Z racji tego, że dopadło nas choróbsko, od tygodnia siedzimy w domu. W takich okolicznościach tracę wiarę w siebie. Uważam się bowiem za osobę kreatywną, ale okazuje się, że daleko mi do poziomu, który w wieku 4 lat osiągnęła moja córka. Staram się równoważyć jej pomysły czymś spokojnym. Z powodu zapalenia gardła ominęły ją w przedszkolu mikołajki, a także dzień Finlandii. Postanowiłam więc zrobić z nią coś, czego na co dzień nie robimy. Padło na bałwanka ze skarpetki wypełnionego ziarnami pszenicy. Widziałam je w internecie już w ubiegłym roku, ale wtedy było jeszcze za wcześnie na takie zabawy. Wiem, że to nic skomplikowanego, ale chodzi o zdolność Łucji do koncentracji. Eh, długo by pisać, a ja przecież nie o tym chciałam...
Bałwanek zagościł pod choinką w doborowym towarzystwie Łosia - super ktosia. Pierwszy raz ubraliśmy w Łucji pokoju choinkę. Biała, z różowymi bombkami i delikatnymi światełkami. Koszt niewielki, a radość dziecka przeogromna!
Kolejna rzecz ze skarpetki zrobiona została przy okazji poprzedniego przymusowego siedzenia w domu. Kot powstał pod wpływem chwili, kiedy przeglądałam facebooka. Pokazałam Łucji zdjęcie i zapytałam, czy chce takiego zwierzaka. Oczywiście było to pytanie retoryczne. Przy okazji poszukiwania nowej pary skarpetek zrobiłam porządki w szufladzie. To było dosłownie pół godziny roboty. Kot najpierw został nazwany Lelkiem, ale od wczoraj Łucja przechrzciła go i teraz to Marudek. Na prawdę nie mam pojęcia, skąd ona bierze pomysły na imiona.
Na koniec chciałam się Wam pochwalić kolejnym prezentem. To obrazek ze śliczną laleczką Gorjuss, jaki moja Siostra wyszyła dla Łucji. To haft krzyżykowy oczywiście, dla mnie wciąż czarna magia. Przecież to wygląda jak namalowane! Karola pięknie wyszywa, ale ma mało czasu na to wciągające, piękne hobby. Tym bardziej doceniam trud, jaki włożyła w wyszycie tego cudeńka. Haft oprawiłam i zawisł na ścianie w Łucji pokoju. Prawda, że piękny?
Następny wpis będzie iście świąteczny, wreszcie! Może już w poniedziałek...
Tymczasem miłego weekendu Wam życzę!
Dużo zdrówka życzę. Do laleczek gorjuss mam szczególny sentyment - haft jest obłędny. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńKot jest świetny :)
OdpowiedzUsuńKotek jest boski!
OdpowiedzUsuńKotek jest przeuroczy. Nijak nie mogę popdatrzeć jak jest zrobiony. Podstawa to pewnie go donrze wyprofilować. Ja kleję Ty szyjesz, każdy jakiś talent ma :-)
OdpowiedzUsuńKotek jest wspaniały,aż niemożliwe, że zajął tylko pół godzinki. A skarpetki jakie były ładne :) Obrazek haftowany codowny o taki dziewczęcy, prezentuje się świetnie na szarej ścianie.
OdpowiedzUsuńI ta choinka... Ale ona jest piękna. Łucja święta już zaczęła! Ściskam Was, papa
Kot wymiata!
OdpowiedzUsuńPięknie spędzacie czas na "chorobowym" i najważniejsze, że powstają takie śliczności, a Łucja ma niesamowitą Mamę. Buziaki :-)
OdpowiedzUsuńNasze, kochana, kreatywno MAMO!!! Piękne prace. Potrafisz zrobić coś z niczego, podziwiam to w Tobie:) Pozdrawiam przedświątecznie:)
OdpowiedzUsuń