Na studiach miałam wielu
fantastycznych wykładowców. Jednego okropnego też, ale przeważali ci naprawdę świetni.
Wśród nich był dr W. Uczył mnie m.in. języka angielskiego. Miał w zwyczaju
pytać wyrywkowo na początku zajęć: Co zrobiłaś, żeby poprawić swój angielski?
Najczęściej opowiadaliśmy o tak absurdalnych rzeczach, że cała sala pękała ze
śmiechu. A co ja zrobiłam, żeby doskonalić się w robieniu kartek? Ano
popełniłam dwa karnety. Już dość dawno, ale nie było okazji, by je pokazać.
Pierwsza kartka powędrowała do
teściów koleżanki z pracy na 50. rocznicę ślubu. Zrobiłam do niej także
kopertę.
Druga, to moim skromnym zdaniem
najładniejsza kartka, jaka wyszła spod moich łapek. Dostali ją znajomi innej
koleżanki.
Robiąc je jeszcze nie wiedziałam
o taśmie dwustronnie klejącej. Wyglądałyby na pewno jeszcze lepiej. Teraz,
dzięki Cienkiej, używam w większości tylko taśmy, w tym także na piance. Całość
wygląda bardziej estetycznie i czasami trójwymiarowo. Jak więc widzicie, cały
czas doskonalę technikę.
Od jutra tymczasem zaczynam
2-tygodniowy urlop. Pierwszy tydzień spędzamy w mieście, więc w planach mamy stację
PKP i oglądanie pociągów, malowanie farbami (pierwszy raz) i masę solną (też
pierwszy raz). Dlaczego dopiero teraz zaczynamy robić takie rzeczy? Ano moja
córka nie przejawia jeszcze zdolności manualnych. Kredki zjada. Woli młotek, zaiwanione ze
skrzynki Taty kombinerki, albo swój najnowszy nabytek – żółtą koparkę. Mam
nadzieję, że nie rozniesiemy przy tym wszystkim mieszkania i będę miała
wreszcie czas, żeby Was poodwiedzać. Drugi tydzień będziemy hasać po lasach
niczym nimfy, zbierać jagody i grzyby, jeśli Matka Natura pozwoli. Wybieramy
się też na kilka dni w góry. Zapowiadają się fantastyczne 2 tygodnie! Mam tylko
nadzieję, że Łucja i jej przyjaciel Bunt Dwulatka nie sprawią, że będzie to
droga przed mękę. Chociaż muszę Wam powiedzieć, że generalnie jest grzeczna,
jak wszystko idzie po jej myśli i tylko czasem wpada w szał. Wczoraj karmiła na grodzisku w Kaliszu owce i
co im podała garść trawy, to mówiła „mniam-mniem-mniam!”. Normalnie sama
słodycz!
Pozdrawiam ciepluteńko i życzę
wszystkim miłego popołudnia!
Karteczki bardzo eleganckie, obie mogłabym dostać :-)
OdpowiedzUsuńA co do PKP na urlopie, to ja z Marcysią też jeździłam :-) okazuje się, że to co dla nas w dzieciństwie było normą dla naszych dzieci jest pełną egzotyką :-)
Miłego, słonecznego urlopu Dziewczyny!
Karteczki wyszły pięknie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przepiekne kartki. Bardzo mi sie podobaja. Super pomysly ;) Pozdrawiam. Mia ;)
OdpowiedzUsuńpiękne kartki :) szczególnie ślubna mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńmiłego wypoczynku, oby pogoda nam dopisała, ja też zaczynam urlop!!!!! :D
pięknie wyszły obie rzeczy- naprawdę COŚ ZROBIŁAŚ żeby doskonalić swój warsztat
OdpowiedzUsuńno więc... przyjaciel Bunt Dwulatka - rozbawiłas mnie totatlnie, super określenie!
OdpowiedzUsuńurlop? ja własnie skończyłam, było super, mam nadzieje, że Ty również będziesz odpoczywała i sie relaksowała!!!
Łucja jest majsterkowiczem? super! super! super! przyda sie w domu do wieszania, wiercenia i innych takich cudnych troszke męskich czynności :) jak dorosnie rzecz jasna, oby tylko nie zaniknęła ta cecha!
kartki świetne, ta lawenda w środku mnie rozczulia, to doskonały pomysł!
wysyłam mnóstwo usmiechu i ściskam Was!
Bardzo ładne! I gratuluję wygranego Candy! :)
OdpowiedzUsuńPięknie wykonane kartki :) udanego urlopu, niecierpliwie czekam, aż moja mała podrośnie i również usłyszę coś typu "mniam, mniam", to musiało być przeurocze :)
OdpowiedzUsuń