Siedzę na kuchennym blacie i
patrzę w okno. Pogoda nastraja do marzeń o ukochanej jesieni – deszcz, chłód,
mgła, zapach opadłych liści, jabłek i dymu z ognisk. Tak kojarzy mi się właśnie
ta pora roku. Tylko, że jesienią to ja już sobie z taką swobodą nie usiądę na
blacie, nie podkulę nóg i nie zwinę w kłębek… Nawet sobie nie posiedzę sama…
Ale nie myślcie, że narzekam. Wręcz przeciwnie! Właśnie rozpoczyna się przygoda
mojego życia! Pod koniec listopada zostanę mamą! Sądzę, że Dzień Dziecka, to
dobry czas na ujawnienie powodu mojej, tak długiej tu nieobecności. Od początku
kwietnia do połowy maja przeleżałam w łóżku. Nie powiem, żeby wraz z
rozpoczynającym się dziś właśnie drugim trymestrem zrobiło mi się lepiej, ale
trudno, trzeba przeboleć. Po około dwóch tygodniach względnego spokoju
żołądkowego-bólowego znów czuję się, jak czołgiem przejechana, przez cały ten
czas nie miałam też ochoty i weny, by cokolwiek zdziałać (poza, zaraz, zaraz…
czterema wyjątkami, którymi będę się chwalić w najbliższym czasie). Nie łudzę
się już, że ciąża to cudowny okres w życiu kobiety – choć z wielu względów jest
po prostu rewelacyjnie – Mąż przynoszący śniadanie do łóżka, Teściowa reagująca
na moje kulinarne zachcianki i wreszcie najważniejsze – świadomość rosnącego w
brzuchu małego człowieczka! Swoją drogą mój Człowieczek ma już około 8 cm , a ostatnie usg
potwierdziło, że ma też wszystko na swoim miejscu, więc jestem przeszczęśliwa.
Zmęczona, obolała, leżąca i – nie ma co ukrywać – znudzona nicnierobieniem, ale
przeszczęśliwa. Nadal muszę pozostawać w domu, najlepiej leżąc z nogami do
góry, ale przynajmniej nadrabiam książkowe i filmowe zaległości… Nie sądźcie
też, że skoro już wróciłam, to zmienię teraz profil bloga na
ciążowo-macieżyński, o nie. Nie zamierzam rezygnować ze swoich pasji i, jeśli
tylko samopoczucie mi pozwoli, to będę tu w dalszym ciągu prezentować swoje
poczynania rękodzielnicze. W kolejce stoją wyroby z modeliny, troszkę
scrapowych prób, czy czekająca na prezentację od dwóch miesięcy zliftingowana
łazienka… Czekają i Wasze blogi, które mocno zaniedbałam, ale zamierzam od poniedziałku
zacząć nadrabiać zaległości. Tak więc uwaga, uwaga! Nadchodzę! Czy też raczej
nadchodzimy! I pozdrawiamy cieplutko!!! :D
Bardzo sie cieszę, że jesteś :-) Troche sie bałam, że coś złego Cie spotkał.
OdpowiedzUsuńWieeelkie gratulacje!
Ja przeleżałam dużo czasu, i był to nie zafajny okres, ale wbrew pozorom to szybko mija jak dzidziuś się "zagnieździ".
Trzymaj się ciepło! Jestem z Tobą
Tak się właśnie zastanawiałam gdzie się podziewasz a tu taka wspaniała wiadomość
OdpowiedzUsuńGratuluję
Pozdrawiam
Wyobraż sobie ,że dzisiaj o tobie myślałam i zastanawiałam się jak się czujesz... no to juz wszystko wiem.Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, potraktuj ten czas wypoczynkowo i leniuchuj ile możesz bo juz niewiele Ci tego czasu zostało hi hi. Ale taka kolej rzeczy . Ja bedąc w ciąży z pierwszym synem tez miałam przykaz leżenia i wychaftowałam obrus.. Ty jak dojdziesz do siebie tez na pewno wiele zdziałasz.Serdecznie Cie pozdrawiam i ściskam mocno..
