W cyklu „retro gospodyni” pozostajemy w klimatach dość obrzydliwych. Tak się może zdać na początek, bo dziś nóżki cielęce…
Nóżki cielęce bardzo pedantycznie oczyścić, potem zagotować. Wodę odlać, wypłukać, a świeżą nastawić i już na dobre gotować z włoszczyzną i zielem angielskim, bobkowemi liśćmi, pieprzem i cebulą. Można dołożyć kawałek łoju. Rosół z tego należy zszumować, poczem gotować cztery godziny, t. j. aż mięso na nóżkach będzie zupełnie miękkie. Poczem ułożyć nóżki na desce, odłączyć i zmieszać z sosem sklarowanym białkami. Formę blaszaną zwilżyć wodą zimną i wlać w nią tę całą masę i odstawić na zimno. Gdy ostygnie wyjąć ją z formy, podać do nich ocet i oliwę. Smaczniejsza jest galaretka, gdy się do czterech nóżek cielęcych doda dwie wieprzowe i razem ugotuje.
„Uniwersalna książka kucharska” (wyd. Kurpisz S.A., Poznań 2003), s. 72.
Obiadki, które proponuje nam „Uniwersalna książka kucharska" na 18 kwietnia to:
Pomidorowa zupa z ryżem. Gulasz z kartoflami. Baranina pieczona z kwaszoną kapustą. Legumina z powidłami. Krupnik z perłówką. Ryż w kapuścianych liściach. Jabłka smażone cieście.
Tamże, s. 283.
Myślicie, że ten ryż w kapuścianych liściach, to mogą być wegetariańskie gołąbki? Mi na to wygląda. A co do legumin, to w następnych odcinkach z serii postaram się odszyfrować tą, skądinąd ciągutkową nazwę.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających, komentujących to nawet po dwakroć i serdecznie dziękuję za Wasze miłe memu sercu opinie pod postem o kuchni. Bywajcie zacne Dziewoje!
najbardziej odpowiada mi na dziś pomidorowa zupa z ryżem:)) uwielbiam!
OdpowiedzUsuńbuziaki
No to się wpasowałam w datę z menu , u mnie dziś gulasz z kartoflami.Pozdrawiam smakowicie
OdpowiedzUsuńPetro, to ja poczekam na te leguminy:))))))))))))
OdpowiedzUsuńnie zjadła bym takich nóżek ani rosołku z nich a feee ... a leguminy to jestem ciekawa pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wybieram na słodko, więc czekam na ciąg dalszy... :)
OdpowiedzUsuńwybieram leguminę:)
OdpowiedzUsuńa ja wybieram...... KFC:)
OdpowiedzUsuńo nieee nieee tlko nie ten "smakolyk" :/
OdpowiedzUsuńsciskam :)
Ja lubię galaretkę, raz robiłam a le z wieprzowych i tak długo gotowałam, że z dwóch nóżek wyszedł jeden kubeczek :-(
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiedziałam co to legumina, trochę z watą mi się kojarzy.
Buziaki!
:) niesamowita ta książka :) i jak najbardziej zgadzam się z jej menu! :)
OdpowiedzUsuńFajna książka
OdpowiedzUsuńMenu też dobre, szczególnie jabłka w cieście
Pozdrawiam
pedantycznie oczyścic...hihihi...ależ galaretka.....jakosik słabo mi...ten łój....to ja poprosze juz pieczone jabłuszko:))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się już okładka książki :) Chętnie przejrzałabym zawartość - rozejrzę się za nią w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńWczoraj naprawdę miałam krupnik!Skąd wiedziałam,ze tak trzeba?
OdpowiedzUsuńPowiem Ci ze te retro przepisy zrobią blogową karierę hehe
OdpowiedzUsuńheh, ja raczej mięs nie jadam, ale wierzyć mi sie nie chce, że nikt nóżek w galarecie nie jada :) i żelatyny nie używa, hehe :)
OdpowiedzUsuńbrzmi okropnie ale jakbym już miała do wyboru albo to albo wspomniane kfc, to... :)
a leguminy bywają całkiem fajne, więc koniecznie daj jakiś smaczny przepis :)
lubię takie stare książki kucharskie, czytanie tego to sama przyjemność :))
pozdrawiam!!
ja w ogółe mięs nie jadam i aż mi się żoladek wzburzyl od tego nóżkowego przepisu:P, natomiast golabki wegetariańskie wiele razy robiłam, z ryżem, grzybami, zieleniną oraz serem, pycha:)
OdpowiedzUsuńkochana gdzie Ty zginęłaś;-((((
OdpowiedzUsuń