i Elzą... Łucja schowała go jako swój skarb i nie chce oddać...
I tak oto dobiegła końca dzisiejsza opowieść. Przydługa, ale o naszym dziecku i o tych wszystkich cudnych rzeczach, które ostatnio dostałyśmy, nie mogłam pisać krócej. Mam nadzieję, że rozumiecie...
my też lubimy Psi patrol:) wszystkiego najlepszego dla Łucji :)! dużo uśmiechy na buzi każdego dnia:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Łucji, paczuszki naprawde wspaniałe,
OdpowiedzUsuńPewnie co roku będę się tak samo dziwić:naprawdę???Łucja jest już taka duża? Przecież dopiero co.....
OdpowiedzUsuńMnóstwo całusków od cioci Izy,szczególnie zdrówka,fajnych zabaw kreatywnych i w związku z tym intensywnego użytkowania biurka!
Fantastyczny tort,cudowne prezenty.Łucja jest małą szczęściarą!
piękne prezenty!
OdpowiedzUsuństo lat dla Łucji :)
Chciałabym, żeby była to dla Was wspaniała pamiątka wspólnie spędzonych dni. A może, duża już kiedyś Łucja obetrze łeżkę wzruszenia, kiedy będzie go przeglądać. Nic tak ludzi nie łączy jak miłość i wspomnienia. Ściskam Was mocno :-)
OdpowiedzUsuńIle skarbów... nic tylko się cieszyć :)
OdpowiedzUsuńMacierzyństwo jak na razie nie było mi dane, ale tempo, w jakim dzieci rosną, zmieniają się i dojrzewają niejednokrotnie mnie zaskakiwało i chyba zawsze będzie. Niesamowici są ci rosnący i kształtujący się mali, niezależni ludzie.
Pozdrawiam :)
biurko bardzo ładne, różu nie unikniesz, wiem coś o tym, ale teraz u nas (14 lat) już króluje czerń i biel ( niestety).
OdpowiedzUsuńCałusy dla Łucji!!!
Świetne jest to bbiurko :-)
OdpowiedzUsuńMoja Łucja m na razie małe biurko i krzesełko
Ach, ten Wasz Lucek to jednak prawdziwy skarb :) Nieustannie mnie zadziwia a sposób w jaki opisujesz swoją małą córcię nie tylko bawi ale także rozczula. Ten post chyba sam się przeczytał. Mam nadzieję, że te teksty z postów przetrwają bo to z pewnością będzie piękny i niepowtarzalny prezent dla dorosłej Łucji.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Łucja została tak hojnie obdarowana to dowodzi, że chyba nie ma osóbki u której nie zagościłaby w sercu. Łucja, buziaczek dla Ciebie, cmok cmok cmok
Bardzo mi się podoba, że pokój Łucji to Jej azyl a nie przestrzeń stworzona na potrzeby bloga. Chociaż tak z drugiej strony ten pokój to jednak jest bardzo blogowy bo zrobiłaś go pięknie :) ale doskonale zdaję sobie sprawę, że jest tak urządzony żeby było pięknie i żeby jego mieszkanka czuła się doskonale!!!
Bardzo się cieszę, że tabliczka znalazła swoje miejsce i że Łucja była zadowolona nie tylko z reniferka ale i z życzeń Argosa :)
Pozdrawiam Was bardzo przebardzo, pa
Pięknie...
OdpowiedzUsuńOla obchodzi właśnie dziś - swoje 5 urodziny ;-))) Tylko imprezka będzie w sobotę ;-))) U nas króluje Anna i Elza
a roż i poczucie estetyki... hmmm mamą jestem krócej niż Ty ale już mogę Ci powiedzieć... zapomnij na jakiś czas o poczuciu estetyki ;-)))
uściski zasyłam najgorętsze ;-)))
a jakbyś chciała zajrzeć to u nas dziś Mikołajkowo
100 lat dla solenizantki, estetyka no cóż, dziecko w swoim pokoju ma się czuć dobrze, bezpiecznie i ma kochać tam wracać;) czasami trzeba na luz;) prezenciki wspaniałe buziaki!
OdpowiedzUsuńojej to już 4 latka!!! Sto Lat w zdrowiu kochanie :*
OdpowiedzUsuńSto lat w zdrowiu i radości dla małej Łucji :-) Buziaki :-)
OdpowiedzUsuńŻyczymy wszystkiego dobrego Twojej córeczce!
OdpowiedzUsuń