OdpowiedzUsuńserdecznie Ci gratuluję, to leżenie szybko minie sama od 6 tyg ciąży leżałam... czytałam, na necie siedziałam, odwiedzały mnie tłumy ludzisk szybko przeleciało :) a potem pojawiła się Mała i jest odwrotnie nie mam kiedy czytać, spotykać się ze znajomymi hihihi ale każdy czas ma swój urok, byleby zdrówko było i mały człowieczek rósł zdrowo :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego :)
Jak dobrze ,że się odezwałaś, zastanawiałam się nie raz czemu milczysz? Znam już przyczynę, przyczynę szczęśliwą i radosną.Cieszę się razem z Tobą,pozdrawiam i ściskam serdecznie,pa
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci bardzo serdecznie i cieszę się razem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluje kochana i oby z samopoczuciem było coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje! :D Mam nadzieję, że dolegliwości szybko miną.
OdpowiedzUsuńWitaj:) Cieszę się, że jesteś znowu z nami.Zastanawiałam się, gdzie też zniknęłaś, ale nieobecność usprawiedliwiona:D
OdpowiedzUsuńGratuluję, wspaniała wiadomość, dbajcie o siebie:)
Pozdrawiam cieplutko
Super wiadomość, gratuluję i moc radości życzę.
OdpowiedzUsuńWitaj:) Gratuluję i życzę dużo zdrówka i dobrego samopoczucia:)))
OdpowiedzUsuńprzeogromne gratulacje ...
OdpowiedzUsuńwspółczuje takiego samopoczucia ja obie ciąze miała cudne dosłownie no jedynie wielkim łukiem omijałam autobusy hihih ...
pozdrawiam ciepluteńko
ale fajnie, że już jesteś:) ja juz czekam na zliftingowana łazienke, moja wciąz czeka na lifting ale pomysłu konkretnego brak, może mnie troszke zainspirujesz swoimi fotkami. ciekawa jestem jak Twoja Fretka zareaguje na nowego członka rodziny. "wyściskowuję" najmocniej jak potrafię:)
OdpowiedzUsuńPetro, cóż za piękna wiadomośc! Bardzo gratuluję Tobie i Twojemu mężczyźnie, życzę Wam samych ciepło - rodzinnych momentów, a Tobie dobrego samopoczucia i żebyście wszyscy zdrowi byli! Buziaczki! :) - Dominika
OdpowiedzUsuń;-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę dużo zdrowia i siły!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
EWELINKO!!!!!!!!!!!!!!!!1DBAJ O SIEBIE:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńGratulacje. I niech rodzinka Cię dopieszcza.Sama się rozpieszczaj.Należy Ci się po tych 3 miesiącach. Ja pamiętam jeszcze jak ja fatalnie się czułam w 1 trymestrze. Za to później jak ręką odjął.
OdpowiedzUsuńwielkie gratulacje, trzymam kciuki i tym bardziej niecierpliwie będę czekać na Twoje/Wasze odwiedziny w grudniu na targach. Wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńGratulacje :)))
OdpowiedzUsuńKurczę ale się cieszę!!! A wyobraz sobie że takie jakieś miałam przeczucie co do Twojej nieobecności!!Gratuluję z całego serca:** Moja nieobecność również była spowodowana podobnym rozdziałem w moim życiu ale niestety się nie udało..dlatego życzę Ci dużo zdrówka i strasznie się cieszę:***!!
OdpowiedzUsuńGratuluję:) Życzę cierpliwości - też musiałam "troszkę" poleżeć przy każdym bąblu, ale bez nich bardzo nudne życie bym wiodła :) A tak leżąc to przynajmniej można odpocząć bo potem to już coraz mniej okazji będzie. Dużo zdrówka dla was obojga :)
OdpowiedzUsuń