Wiecie, że lubię sobie czasem
machnąć jakąś fajną koszulkę. Mniej lub bardziej nadają się one do noszenia
publicznie, ale radochę mam z nich ogromną. Na zszywka.pl znalazłam już jakiś
czas temu super pomysł - Mała Mi z genialnym tekstem. Kupiłam więc papier, kupiłam
t-shirt, no i poszłam wydrukować. W trakcie koleś się skapnął, że powinien to
zrobić w odbiciu lustrzanym... Ja też zapomniałam mu powiedzieć. Niestety
miałam tylko jedną kartkę, bo to dość drogi interes. Nic, mówię, wrócę do domu,
wpasuję napis tak, żeby się zmieścił i wydrukuję u siebie, bo to juz bez
kolorów. Wracam, siadam, robię. Wyszło super. Chcę drukować, Wciskam - coś nie
tak. Plik mi wcięło! Nie wiem, jak to zrobiłam! Szukam ze łzami w oczach, pod
stołem Łucja się plącze, Michał wściekły na sam fakt, że ja się wściekam... No
nic, skanuję to, co mi koleś wydrukował. W międzyczasie Michał mi mówi, że
przecież mamy kolorowy tusz (no świetnie!) i mogłam drukować w domu. Oczywiście
skala skanu nie ta... No to nic, robię na oko. Zrobiłam. Patrzymy, oglądamy.
Będzie ok. Drukuję. Nie patrzę (oby było ok, oby było ok, oby było ok). K...!
Nie jest! Papier do góry nogami wsadziłam. Normalnie szlag mnie zaraz trafi na
miejscu! Nadrukowało się częściowo na tych "złych" napisach. A że
jestem uparta i nie zrażam się niepowodzeniami, to wzięłam nożyczki i
delikatnie zaczęłam wycinać literki. Dobrze, że obrazek nie musiał być w
lustrzanym odbiciu... Myślę sobie, naprasuję na piżamę jakąś... Ale komisyjnie
stwierdziliśmy z Michałem, że nie jest źle i mogę spróbować na normalnej koszulce.
Pracuję, modlę się, zdejmuję papierek... Mega! Super! Prawie nie widać, że coś
jest nie tak :) A radość jaka, że po takich ekscesach wszystko się udało! Eh...
ile to się człowiek namęczy, zanim umrze... No dobra, oto koszulka:
Ciuszek powstał jakiś czas temu,
a w minioną niedzielę zrobiłam sobie jeszcze bluzę. Dostałam kiedyś od
Teściowej (a jej szafy są przepastne i pełne dziwów) starą bluzę po jej synach.
Chciałam koszulki na jakieś plecionki, wpadło i to żółte, bezkształtne coś:
Wycięłam co się dało, naszyłam
łaty na łokcie, podwinęłam rękawy i gotowe. Cieplutka bluza jak znalazł.
Ostatnio ubrania z dresowych tkanin są bardzo modne, więc chyba jestem modna :D
Bliza idealnie nadaje się do noszenia ze skinny jeans lub jest po prostu
świetnym ocieplaczem wieczorową porą.
To by było na tyle dziś
wieczorem. Mam nadzieję, że moje nowe-stare ciuszki spodobają się Wam i może
będą dla kogoś inspiracją… Marzy mi się, co?
Dobrej nocy!
Koszulka świetna jak i bluza:)
OdpowiedzUsuńJesteś mega pomysłowa. Koszulka wyszła rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę z Ciebie... uśmiałam się do łez niemal :-) Skąd ja znam tego rodzaju perypetie... Ale tak zawsze jest, że trzeba się najpierw nawkurzać na maksa, a potem i tak wyjdzie świetnie. Koszulka jest bombowa. Ostatnio ciągle widzę jakieś fajne teksty z Małą Mi na fb. To stworzenie zawsze mnie bawiło. Zresztą Muminki są super, a Mała Mi niepowtarzalna. Jak Ty :-) Buziaki :-)
OdpowiedzUsuńJA Muminków nie lubiłam jakoś nigdy... ale Mała Mi, która ostatnio pojawia się na Fb jest genialna ;-))) Pomysł z koszulką superaśny ;-)))
OdpowiedzUsuńJutro się do Ciebie po instrukcję obsługi zgłoszę ;-)))
Dużo uśmiechu życzę
ps.bluzą się nie zachwycam bo nie lubię ale... przyznaję - pomysłowy twór ;-)))
koszulka pierwsza klasa!:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKoszulka świetna, sama chętnie bym właśnie taki napis sobie sprawiła:)Gratuluję wytrwałości:)
OdpowiedzUsuńno to prawie jak ja, najpierw zrobię a potem zastanawiam się hi hi.
OdpowiedzUsuńOj brakuje mi cierpliwości.
koszulka i bluza bardzo fajne
Jesteś genialna!że ja wcześniej nie wpadłam na to by tak bluzę za dużą przerobić ha!genialna!
OdpowiedzUsuńBluza b.fajna chociaz ja pewnie w niwj wygladalabym jak ozdoba choinkowa ;) Koszulka swietna, tez bym taka chciala :) Gratuluje wytrwalosci, ja przy pierwszym niepowodzeniu pewnie bym wszystko rzucila w kat i zaczela od nowa po jakims czasie po ktorym bym ochlonela z nerw. Pozdrawiam i zycze milego wieczoru. Karola
OdpowiedzUsuńNadal podziwiam,że masz czas na tak wyszukane hobby.Do tego nieprzewidziane przygody! Wiele z nas zniechęciłoby się! A tekst super!
OdpowiedzUsuńREWELACJA! Ale to wszystko jest rewelacyjne, koszulka - bo kocham ten tekst, bluza bo jest super i tyle :)
OdpowiedzUsuńOo, zawsze lubiłam Małą Mi!:D Koszulka wyszła super! No a bluza bardzo ciekawa, faktycznie dresówka teraz modna także myślę, że wpasowujesz się w trendy idealnie;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka:)
Bardzo lubię to hasło ;)
OdpowiedzUsuństwierdziliście komisyjnie - a to dobre :)
OdpowiedzUsuńspodobały mi się nie tylko Twoje nowe ciuszki ale również cały post i to jak jest napisany!!!
żeby tylko nie udzielił i się charakterek Małej Mi bo rozwód zawiśnie w powietrzu
super wyglądają ciuszki, ale faktycznie jak coś idzie pod górkę to normalnie człowieka jasny szlag trafia:) życzę wytrwałości pa
OdpowiedzUsuńfajowa!
OdpowiedzUsuńKoszulka super! Ja wpisuje się w jej przeslanie na 100%!
OdpowiedzUsuńTekst jest genialny, powinnam sobie na czole naprasować :))) No, Petra, jaka narracja przednia, od tej strony Cię nie znałam tak dobrze:))) buziolki.
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam Małą Mi :-) Świetna koszulka!
OdpowiedzUsuńOch ta Mała Mi bardzo kłopotliwa się okazała ;-), ale efekt końcowy bardzo fajny...
OdpowiedzUsuńŚwietna ta koszulka tekst super !! my w pracy mamy przypięty na tablicy obrazek z ta samą małą Mi :) tylko napis brzmi "Jestem jędzą i dobrze mi z tym" Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń